XLV. Wściekły Mike

440 18 0
                                    

Luke

Po kilku godzinach snu w miękkim hotelowym łóżku zbudził mnie Calum.

- Luke, przypominam ci że mamy szukać mojej siostry a twojej dziewczyny, więc pospiesz się bo pojedziemy bez ciebie - powiedział i poszedł dalej.

Szybko przebrałem się z piżamy i poszedłem do salonu. Nasz apartament obejmował cztery sypialnie, łazienkę oraz salon z aneksem kuchennym. Na dużym stole czekały już kanapki. Zgarnąłem dwie, zjadłem najszybciej jak umiałem i byłem gotowy do drogi. Dopiero wtedy zerknąłem na zegar, który wskazywał 11.17. Niespokojnie czekałem aż pozostali zostaną obudzeni. 

Pierwszy pojawił się Ashton. Widać było że w nocy mało spał. Później słyszałem krzyki z sypialni Cake, czy wspólnej Cala i Mike'a. Calum wypadł z niej jak poparzony, a gdy drzwi się za nim zamknęły coś w nie uderzyło. Zakładałem że to laczek czerwonowłosego, który nienawidził jak się go budziło, a sam z siebie mógłby przespać cały dzień. Talia wychynęła ze swojej sypialni już idealnie przygotowana. Miała delikatny makijaż, włosy związane w warkocza i wygodne ciuchy. Czarne legginsy pasowały do szarej bluzy dziewczyny. Usiadła obok mnie, wymamrotała powitanie a potem zabrała się za jedzenie. Postanowiłem zrobić kawę.

- Pijesz? - spytałem potrząsając opakowaniem.

- Bez mleka, pół łyżeczki cukru - przytaknęła.

Gdy czajnik się wyłączył, zaparzyłem napój. Jeden kubek postawiłem przed menagerką swojej dziewczyny, trzy zostawiłem na blacie a ostatni wziąłem dla siebie. W mojej kawie były dwie łyżeczki cukru, natomiast u chłopaków ani jednej. Za to w kawie Michaela znalazło się mleko. Znałem swoich kumpli tak dobrze, że naprawdę mogłem powiedzieć o nich niemal wszystko. I każda z tych informacji byłaby dla naszych fanów jak złoto, ponieważ nigdzie by jej nie znalazł. Westchnąłem cicho i wziąłem łyka napoju. Z toalety wychynął wyszykowany już Ash. Założył czarne spodnie z przetarciami na kolanach i szarą bluzę. Po nim do pomieszczenia wparował jak burza Calum, który uciekał przed wściekłym Michaelem. 

- Mikey, kawa na ciebie czeka! - zwróciłem na siebie uwagę czerwonowłosego. 

- Który kubek? - wymamrotał pytanie pod nosem.

- Domyśl się mądralo - przewróciłem oczami sącząc powoli własną kawę. 

- KTÓRY. KUBEK? - zapytał tym razem bardzo wyraźnie chłopak. 

- Czerwony.

- Dzięki Hemmings. Czasem się przydajesz - skomentował chłopak.

- Kanapkę? - spytała Talia nawet na niego nie patrząc.

- Chętnie. Zobaczmy co tu jest... - rzucił i zaczął buszować palcami po talerzu.

W tym czasie Ashton usiadł obok ze swoim zielonym kubkiem. Pogryzał kanapkę z szynką, pił kawę i czytał coś na laptopie. Gdy chciałem przeczytać chociaż jedno słowo, dostałem po głowie, więc to olałem. Mike dobrał się do kanapek z ogórkiem i zadowolony zaczął jeść. Calum ostrożnie wychynął z toalety, ubrany w czarny t-shirt oraz dżinsy. Z całego towarzystwa jedynie Michael nadal był w piżamie, ale raczej mu to nie przeszkadzało.

Z apartamentu wszyliśmy dopiero o 12, co i tak uważałem za niezły wynik. Ktoś zamówił taksówkę, do której z ledwością się zmieściliśmy. Talia szepnęła na ucho kierowcy adres domku i samochód ruszył.

Dotarcie na miejsce nie zajęło godziny, jak mówił Calum, a prawie trzy. W Endynburgu były straszne korki.

Nelly, jesteśmy już blisko. Trzymaj się!

--------------------------------------------------------------
Hejka naklejka!

Po pierwsze, ten screen u góry to nie ściema. Naprawdę ten rozdział jest przed ostatnim nie licząc Epilogu. Nie widzę sensu dłużej ciągnąć fabuły. Po drugie, dziękuję z całego serca za 10 tysięcy wyświetleń i prawie 200 gwiazdek. Do zobaczenia,

Wasza Nimrell

Sławna siostra I LH ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz