12. You don't trust me...so am I

1.8K 186 163
                                    

Dajcie temu rozdziałowi trochę miłości, bo bardzo ciężko nad nim pracowałam

Miłego czytania <3 Ily



Jeongguk nie myślał już o tym, że było zimno. Wszystkie jego myśli wędrowały w szalone scenariusze po rozmowie z Miną. Może miała rację? Może warto było zaryzykować i zaufać Kimowi jeszcze raz.

Jeon próbował rozbić to wszystko na czynniki pierwsze - dlaczego bał się i miał wątpliwości do powrotu do Kima. Bał się, że po prostu ich starania pójdą na marne. A on znowu straci cząstkę siebie, bo nie było innej opcji. Kiedy kogoś kochał, poświęcał dla niego wszystko. Z duszą włącznie. Pierwszą cząstkę utrafił, gdy tata zniknął, drugą, kiedy jego matka znalazła innego. Teraz Kim pozbawił go kolejnej, ale oferował mu w zamian tą swoją.

Boże, dlaczego to musiało być tak skomplikowane?

Z jednej strony chłopak miał wrażenie, że powinni o tym wszystkim zapomnieć i być razem tak jak wcześniej, ale nie było odwrotu. Taehyung się zmienił. Był zdecydowanie bardziej troskliwy i opiekuńczy niż kiedykolwiek wcześniej. Guk kochał Taehyunga przez cały czas, nawet wtedy kiedy ten go ignorował i go zranił, mimo że wmawiał sobie że tak nie było. Nawet wtedy był głodny chociaż jednego spojrzenia, dotyku. Teraz...czuł dziwne zimno, które otaczało go zewsząd. Chyba do tej pory nie rozumiał czym była prawdziwa tęsknota.

Nie, kiedy osoba była daleko, ale gdy była wprost na wyciągnięcie ręki, a mimo to była nieosiągalna.

Jeongguk wbił swój wzrok w Yeontana, który przeskakiwał między małymi zaspami śniegu, które w porównaniu do niego były znacznie wyższe. Uśmiechnął się, zerkając za siebie, kiedy usłyszał czyjeś kroki. Kim stał za nim, jedną ręką przetrzymując drzwi do budynku. Zanim jednak mógł coś powiedzieć, starszy odezwał się jako pierwszy.

- Powinieneś wejść do środka - powiedział.- Jest zimno.

Jeongguk poczuł się, jakby właśnie nadlatywało do niego jakieś odległe wspomnienie. Nie wiedzieć dlaczego przypomniał sobie słowa Kima, które wypowiedział po raz ostatni w jego kierunku, kiedy zerwali.

"Powinieneś już iść do domu"

- Jeongguk?

Jego oczy też były inne. Tamto wspomnienie...tamten dzień jakby nagle rozpłynął się w powietrzu, kiedy zobaczył ciepły uśmiech na jego twarzy, choć po chwili zamienił się on w lekkie zmartwienie. Najwidoczniej chłopak nie odzywał się przez bardzo długi czas, bo mężczyzna zmarszczył swoje brwi.

- N-nic. Zamyśliłem się - spanikował chłopak, łapiąc małego szczeniaka w swoje ręce, który wielce niezadowolony zaczął się szamotać i szczekać.- Jesteś pewien, że możesz jechać po mój bagaż?

- Pewnie, że tak - uśmiechnął się, nadal patrząc na niego lekko zaniepokojonym spojrzeniem.- Jesteś pewien, że pamiętasz jak dotrzeć do mieszkania? Obiecuję, że będę za piętnaście minut.

- Pewnie, że tak - mruknął.- Nie rozumiem nadal dlaczego nie mogę jechać z tobą.

- Idź wziąć prysznic, kąpiel, cokolwiek - powiedział.- Zrób sobie herbatę. Nie chcę, żebyś zmarzł.

- Przesadzasz.

- Uciekaj.

Jeon jedynie pokręcił głową, ale posłusznie skierował się z pieskiem do mieszkania. Przytłoczyło go jakieś dziwne uczucie, kiedy zapalał światło do pustego pomieszczenia, a stojący przy jego stopie Yeontan pobiegł radośnie w kierunku swojej miski, która znajdowała się w pobliżu kuchni. Nie potrafił się uśmiechnąć nawet wtedy, kiedy zobaczył jak pies radośnie merda ogonem. Patrzył w półmrok pokoju w kierunku salonu i otwartego okna, z którego rozpościerał się widok na miasto, pełno światełek, które o tej godzinie wieczorem były już widoczne na ciemnym niebie. Miał wrażenie, jakby wracał do domu, ale nie do swojego. Wcześniej wydawało mu się tu być przytulnie i ciepło, ale teraz czuł się jak nieproszony gość.

Seven Secrets | TaekookWhere stories live. Discover now