#12

15.7K 1K 31
                                    

Porada #165

Za żadne skarby świata nie zgadzajcie się pójść z facetem do pracy. Na samym wejściu znajdziecie gołą kobietę na biurku lub ukrytą kochankę w toalecie, na dodatek możecie zostać przestraszone na zawał, co na pewno nie będzie wam służyło w waszym spokojnym życiu.

Rada na dziś:

Zabunkrujcie się pod poduszkami. Najlepiej gdyby to było miejsce najmniej widoczne w domu. Nie dajcie się zwieść. Ta wizyta może zostawić na was swoje piętno do końca waszego życia.

Uwierzcie mi, coś o tym wiem.

Wasza,
H.

Uśmiechając się pod nosem, kończyłam pisać nowy wpis na blogu. Czasami moje doświadczenie życiowe podaje mi porady jak na tacy. To właśnie był przykład jednej z nich. Może trochę koloryzowałam z fabułą, jednak sens tego przesłania był taki sam.

Przesunęłam kursor myszy na słowo "opublikuj", kliknęłam z lekkim wahaniem i oczekiwałam pierwszych komentarzy. Może to zabrzmi głupio, jednak za każdym razem stresuję się coraz bardziej, publikując moje prace. Kiedyś to było jedynie moim hobby. Teraźniejszość biła wszystko na kolana. W końcu miała z tego powstać książka, która będzie dostępna w każdej księgarni na całym kontynencie. Wiedziałam, jaki ciężar ciąży na moich barkach, jeżeli moje posty będą słabe jakościowo.

Powiadomienia zaczęły przychodzić z prędkością światła. Nie mogłam nadążyć za odświeżanie strony. Obraz dwoił się przed moimi oczami jak to było za każdym razem, gdy próbowałam czytać wszystko po kolei. Odstawiłam laptopa na drewniany stolik, na którym opierałam niedawno stopy. Przetarłam oczy, które zdążyły się zmęczyć po kilku godzinnym ślęczeniu nad komputerem. Wstałam z kanapy i w bardzo wolnym tempie zmierzałam w kierunku automatu z kawą.

Po drodzę minęłam biurko Harry'ego, przy którym stało opuszczone krzesło. Zamierzałam go trochę powkurzać dzisiejszego dnia, dlatego gdy zrobiłam sobie kawę, usiadłam na miejscu męża, zakładając nogi na blat stołu. Nie minęła chwila, gdy szczęk otwieranego zamka dotarł do moich uszu. Opanowałam swoją radość i zadowolenie, i wzięłam porządny łyk czystej kofeiny, zachowując kamienną twarz. W drzwiach stanął Harry. Popatrzyłam na jego ruchy i od razu wiedziałam, że moje dziecinne zachowanie doprowadziło go do furii.

Ups... a to pech.

Głos mojego alter ega wypełnił moje myśli na krótką chwilę, w której chłopak zdążył podejść do szklanej powłoki, na której leżały aktualnie moje nogi.

- Wygodnie ci? - głęboki głos wyszedł z jego klatki piersiowej, a ja próbowałam nie zagryzać wargi, gdy poczułam wiele tajemniczych emocji ukrywających się za tą magiczną barwą.

- W zasadzie to nie. Przydałaby się poduszka - kilka słów opuściło moje usta z taką lekkością, jakbym rozmawiała o pogodzie. W środku rozsadzała mnie rządza zazdrości pomieszanej ze złością. Ta mieszanka wybuchowa doprowadzała mnie do skrajności, dlatego chociaż raz to ja chciałam się zabawić jego kosztem.

Niespodziewanie Harry podsunął drewniane krzesło do mojego siedzenia. Zdecydowanym ruchem usiadł na nim i przybliżył swoją twarz do mojej, otulając mnie swoim zapachem.

- Jesteś taka zadziorna - jego chrypa w głosie była dla mnie niebem. Wiedziałam, że nie miał humoru na gierki i chciał się mnie pozbyć, czarując mnie swoim urokiem. Jednak to nie mogło mu się dzisiaj udać.

Dzisiaj ja rozdaję karty, Haroldzie.

Podoba wam się taki rozwój sytuacji? :D

W przyszłym rozdziale może się pojawić Caroline :P

Jak wytresować faceta? [WERSJA WATTPAD]Where stories live. Discover now