XII. Przygotowanie obiadu

911 25 2
                                    

Luke

Nel chyba nie była zachwycona, że to właśnie ja zgłosiłem się do pomocy w kuchni. Wybrała najprostrze danie jakie można zrobić, makaron z serem. Mi kazała wyjąć makaron i zagotować wodę w ogromnym garnku, a sama zabrała się za sos serowy. W międzyczasie przypilnowała bym w odpowiednim momencie wrzucił makaron. Zamieszałem łyżką zawartość swojego garnka i wróciłem do obserwowania dziewczyny. Cały czas mieszała sos. Po chwili poprosiła mnie żebym podał jej gałkę muszkatołową ze słoiczka. Zrobiłem to z radością. Wyjąłem na jej polecenie dwie tarki i żółty ser w kostce. Czarnowłosa starła przyprawę, dodała trochę pieprzu oraz soli. Potem spróbowała odrobinę. Dosypała jeszcze trochę przypraw po czym kazała mi zetrzeć ser prosto do sosu. Wykonałem jej polecenie. Całość pachniała świetnie. Po 15 minutach odcedziła makaron i przełożyła do miski. Sos w garnku wylądował na stole tuż obok. Bez pytania nakryłem dla sześciu osób.
- Obiad! - krzyknęła na cały głos gdy skończyłem. Niemal natychmiast na schodach pojawili się domownicy. Biegli jak słonie, a za nimi spokojnym krokiem szła Chloe. Nelly najpierw jednak kazała chłopakom pokazać ręce. Od razu ich zawróciła. Ze zbolałymi minami rzucili się do łazienki. Przyjaciółka Nel zerknęła na nich z wyższością. Od razu wiedziała, że najpierw trzeba zachować zasady higieny. Ja umyłem dłonie w zlewie kuchennym. Pierwszy do kuchni wpadł oczywiście Calum. Zanim Michael i Ashton. Byłem gotowy założyć się że Hood w jakiś sposób wykiwał pozostałą dwójkę.
- Siadać i jeść - ton głosu Nelly wskazywał, że raczej nie miała ochoty na zbędne rozmowy przy posiłku, jednak wszyscy to zignorowali. Ja posłusznie się zamknąłem, nie chciałem żeby była na mnie zła. Zwykły gwar jest większy, ponieważ Cal próbuje bezskutecznie wytłumaczyć Irwinowi że między nim a rudowłosą nic nie ma. Oczywiście na kilometr było czuć że azjata kłamie. W końcu nie wytrzymałem i postanowiłem uspokoić towarzystwo.
- Cisza! Nel boli głowa, a wy jej dokładacie. Ogarnąć dupy i dokończyć jedzenie bez SŁOWA - uświadomiłem reszcie. Wprawdzie nie miałem pewności czy trafiłem w sedno, ale wdzięczne spojrzenie mojej dziewczyny utwierdziło mnie w przekonaniu że coś jest na rzeczy. Skończyliśmy obiad w ciszy przerywanej tylko stukaniem sztućców i pochwałami. Zaraz po zmyciu naczyń zabrałem młodszą Hood na górę. Zamknąłem nas w jej pokoju oczekując wyjaśnień. 
- To jak. Powiesz mi co cię męczy? - ponagliłem dziewczynę.
 - Luke, nie mogę. Naprawdę, najpierw sama chcę się z tym oswoić. Wytrzymasz jeszcze przez jakiś czas?
- Tak. Ale pamiętaj, ja nie jestem cierpliwym człowiekiem - odpowiedziałem jej.
-Pamiętam. Potrzebuję tylko kilku dni na zorientowanie się w tej całej sytuacji - uśmiechnęła się smutno jakby na potwierdzenie swoich słów, a mnie do głowy przyszedł pewien szalony pomysł.
- Nel, ty chyba nie chcesz się stąd wyprowadzić? 
- Nie Lukey, skąd ci to wogóle przyszło do głowy?
- Szczerze? Twój ton głosu... To pierwsze co przyszło mi do głowy - tłumaczyłem dziewczynie.
- Haha, jesteś naprawdę zabawny - zaśmiała się delikatnie. Jej twarz rozjaśnił szczery uśmiech. O to tak właściwie mi chodziło. Chciałem poprawić ciemnowłosej humor. 
- Tak, teraz widzę cały ten absurd. Hahaha - dołączyłem do Nel.

------------------------------------------------------

 Hejka naklejka!

Kolejny rozdział gotowy. Przez pewien czas miałam problem z napisaniem rozdziału, ale teraz już mi to nie doskwiera i wracam do co tygodniowych publikacji. Do zobaczenia za tydzień, 

Wasza Nimrell





Sławna siostra I LH ✔Where stories live. Discover now