14

1.1K 100 108
                                    

Wooyoung był zmieszany.

Podniósł dłoń i dwoma palcami dotknął delikatnie miejsca, które przed chwilą ustami całował San. Przeszedł go dreszcz gdy to poczuł, chciał odnaleźć  Sana i spytać się co miało to znaczyć, ale na jego nieszczęście zaszył się w pokoju i za nic nie chciał z niego wyjść.
Co to wszystko do cholery miało znaczyć? Dlaczego San się tak zachowuje? Ale z drugiej strony jest przecież wolnym duchem, dzieckiem ulicy, może takie rzeczy to dla niego normalność.

Siedział więc sam w salonie czekając aż wyjdzie kiedy do domu wpadł zdyszany Yeosang. Nie było to zwykłe wejście do mieszania, a niemal burza dlatego od razu zerwał się z kanapy by dowiedzieć się o co może chodzić.

- Gdzie jest San?- Oddychał ciężko jakby biegł. Wooyoung pokręcił tylko głową na co on skierował się na schody wiedząc gdzie może szukać kolegi.

Jung od razu pobiegł za nim, zatrzymał się dopiero przed pokojem, którego drzwi znowu zostały zamknięte. Słyszał tylko pojedyncze, stłumione dźwięki dochodzące ze środka i znowu zdenerwował się, że kompletnie nie wie o co tym razem może chodzić. Gdy chciał przytulić się do drzwi w celu podsłuchania rozmowy, te nagle się otworzyły, a on wpadł na wystraszonego Sana.

- Wooyoung, jedziemy dalej. Teraz.

- Co się stało?

Patrzył jak San w pośpiechu pakuje ich rzeczy,  Kang próbuje nie wpaść w panikę.
Wszystko trwało dosłownie sekundy, Choi wrzucił wszystko do auta i odpalił silnik kiedy Jung nie zdążył nawet dopić herbaty.

- Na co czekasz wsiadaj- oznajmił gdy stał zdezorientowany w progu.

- Woo, bardzo miło było mi cię gościć- podał mu rękę i uściskał ją delikatnie uśmiechając się.- Dasz sobie radę, ale wróć tu kiedyś, kiedy będziesz miał okazję.

- Wrócę. Dziękuję Yeosang.

- Szybciej!- Pospieszył go San więc jedyne co mógł zrobić to władować się do środka. Samochód odjechał z piskiem opon wjeżdżając na główną drogę prowadzącą przez góry.

- Powiesz mi o co chodzi?

- Nie.

-Ah no jasne, przecież od początku nic nigdy nie wiem.

- Przestań Woo. Słuchaj, to nie takie proste. Złapali nasz trop, Yeosang dzwonił do Hongjoonga, odwiedzili go w mieście i pytali o nas. Dobrze, że sprzedał już ten samochód bo od razu by go poznali, nawet po zmianach. Wiedzą, że znamy się z Joongiem i mógłbym szukać u niego pomocy. Uwierzyli mu tylko dlatego, że długo dla nich pracował, ale domyślają się, że kolejny na drodze jest Kang. Zapewne są już w drodze.

- Co się stanie jeśli nas znajdą. Kto i dlaczego?

- Zabiją mnie. A ciebie? Nie wiem, pewnie też. Żadne tłumaczenia na nic się nie zdadzą.

- Więc gdzie teraz jedziemy?- Jego głos zadrżał. Naprawdę znaleźli się w niebezpiecznej sytuacji.

- Przed siebie. Musimy ukryć się gdzieś w lesie i to przeczekać. Zgubią trop, ale nie możemy od razu jechać do Sokcho bo właśnie tam się nas spodziewają.

- Mam spać w lesie?- Głos mu się załamał gdy osiągnął wysoki dźwięk na myśl o spaniu w takim miejscu.

- Źle ci w tym samochodzie? Jest dość duży.

- Jak długo to potrwa? Co z jedzeniem?

- Yeosang coś nam dał w tym wielkim pośpiechu. Nie martw się.

Good lil boy  ° WoosanWhere stories live. Discover now