XLI. Krzywda

482 19 5
                                    

Nelly

Obudziło mnie mocne uderzenie w brzuch. Uchyliłam powieki i zobaczyłam Troy'a z kpiarskim uśmieszkiem na ustach. Nie chciałam dać mu satysfakcji, więc po prostu z szerokim uśmiechem podniosłam się z materaca.
- O, kurwa się obudziła. Miło widzieć twoje śliczne niebieskie oczy - prychnął.
- Nie pozwalaj sobie, padalcu - odpowiedziałam.
- Czemu tak agresywnie, to był komplement.
- Kurwa? Zdecydowanie nie.
- Chodziło mi o twoje oczy, skarbie.
- Straciłeś prawo do nazywania mnie skarbem gdy pierwszy raz mnie uderzyłeś - warknęłam.
- Przestań, to był błąd którego nigdy więcej nie popełnię.
- Tak? A kopanie według ciebie nie zalicza się do przemocy?
- Musiałem cię obudzić kochanie.
- Przestań, wszelkie takie zdrobnienia w twoim wykonaniu są dla mnie niemal obelgą, patafianie. A co do budzenia, są lepsze sposoby. Chociażby głośna muzyka - wzruszyłam ramionami oskarżając go, co dawało mi sporo frajdy.
- O nie, doskonale pamiętam że tak się z tobą nie da. Opowiedz mi, jak to robi twój brat, co?
- Oblewa mnie wodą albo przysyła Luke'a - przewrociłam oczami, bo powoli zaczynał mnie wkurzać.
- O, ciekawy sposób, może go wypróbuję. Nie bój się, twój kochaś nie ucierpi - zaśmiał mi się w twarz.
- Nie martwię się o niego, prędzej o ciebie - prychnęłam kłamiąc.
- A czy ten twój chłoptaś wie z kim ma doczynienia?
- Pf, oczywiście że tak - parsknęłam nadal oszukując chłopaka.
- Wątpię, maleńka. Przestań kłamać, nauczyłem się już rozpoznawać kiedy kłamiesz. Miałem na to bardzo dużo czasu - oznajmił kładąc nacisk na 'bardzo'.
- Tak? Nie wierzę ci - odparłam unosząc brew.
- Nie musisz. Stwierdziłbym nawet że jesteś głupia, jeśli byś mi uwierzyła. Jesteś głodna?
- Niezbyt, bardziej chcę się czegoś napić i odzyskać swój zegarek - odpowiedziałam nie całkiem szczerze.
- Jasne, woda, sok czy coś gazowanego z wysoką zawartością cukru?
- Przyda się coś gazowanego, od stresu spada poziom cukru - prychnęłam.
- Skąd to wiesz? - zdziwił się.
- Jedna z moich przyjaciółek ma cukrzyce, zawsze musi mieć pod ręką coś słodkiego na wypadek spadku cukru.
- Błyszczysz wiedzą, mogę poznać imię tej przyjaciółki?
- Wątpię aby kiedykolwiek ci się przydało.
- Nalegam - poprosił z wrednym uśmiechem.
- Ugh, Chloe - mruknęłam mając na dzieje, że mnie nie usłyszał.
- Chloe, piękne imię dla pięknej dziewczyny. Zdziwiona? Odkąd mnie wypuścili, śledzę uważnie twoje życie i każdy wywiad z tobą oglądałem uważnie. Bardzo uważnie - puścił mi oczko. Westchnęłam głęboko, odrobinę przygnębiona. Nie spodziewałam się że tak dobrze się przygotował do mojego porwania.
- Jak długo jesteś na wolności? - spytałam, bo ciekawiło mnie to ile czasu miał.
- Właściwie, to prawie od wypadku twojego chłopaka - oznajmił dumny z siebie. - A teraz przepraszam cię na chwilę, idę po twój napój. Naprawdę nie jesteś głodna? Minęło kilkanaście godzin...
- Nie, naprawdę nie chcę jeść. Mogę odzyskać zegarek?
- Póki co nie, ale spokojnie, kiedyś ci go zwrócę. Chcesz jakąś książkę?
- W sumie, może się przydać. Poproszę coś z fantastyki.
- Okej, będę za godzinę. Do zobaczenia, muzykantko.
- Nie nazywaj mnie tak, krętaczu - warknęłam. Niestety, zdążył wyszedł nim zdążyłam do niego dojść. Pocałowałam przysłowiową klamkę, więc znowu położyłam się na zniszczonym materacu w rogu.

--------------------------------------------------------------
Hejka naklejka!

Przepraszam że się nie wyrobiłam, ale mam mnóstwo zadań. Na przykład zaległy mail dla mojego pana z angielskiego. Następny końcem tygodnia lub na początku kolejnego. Do zobaczenia,

Wasza Nimrell

Sławna siostra I LH ✔Where stories live. Discover now