25

1K 103 269
                                    

Wooyoung czuł się jakby właśnie tu było jego miejsce. Z początku nieśmiały bardzo zaangażował się w patrzenie jak San przekłada karty i co chwila ilustruje sposób grania reszty by znaleźć w ich taktyce luki.

San wyglądał jakby dobrze wiedział co robi. Usmiechał się pod nosem szepcząc do ucha swojego towarzysza niezrozumiałe frazy. Wszyscy byli skupieni na tym jak nowy gracz powoli wygrywa.

- Wooyoung, zajmij tego po prawej.

- Jak- zestresował się kiedy San szeptał.

- Coś wymyślisz- zakończył rozmowę patrząc w karty trzymane w dłoni.

Wooyoung przełknął ślinę i niepewnie ruszył do mężczyzny nieco wyższego od siebie, ale co bardziej go zmartwiło to fakt, że wyglądał też na znacznie silniejszego.

- Czego tu szukasz młody?

- Nudna ta gra- zaczął melodyjnym głosem.- Nikt nie zwraca nawet na mnie uwagi. Obiecał mi noc pełną przeżyć, a ja patrzę jak myśli.

- Zaraz moja kolej, zjeżdżaj stąd.

- A może mógłbym popatrzeć jak grasz? Wydajesz się być w tym dobry.

- Twoja dziwka ci ucieka- rzucił zgryźliwie do Sana jednocześnie kładąc kartę na stół.

San podniósł na niego wzrok przepełniony wściekłością.

- Co powiedziałeś?

- Lubisz takich drobnych chłopców co nie? Laski cię nie chcą czy dobrowolnie się poniżasz?

Choi podniósł się gwałtownie, a krzesło na którym siedział poleciało do tyłu. Upadło na posadzkę ze stukiem, wszystkie oczy zwróciły się na niego.

- Zostaw go- rzucił oschle.- Słyszałeś, zostaw chłopca i nie myśl, że możesz go w ogóle dotykać.

Mężczyzna zaśmiał się kiedy San wstał i zdzielil go w szczękę. Ten upadł na podłogę trzymając się za obolałą twarz. Ktoś w tym całym zamieszaniu i szoku popchnął Wooyounga, przestraszony zachwiał się i także skończyłby na podłodze gdyby nie San, który złapał go w pasie i postawił na nogi.

- Wszystko w porządku?

- Chyba tak.

- Uważaj na siebie, niektórzy tacy są.

Nikt nie zauważył gdy jednocześnie sprawdzając czy Jungowi nic nie jest podłożył swoje karty. I wygraną miał w kieszeni.

Gdy wszystko nieco się uspokoiło wrócili do gry, która nie trwała długo. Wygrana Sana nie spodobała się stałym bywalcom, widzieli w nim dziwnego rodzaju zagrożenie, ale on zadowolony oddalił się od stołu z pieniędzmi.

- Czy to nie było zbyt proste?

- Czy ja wiem Woooyung, póki się nie zorientują, że oszukiwałem nic nie zrobią. To nie jest jakoś wiele, ale...

- Żartujesz sobie? San, nigdy nie widziałem takiej gotówki w rękach.

- Bardziej martwi mnie fakt, że chciał cię skrzywdzić. Nic ci nie jest?

- Nie, to tylko draśnięcia.

- Zaraz dam ci coś do picia, usiądź tu.

Posiadził go na dużym fotelu obitym fioletowym materiałem i odszedł do barku mając nadzieję, że nikomu nie wpadnie do głowy skrzywdzenie Junga.
Wooyoung cały ten czas miał wrażenie, że San go obserwuje. Zamawiając, płacąc, czekając na alkohol ciągle zerkał w jego kierunku. Poczuł się raźniej wiedząc, że jest bezpieczny u jego boku. W pomieszczeniu było bardzo duszno, znowu wyszukał wzorkiem Sana, który zbliżał się już w jego kierunku. Usiadł obok stawiając przed nim szklankę z kolorową zawartością.

Good lil boy  ° WoosanWhere stories live. Discover now