4

1.2K 128 133
                                    

Wooyoung zastygł w jednej pozycji zanim zaczął pukać do drzwi. Niemożliwe, San by płakał? Ale dlaczego?
Jest dorosły, zaradny, odważny i Wooyoung nie sądził żeby mógł czegokolwiek się bać. Łkanie było bardzo ciche i gdyby nie stał przy samych drzwiach, to nigdy by tego nie usłyszał.
Długo bił się z myślami czy wejść, w końcu dalej był to tylko losowy człowiek, któremu nie powinien ufać. Z drugiej strony czuł, że faktycznie się dla niego stara i naprawdę uratował go wtedy, jak myślał- bezinteresownie. W końcu zapukał delikatnie, ale nie usłyszał odpowiedzi. Nic nie uległo zmianie. Zastanowił się dwa razy zanim otworzył drzwi. W środku było ciemno, potrzebował chwili by przyzwyczaić swoje oczy do otoczenia, a gdy tylko to zrobił zrozumiał, że łkanie ustało. Zgarbiona postać siedziała skulona na parapecie wbijając wzrok w widok z oknem.

Wooyung był nieco wystraszony, podszedł do niego powoli i spojrzał na jego jasną cerę. Pokryta była łzami, a szklane oczy odbijały jasne światło księżyca. Nawet na niego nie spojrzał, uparcie wpatrywał się w gwiazdy, na szczęście już nie płakał.

- S-stało się coś San?

- Nie- jego głos był spokojny i niski, nieco chropowaty.

- Płakałeś.

- Nieprawda. Twardzi ludzie nie płaczą.

- Ale słyszałem- trzymał się zaparcie swojego zdania pamiętając jak jeszcze przed chwilą zza drzwi dochodził jednoznaczny dźwięk.

San nie odpowiedział. Spojrzał na niego smutnym wzrokiem, a kolejna łza spłynęła po jego policzku.

- San, co się stało? Powiedz mi- cisza.- Pomogłeś mi kiedy czułem się źle, teraz chce pomóc tobie.

- Zniszczyłem ci życie.

- Mówiłeś, że bez ciebie bym zginął. Mój przyjaciel tam został, zapewne też nie żyje jeśli dobrze rozumiem.

- Pewnie tak. Nie miałem pojęcia, ale jeśli cię to pocieszy to też miałem tam przyjaciół.

- San, mieliśmy  sobie ufać.

Choi westchnął i zeskoczył z parapetu tym samym równając się wzrokiem z Jungiem.
Położył mu dłonie na ramionach i uśmiechnął się smutno spuszczając głowę.

- Nie chcę rozmawiać o moim życiu. Dotrzemy do Rosji i wtedy podejmiesz decyzje co robić dalej.

- Jaką decyzję?

- W zależności od niej dowiesz się reszty bądź nie, a teraz Woo idź spać, musimy wyruszyć przed świtem.

Wyprosił go z pomieszczenia i znowu zamknął za sobą drzwi, dużo wolniej i na pewno bez agresji, a mimo to chłopiec poczuł się odepchnięty. Stał chwilę pod pokojem Sana aż zrozumiał, że naprawdę tej nocy więcej nie porozmawiają. Odszedł by zmusić się do snu.

*+*

Został brutalnie obudzony potrząśnięciem ramienia akurat gdy wchodził w głęboką fazę snu.

- Wstawaj, musimy jechać.

- Mieliśmy rano...

- Jest przed świtem, nie mogę dłużej ryzykować kręceniem się w okolicy tym samochodem podczas dnia. No wstawaj, szybko.

San wyszedł z pokoju, ale Wooyoung za nic nie chciał wychodzić spod ciepłej pościeli. Gdy Choi jednak zauważył jego nieobecność ostatecznie wszedł do pokoju po raz drugi i siłą wyciągnął go spod pierzyny.

Good lil boy  ° WoosanDonde viven las historias. Descúbrelo ahora