VII. Deskorolka i wkurzony Calum

1.6K 37 0
                                    

Calum

Nels wróciła do domu zadowolona, z deską pod pachą. Stwierdziłem że zaproponuję jej wspólna jazdę, jak za dawnych czasów.
- Nelsy, idziemy pojeździć? Niedawno zrobili w pobliżu świetny skatepark. Co ty na to?
- A ja na to jak na lato! Pewnie Cal, jedziemy za dziesięć minut! - wbiegła na schody i zniknęła za drzwiami swojego pokoju. Ja postanowiłem poszukać mojej deski. Znalazłem ją w szafce na korytarzu, niestety bez kółek. Wkurzony zawołałem:
- Chłopaki kurna zejdźcie na dół! Bez dyskusji! - pojawili się przede mną w kilka sekund.
- Który z was zajebał mi kółka z deskorolki?! Kto w ogóle pozwolił wam ją ruszać?!
- Calum, przepraszam, to byłem ja. Nawet nie pamiętam co z nimi zrobiłem. Serio stary, sorry - przyznał się Luke. Już miałem go walnąć, kiedy moja dłoń została złapana w rękę Nelly.
- Nelsy, on rozkręcił moją deskę. Pozwól mi go zrdowo walnąć, plis.
- Nie Cal. Kolegów się nie bije - zabroniła mi puszczając oko. Pozornie ruszyła do przodu, jednak kiedy Luke się odprężył jej pięść znalazła się na jego nosie. Chłopak posłał jej zdziwione spojrzenie.
- Mówiłam Calowi że kolegów się nie bije. Ale ty nie jesteś moim kolegą, więc mogłam złamać Ci nos imbecylu. Nikt cie nie nauczył że cudzych rzeczy się nie dotyka bez pozwolenia? - uśmiechnęła się słodko. - Polecam zajechać do szpitala, z tym nosem nie żartowałam.
- Ash, weźcie go zanim cały dywan zakrwawi - poleciłem przyjaciołom, a siostrę zabrałem na górę.
- Nelsy powiedz że masz zapasowe kółka...
- Nie mam. Tydzień przed końcem trasy ktoś mi podebrał spod sceny deskę i zostawił bez.
- Kurczak. Jedziesz ze mną? Muszę sobie dokupić.
- Nie, weź moją deskę i jak przyjedziesz to pojedziemy gdzieś dalej. Przypomnisz sobie jak się steruje - pokazuję jej język na wzmiankę o moich umiejętnościach.
- Nie sugeruj że już nie pamiętam jak się jeździ, dobrze?
- No ok, ale założę się że ostatnio miałeś deskę w ręce zanim zaczęłam karierę. A ja jeździłam przez cały ten czas chociaż godzinę w miesiącu.
- Zanim zaczęły się trasy koncertowe to codziennie wychodziłem na pół godziny. A jak zaczęliśmy koncertować i nagrywać nowe teledyski, to czasem nie brałem się za to przez cały miesiąc.
- Właśnie. Widzisz że nie masz ze mną żadnych szans.
- Ugh, do zobaczenia za półtorej godziny siostro! - krzyknąłem wychodząc z domu z jej deską pod pachą. Delikatnie popchnąłem ją do przodu i wskoczyłem. Stwierdziłem, że nie jest jeszcze aż tak źle, skoro potrafię wejść na ruchomą deskorolkę. Niestety, dalej było już tylko gorzej. Próbowałem skoku, nie wyszedł. Chciałem zjechać z górki, wywaliłem się w połowie. Zanim dotarłem do serwisu ze sprzętem dla sportowców byłem bogatszy o dziesięć sińców na całym ciele.
- Dzień dobry, potrzebuję kół do deskorolki - powiedziałem i położyłem na lądzie wzór w postaci sprzętu siostry. Zastrzegłem jednak, że chcę oryginalne kółka do tego modelu. Sprzedawca zniknął na zapleczu.
- Niestety, akurat chwilę temu sprzedałem ostatnie. Mogę dopasować inne, ale to trochę potrwa - odpowiedział.
- Proszę dopasować. Ile mniej więcej czasu pan na to potrzebuje? Chciałbym te kółka najszybciej jak się da.
- Cóż, to zależy ale myślę że do godziny powinienem znaleźć pasujący zestaw. Chcę pan cztery czy dwa koła?
- Cztery, mój kolega odkręcił wszystkie z mojej deski. Ta należy do siostry - rzuciłem wychodząc ze sklepu. Poszedłem do galerii, zjadłem lody i dałem autograf kilku fankom. Kiedy wróciłem, zestaw i deska Nelly już na mnie czekały.
- Dziękuję, ile za kółka?
- 5 dolarów. Gotówką?
- Tak - zabrałem rzeczy płacąc odpowiednią kwotę.

------------------------------------------------------
Hejka naklejka!

Przypominam wam że wszystkie miejsca wymienione w książce są wymyślone przeze mnie. Może zrobię wam mały maraton? Dajcie znać co myślicie. Do zobaczenia za tydzień,

Wasza Nimrell

Sławna siostra I LH ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz