28

1.1K 101 177
                                    

Wooyoung czuł się jakby całej tej trudnej sytuacji nie było. On i San, morze i beztroski czas razem. San nigdy nie wyjaśnił mu dlaczego go dotyka, zbliża się i dlaczego zachowuje się jakby łączyło ich coś więcej. Wooyoung wiedział, że to niemożliwe by tak było naprawdę. A jednak czasem dał się wciągnąć w grę Sana i udawał, że wszystko jest dobrze, że tak wygląda ich codzienność.

To był ich ich ostatni dzień w kraju, Wooyoung nie miał zamiaru niczego podważać i przesadzać z myśleniem nad tym. Po prostu płynął.
Patrzył jak San unosi się bezwładnie na powierzchni wbijając wzrok w kłęby chmur.

- Ty też myślisz, że wyglądają jak wata cukrowa?

- Nigdy nie jadłem waty cukrowej- odpowiedział nie odrywając wzroku od nieba.- Jest dobra?

- Jest... właściwie to smakuje jak cukier.

- Bo jest z cukru Woo.

Zaśmiali się cicho. Wooyoung opierał się o duży kamień wystający ponad powierzchnię wody. Całe jego ciało wciąż żyło pocałunkami jakie jeszcze przed chwilą dzielili. Niesamowite jak Choi San na niego działał.

- Dawno nie spędzałem tak czasu. Właściwie to chyba nigdy zanim cię poznałem. Z Seonghwą tylko chodziliśmy na stare magazyny za miastem, czasem piliśmy, kradliśmy metalowe części żeby je sprzedać, takie głupoty.

- To nie są głupoty. Zresztą mówiłem, byłem z rodzicami nad morzem tylko raz, to było wiele lat temu. To nie tak, że robiłem to często.

- Wooyoung- zmienił ton głosu na bardziej żywy i podniósł się do pionu stając na piasku.- Oh- zarumienił się natrafiając na jego twarz zanim zdołał kontynuować.- Bardzo ładnie wyglądasz w słońcu.

Ruszył do przodu przez wodę by znaleźć się bliżej przyjaciela. Woda stawiała opór jego krokom, ale w końcu dotarł do niego i oparł się dłońmi o kamień, na którym siedział Jung. Jego nogi znajdowały się pomiędzy dłońmi Sana, zanurzały się w wodzie co dawało bardzo przyjemne uczucie.
Wooyoung speszył się kiedy znalazł się tak blisko Choia.

- Tak jakoś przyjemnie mi w cieple- wydukał cicho. Po spotkaniu się z zimną wodą przyjemne było powolne schnięcie na słońcu.

- Chyba bardzo nie fajnie byłoby gdybyś znowu się zamoczył.

- Trochę tak, ale...

- Zupełnie tak jak zrobiłeś mi- nachylił się bardziej tak, że ich nosy niemal się dotykały. Jung już wiedział.

Został jednym ruchem wciągnięty do wody. Nagrzane, suche ciało zetknęło się z zimną taflą wody.
Gdy tylko się wynurzył usłyszał za plecami śmiech Sana.

- Ale zabawne.

- Bardzo Jung, szczególnie dla mnie po tym co mi zrobiłeś.

- Ja chciałem tylko dobrze się bawić- powiedział z grymasem wyciskając wodę z koszulki.

- Ja też- złapał go za szczękę i uniósł twarz wyżej by mieć do niej lepszy dostęp. Tym razem jednak go nie pocałował.

Zrobił coś czego nie robił często i co w ogóle do niego nie pasowało.

Przycisnął Wooyounga do siebie oplatając ręce wokół jego talii kończąc na plecach. Przytulał go mocno sprawiając, że czuli wzajemne bicia serca. Jung z początku się wystraszył, ale gdy zrozumiał, że ten jedynie go przytula pozwolił sobie wtulić się w jego ramiona z przymkniętymi oczami.
San go przytulał. W końcu nie wykorzystywał jego cielesności dla własnych potrzeb, nie całował go, nie gryzł jego skóry, nie dotykał, on tylko zwyczajnie go przytulał.

