11. Train's boys

1.7K 165 58
                                    

Dziwnie znowu było stać na ziemi w Suwon. Chłopak rozejrzał się bardzo niepewnie po peronie, na którym znalazł się niemal od razu po tym, jak wysiadł. Miał wrażenie, że udusi się w pociągu przez jednego ze starszych mężczyzn, który potajemnie palił jakieś dziwne zioła. Podobno była to forma lecznicza, choć Jeonowi nie chciało się w to wierzyć. I tak był już prawie na końcu trasy, więc nie zamierzał się o to przyczepiać. Nie spodziewał się jednak, że w podróży na ostatni peron mężczyzna podpali niemal całą saszetkę suszonych ziół. Wtedy mógł już tylko zamknął załzawione od dymu oczy i dyskretnie wezwać konduktora, który wykłócał się obecnie z mężczyzną przed drzwiami ostatniego wagonu.

Jeongguk spojrzał w górę i ku jego uciesze, zauważył śnieg, który powoli prószył na ziemię. Tak dawno go nie widział, że uśmiechnął się niepewnie sam do siebie, przywołując słodkie wspomnienia z dzieciństwa. Walka na śnieżki z jego mamą, zakupy świąteczne...sanki z tatą.

Zawsze kiedy myślał o tacie, widział Taehyunga. Chłopak poważnie zaczął się zastanawiać, czy nie wybrał Taehyunga z powodu tego, że tak bardzo tęsknił za swoim ojcem. Potrzebował męskich ramion wokół siebie, głębokiego szeptu, który powie mu, że go kocha.

Chłopak powoli spuścił spojrzenie na dół, nieco nieprzytomnie, bo dopiero po chwili zrozumiał, że miejsce w które się wpatrywał było tłumem ludzi. Jeden człowiek wyglądał dla niego bardzo znajomo, choć nieco inaczej niż pamiętał. Tak, od jego spotkania z Kimem minęło trochę czasu, bo niemal miesiąc. Włosy Kima były spięte do tyłu, a luźne kosmyki oplatały jego twarz. Wyglądał znacznie młodziej i bardziej beztrosko, zwłaszcza z tym przyjemnym dla oka, kwadratowym u,śmiechem i zaróżowionymi policzkami. Jeon nie miał wtedy jeszcze pojęcia, ale gdyby Taehyunga zobaczył teraz Namjoon zapewne zamienił się w słup soli, widząc swojego przyjaciela jeszcze przed śmiercią Miram. Miał na sobie ten sam, okropny, brązowy szalik, który musiał być chyba na dnie szafy i płaszcz w podobnym kolorze. Jeongguk miał wrażenie, że ku niemu idzie kompletnie inny człowiek.

- Taehyung - wymruczał chłopak, kiedy starszy stanął naprzeciwko niego. Wzdrygnął się delikatnie, słysząc gwizd odjeżdżającego pociągu i jego oczy na chwilę uciekły w kierunku lokomotywy, ale nie na długo. Kiedy spojrzał ponownie na Kima, poczuł się nieco onieśmielony.

Zafascynowane spojrzenie mężczyzny przesunęło się po twarzy Jeona, skanując jego włosy. Lewy kącik jego ust uniósł się wyżej, a delikatna para wyleciała z ust, kiedy westchnął. Wyglądał jakby zachwycał się dziełem sztuki.

- Masz inne włosy - wyszeptał. Jego ręka drgnęła, jakby chciał go dotknąć, ale oboje wiedzieli, że do tego dojść jeszcze nie może.

- Tak...przefarbowałem je - wymruczał, dotykając jednego z kosmyków, który później puścił wolno.

- Przypomina mięte. Ładne - skinął głową.

- Dziękuję - odpowiedział chłopak, czując lekkie zawstydzenie, choć nie wiedział dlaczego. Zanim jednak mógł coś dodać Kim wskazał dłonią za siebie.

- Chodź, Yeontan chce cię już poznać.

- Okej - uśmiechnął się Guk. Dowiedział się już, że Yeontan to szczeniak Kima. Zastanawiał się czy on jakoś wpłynął na to jak zachowuje się i jak czuje się Kim. Pamiętał jak ten mówił, że jego pies z narzeczoną zginęli, więc musiał to być dla niego duży krok.

- A gdzie twój bagaż? Mówiłeś mi-

- Cholera- sapnął chłopak.

- Co?

Oboje zamilkli. Kim nie musiał nawet pytać go o co chodzi. Widział wszystko w jego oczach.

- Nie mów mi, że zostawiłeś-

Seven Secrets | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz