4. He is gone...my love too

2K 181 197
                                    

- Przykro mi.

Taehyung uniósł spojrzenie na blondwłosą kobietę, która trzymała w rękach cienką teczkę, na której co jakiś czas coś zapisywała. Miała bardzo bystre spojrzenie, ale było zdecydowanie jednym z tych bardziej przeszywających, przez co mężczyzna na początku czuł się zdecydowanie niekomfortowo.

Kim poprawił swój garnitur, próbując znaleźć odpowiednio wygodną pozycję, aby w małej części poczuć się odprężonym, jednak od paru minut, właściwie od chwili poznania wyników czuł się dziwnie spięty i rozluźniony w tym samym czasie. Jego serce zdecydowanie się uspokoiło, wszystko powoli zabierało sensu, ale jego ciało było spięte i sztywne.

- Wiem, że pan dużo przeszedł - powiedziała spokojnie, marszcząc delikatnie swoje brwi.- Jeśli zdecyduje się pan na powrót na terapię, mogę panu obiecać, że zrobimy wszystko, żeby wyleczył się pan.

- Nie ma żadnych leków?- mruknął, przejeżdżając palcem wskazującym po swoich wargach, kiedy jego broda nieco zesztywniała przez ciągłe popieranie jej ręką. Wbił swoje oczy w jej twarz, próbując odnaleźć chociaż odrobinę nieszczerości, chęci okłamania, ale nic takiego się nie pojawiło. Nadal było mu trochę ciężko w pełni rozluźnić się w jej obecności.

- Są leki, które mogą panu pomóc w tym procesie, ale nie ma probiotyku, który sprawi, że to odejdzie. To długi proces.

Kim pokiwał głową. Cóż, spodziewał się tego.

- Chce pan spróbować?- dodała z uśmiechem kobieta.- Nie ma pan nic do stracenia. Może z pół godziny swojego wolnego czasu.

Miał aż za dużo wolnego czasu. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jaką pustkę teraz w sobie nosił. To Jeongguk wnosił do jego życia ciepłe minuty, czułe godziny i ekscytujące sekundy. Teraz czas przestał istnieć, zegar się zatrzymał, a ciągła monotonność, która była wypełniona obarczaniem siebie i obowiązkami związanymi z pracą.

- Co lubi pan robić?

- Naprawdę będzie pani pytać o takie rzeczy?- zapytał, po czym roześmiał się niekontrolowanie.

- A czemu nie? Wie pan, że kluczem do rozwiązywania problemów jest rozmowa. Nie rzucajmy się od razu na temat. Jakoś tam dojdziemy.

Taehyung westchnął delikatnie, biegając oczami po pokoju. Nie potrafił teraz pomyśleć o żadnej konkretnej rzeczy. Właściwie miał w głowie tylko jedną rzecz, ale...

- Lubię...


"- Nie było cię w szkole - burknął młodszy, zerkając na niego krótko.- Nudziło mi się. Nikt nie przekręcał mojego nazwiska, nie napastował mnie.

- Świetnie, bo to moja rola. Musiałem coś załatwić."


Terapeutka spojrzała na szarzejącą twarz Kima, który głęboko się nad czymś zamyślił. Uśmiechnęła się delikatnie, poprawiając na krześle. Taehyung milczał jednak, a jego oczy stały się znacznie bardziej głębokie, były skupione w jednym punkcie, jakby właśnie zatracił się w jakimś wspomnieniu.

- Co pan lubi, panie Kim? Co sprawia panu szczęście?

Tae zamrugał swoimi oczami kilkakrotnie, opędzając obraz młodego, czarnowłosego chłopaka, który leżał w jego ramionach, kiedy w tle grał telewizor. Zamiast tego zacisnął delikatnie usta, rozprowadzając na nich balsam, który wcześniej nałożył.

- W tej chwili chyba nic - przyznał.

- Musi pan coś znaleźć. Wrócić-

- Nie mam do czego wracać. Jedyna osoba, która mi je dawała, nienawidzi mnie.

Seven Secrets | TaekookWhere stories live. Discover now