Wooyooung był tak bardzo zagubiony, kochał go i widział w nim dobrego chłopca, a jednocześnie myślał czasem, że San go tylko wykorzystuje. Że korzysta z jego ciała, że całuje go dla zabawy. Nie mógł niestety się temu nawet przeciwstawić, łaknął jego dotyku i jeśli taka była droga do zdobycia tego to musiał nią iść.
Nie czuł się wykorzystany w złym sensie. Nie czuł, że San jest zły i że do czegokolwiek go zmusza. Taki już był i tak traktował ludzi, tak się wychował, nie znał pojęcia miłości.
Było mu tylko czasem przykro, że na końcu nie miał szans zdobyć jego serca.

Bo Wooyoung uważał, że San go nie ma.

Czy taka była prawda? San zadawał sobie to pytanie zadziwiająco często. Nigdy nie myślał, że będzie musiał kwestionować to co czuje, ale teraz miał poważne kontemplacje.
Ale Wooyoung miał się o nich szybko nie dowiedzieć. Teraz było dobrze, spędzali razem czas i było to dobre. W spokoju, w sielance, pogodnie i miło.
Tak jak San nigdy nie miał szansy żyć.

Wooyoung wdychał zapach Sana pomieszany z morską wodą. Kleili się od soli, ale nie było to problematyczne. Wooyoung rozluźnił mięśnie sprawiając, że tylko bardziej zapadł się w ramionach Sana. Tak bardzo chciał by ta chwila nigdy się nie kończyła... Chciał to przytulać, nie jak kochanek, a jak osoba, której ufa. Jak ukochany.

- Wooyoungie- pogłaskał go po mokrych włosach.

- San dziękuję, że jesteś.

- Jung, czy ty płaczesz?- Starał się do odsunąć od siebie by spojrzeć na jego twarz, ale ten bardzo się zapierał.

- Proszę, nie puszczaj.

- Nie robię tego, ale spójrz na mnie- Jung odchylił się kilka centymetrów do tyłu pokazując swoje czerwone policzki.- Wooyoung, czemu płaczesz?

- Ja...

- Coś się stało? Zrobiłem coś nie tak?

Nigdy nie będziesz mnie kochać.

Ale nie miał odwagi powiedzieć tego na głos.

- Nie, wszystko dobrze. Ja tylko nie chcę wyjeżdżać.

- Dasz sobie radę, też nigdy nie bylem za morzem, ale to szansa na lepsze życie. Nie będziemy musieli ciągle się ukrywać. Rosja chyba nie jest taka zła.

Robiło się już chłodno, słońce powoli zachodziło, a oni dalej siedzieli do pasa w wodzie. Delikatne fale obmywały ich ciała, a San dalej go nie puszczał.

- Musimy już wracać i się pakować.

- Nie chcę zostawiać tego miejsca- głos Junga niemal się łamał.

- Woo-Woo- San starał się uśmiechać najmilej jak potrafił. Otoczył go ramieniem mocniej.- Wspomnienia, które masz nigdy nie znikają. Będą żyć w tobie wiecznie, zobacz- wskazał na pomarańczowe słońce chylące się ku upadkowi.- Pamiętasz co mówiła ci twoja mama? To były bardzo mądre słowa, nigdy nie miałem mamy, która czegokolwiek by mnie nauczyła. Ale ty nauczyłeś mnie, będę to wszystko pamiętał.

Czuł, że sam zaczyna łzawić mówiąc to wszystko więc znowu przytulił Wooyounga mocno, nie mógł pozwolić by ten widział jego płacz w takiej chwili, wtedy oboje się nie pozbierają.

Serce Wooyounga biło bardzo szybko, nadmiar emocji i strach bardzo na niego wpływały.

- Kocham cię San- wyszeptał dławiąc się powietrzem.

San tego nie usłyszał.

*
Drama time

Good lil boy  ° WoosanWhere stories live. Discover now