13

1.1K 108 183
                                    

Wooyoung nieco podchmielony i zszokowany tym co usłyszał nie mógł i nie chciał spać. Patrzył się jak San przewraca się z boku na bok.

- Śpisz?

- Wooyoung...

- Tak, pamiętam. Gdybyś spał to byś nie odpowiedział. Też nie mogę zasnąć.

San odwrócił się w jego stronę. Powoli czując jak materac delikatnie skrzypi.

- Nic się nie stało.

Wooyoung długo zastanawiał się czy to powiedzieć. Bał się odpowiedzi, ale jeszcze bardziej obawiał się niewiedzy więc w końcu wydał z siebie ciche westchnięcie i zaczął mówić.

- Nie oddasz mnie Yeosangowi, prawda?

- Woo, ja... słyszałeś rozmowę?

Jung przytaknął czując się coraz bardziej osaczonym.

- Jest bardzo miły, ale...

- Nie oddam.  Mogłeś się wystraszyć wtedy na dole. Nie chciałem zrobić ci krzywdy. Nie chciałem też jednak żebyś tam dalej był. Yeosang nie jest złym człowiekiem, ale wyraźnie mu się spodobałeś.

- Jestem chłopcem.

- To co? W tym zawodzie nie istnieją granice, również dla niego. Widział i robił już zbyt dużo rzeczy by teraz przejmować się twoją płcią.

- A Seonghwa?

- Seo po prostu... On żył przeszłością. Był bardzo sentymentalny, bardziej niż ja.

- Rozmawialiście o mnie jakbym był kartą przetargową. W dodatku nawet mu nie zaprzeczyłeś.

Odwrócił się ne na prawy bok plecami do Sana. Ten nieco przejął się jego reakcją. Zmieszany sięgnął do jego ramienia przyciągając się bliżej. Nachylił się nad nim lekko chcąc spojrzeć na jego twarz. Jung jednak skutecznie się chował.

- Nie jesteś Woo. Wyszedłem bo nie mogłem dłużej słuchać tego jak cię traktuje. Jesteś... moim przyjacielem, tak? Nie może od tak sobie brać ciebie kiedy chce. Jutro wyjedziemy, nie martw się.

- Mhm- odburknął jedynie i przykrył się szczelniej.

Nie wierzył w to. Nie był jego przyjacielem, był zakładnikiem.

- Wooyooung- szeptał.- Nie ignoruj mnie.

Ale ten był nieugięty. Za nic w świecie nie chciał odwrócić się z własnej woli. Nie chciał nawet patrzeć mu w oczy.

- Jung- złapał go mocno za ramię i odwrócił w swoją stronę siłą. Ich spojrzenia się spotkały,  nieco wystraszony wzrok Wooyounga go zasmucił. Czy po tym wszystkim naprawdę mógł myśleć o nim tak złe rzeczy?

Naprawdę uważał, że ten mógłby zmusić go do czegoś takiego? To był moment, w którym zrozumiał jak twardo traktuje chłopca. Zbyt twardo. Co powodowało właśnie takie myśli, a z jakiegoś powodu nie chciał żeby ten tak o nim myślał.

Nachylał się nad nim delikatnie w niemal całkowitej ciemności. Wpatrzony w przeszklone oczy odruchowo zbliżył dłoń do jego twarzy i założył kosmyk jego czarnych włosów za ucho.
Wooyoung poczuł ciepło w sercu. Znowu to samo uczucie, miłe i łaskoczące. Dopiero co przykrywał się pod szyję, a teraz było mu gorąco. Znieruchomiał czekając na to co zrobi San. Patrzył się na niego zagadkowo, chciał znowu rozrzucić włosy po poduszce tylko po to by ten znowu je poprawił.

Może był nieco pijany, ale nie na tyle by nic nie pamiętać.

San uśmiechał się delikatnie chcąc dodać mu otuchy i zapewnić tym, że nie zrobi mu krzywdy. Nachylił się jeszcze nieco niżej i wyraźnie chciał coś powiedzieć kiedy nagle zamarł. Uśmiech zniknął co spowodowało w Jungu strach.
Odsunął się i wyprostował do siadu.

Good lil boy  ° WoosanWhere stories live. Discover now