#21

13.7K 1K 79
                                    

Zmęczona dzisiejszym dniem usiadłam na schodach przed domem. Nadal nie miałam ze sobą kluczy, ponieważ najwyraźniej Lola nie zdobyła ich od Harry'ego. Oparłam się głową i filar i przymknęłam na chwilę oczy. Jeszcze nigdy nie czułam się tak wyrzuta z emocji. Wczorajszy dzień wydawał się tak odległy, jakby minął przynajmniej miesiąc.

Cisza dokoła mnie oraz mój stan psychiczny szybko zagwarantował mi sen.

Obudził mnie głośny dźwięk rozbijanego szkła. Momentalnie otworzyłam oczy, a przez moje ciało przeszedł zimny dreszcz.

Nie byłam już na dworze.

Złapałam za białą pościel, którą byłam okryta. Nic nie dochodziło do mojej świadomości. Wytężyłam wzrok i spojrzałam na zegar naścienny, wiszący naprzeciwko łóżka.

6:47

Złapałam się za głowę, ponieważ rozbolała mnie od natłoku informacji. Przymknęłam na chwilę oczy, by przemyśleć kilka spraw.

Jest nowy dzień.

Śpię w moim łóżku.

Jakim cudem miałam tak twardy sen, że ktoś przetransportował mnie na górę, nie budząc mnie ani na moment?

Z dołu dało się usłyszeć liczne przekleństwa wypowiedziane przez Harry'ego.

A więc to on mnie tu przeniósł.

Wstałam szybko z łóżka i szybko zorientowałam się, że znajduję się w piżamie. Założyłam szybko szlafrok i szybko zeszłam ze schodów, wchodząc do kuchni, z której wydobywały się dziwne dźwięki.

- Dzień dobry - cicho zaczęłam, gdy pierwsze co zobaczyłam, to szatyna, który próbował zatamować ranę na jego ręce. Zerknął na mnie, a ja już wiedziałam, że jest zły.

- Dlaczego znalazłem cię wczoraj śpiącą na naszych schodach? - zapytał bez ogródek i nie przejmując się krwawiącą raną, zwrócił całą swoją uwagę na mnie.

Lola mu powiedziała.

- Nie miałam kluczy. Zostawiłam je u ciebie w pracy - wyznałam i podeszłam do pierwszej szafki na lewo, wyjmując z niej apteczkę.

Nadal nie wybaczyłam mu tego, że nie nosi obrączki, jednak nie chciałam, żeby stał na środku kuchni i krwawił na nasz nowy blat.

- Lola powiedziała mi całą prawdę, wiesz o tym? - podchodzę do niego i biorę w swoje ręce jego skaleczoną dłoń.

- Domyśliłam się, że się wygadała - chwytam wacik nasączony wodą utlenioną i najpierw przemywam ranę, przez co Harry zaciska mocniej zęby, nie wydając z siebie żadnej oznaki bólu.

- Nie chcę abyś brała w tym udział - nakładam uniwersalny plaster na ranę i dopiero wtedy spoglądam na męża. - Takie akcje mogą być męczące.

Marszczę brwi na jego słowa.

Od kiedy wydawanie książki może być męczące?

- Dlaczego tak myślisz? - Brnę w kłamstwo, które powiedziała Lola.

Harry kładzie dłoń na moim policzku i lekko gładzi moją skórę. W tym momencie wydaję się nadzwyczaj skonsternowana. Przybliża się do mnie i lekko się uśmiecha, kładąc już obie dłonie na mojej twarzy.

- Rozumiem, że kochasz opiekować się dziećmi, ale myślę, że pół roku to zbyt dużo czasu - patrzy w moje oczy, a ja mentalnie wysyłam podziękowanie w kierunku Loli.

Przemyślała wszystkie sprawy. Muszę jej później podziękować.

- Nie chciałam Cię denerwować moimi ciągłymi wypadami z domu, dlatego wolałam utrzymywać to w tajemnicy - nie potrafiłam kłamać mu w żywe oczy. Nie zasłużył na takie traktowanie, nawet jeżeli jest zbyt nadopiekuńczy i władczy.

- Jakoś to przeżyjemy - pocałował moje czoło, a ja poczułam, jak wszystkie moje wnętrzności wywracają się do góry nogami.

Wiedziałam, że kiedyś tego pożałuję i spalę się w piekle za wszystkie moje kłamstwa skierowane w jego stronę.

- Zapomniałem ci wytłumaczyć, gdzie podziała się moja obrączka - sięgnął za swoją koszulę i szybko odpiął naszyjnik z szyi.

Mentalnie przywaliłam sobie z ręki w czoło, ponieważ zapomniałam o jego naszyjniku.

Na początku naszego małżeństwa pokazał mi, że trzyma obrączkę blisko siebie. Za każdym razem widziałam ten pierścień odbijający się od jego szyi. Uważałam to za słodkie, jednak teraz myślę, że to był jednak zły wybór.

- Jeżeli ci to nie wystarcza, to będę go miał na dłoni, tak jak powinno być - jeszcze raz mnie pocałował i dopełnił swoich obietnic.

Spojrzałam na jego rękę i z powrotem przejechałam wzrokiem na jego twarz.

Jestem niedobrą żoną...

Mam nadzieję, że starczy wam rozdziałów na te kilka dni :P

Wiem, że nie ma jeszcze 100 komentarzy pod tamtą częścią, ale myślę, że to za dużo jak dla was, bo połowa z was chodzi do szkoły i pewnie czyta te rozdziały na korytarzach, bądź na lekcjach xD

Dlatego zjeżdżam wam do 70 komentarzy...

Wiem, że robię wam te ograniczenia i w ogóle... ale zauważyłam, że jeżeli autorzy nie motywują swoich czytelników, to jest jeszcze gorzej :)

W ogóle to miałam dzisiaj koszmar (powiedzmy, ze byl bardzo realny) i nie spałam od 2 w nocy... przepłakałam chyba z pół godziny leżąc w łóżku i jakoś nie mam humoru, dlatego dodaję rozdział w południe :/

Przepraszam, jeżeli nie dodam rozdziału przez najbliższe dni... ale moje nastawienie jest w tym momencie do dupy... mam nadzieję, że wizyta mojej przyjaciółki jakoś to uleczy

PA, MISIE ♡ MAM NADZIEJĘ, ŻE PRZYNAJMNIEJ WAS DZIEŃ BĘDZIE DOBRY!

Jak wytresować faceta? [WERSJA WATTPAD]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz