29. You made me hate this city

1K 127 55
                                    

- Szkoda, że nie zrobiłeś tego wcześniej.

Jeongguk spojrzał na swojego przyjaciela, wrzucając kolejną część garderoby do dużej walizki. Mieli pociąg za niecałe dwie godziny, ale to nie wina chłopaka, że dopiero co wrócili z zakupów. Może gdyby Hoseok nie był tak uparty, żeby odnaleźć tą jedną parę cholernych spodni, to dawno siedzieli by już w nowym mieszkaniu.

Chłopak przewrócił jedynie oczami, zaczesując swoje kruczoczarne włosy. Dzisiaj był już pierwszy marca, za rogiem stały studia, a oni nawet nie przenieśli wszystkiego do innego miasta. No, może nie wszystkiego. Ojczym Hoseoka i Guka byli na tyle uprzejmi, że zafundowali im firmę, która miała przewieźć najważniejsze rzeczy do Gongju. Ale jeśli chodzi o najważniejsze rzeczy - ubrania, leki i niektóre bibeloty, to musieli zabrać je sami. Trochę dziwnie patrzyło się na ten pokój bez szafy, biurka i łóżka, ale co mogli poradzić? Wszystko było już na miejscu, w świeżo wyremontowanym mieszkaniu.

- Nie narzekałbyś tak gdybyś nie musiał jechać pociągiem - zauważył chłopak, sięgając po swoja ulubioną książkę. Kątem oka jedynie zauważył, jak jakiś papier wypada z jej środka.

- Prawda. Trochę mi szkoda, że sprzedałeś tego swojego gruchota.

- Wiesz, że ledwo co chodził -jęknął, schylając się po prostokącik na panelach. Plecy już bolały go po całej tej przeprowadzce. Kilka dni spędził na segregowaniu ubrań, pakowaniu tych na sprzedaż i wywożeniu do kościoła dla biednych.- Chociaż na części się komuś przyda, a ja i tak umówiłem się na kupno nowego w Gongju.

Hoseok jedynie wzruszył ramionami. Co prawda nie był aż tak przeciwko pociągom, ale myśl o tym, ze będzie musiał ciągnąć za sobą dwie duże walizki z ubraniami nie była zachęcająca. Patrzył ze spokojem na Jeona, który podniósł jakiś dziwny papier i sam mu się przyjrzał. Nie potrafił doczytać się tego, co tam pisze z powodu jego pogarszającej się wady wzroku.

- Co to?- spytał, patrząc na niego.

Zaskoczony zauważył, że Jeongguk nawet nie patrzył na skrawek papieru, jakby nie był nawet ciekawy co tam było. Miał zmarszczone brwi i patrzył przed siebie, jakby coś wspominał.

- Guk?

Chłopak odwrócił się w jego kierunku i dopiero teraz Jung zauważył, że świstek papieru musiał być jakimś biletem lotniczym, rozpoznając logo popularnej linii lotniczej. Jego głowa była lekko przechylona na bok, jakby próbował rozwiązać jakąś zagadkę.

- Kim jest Miram?

Brwi Hoseoka wystrzeliły do góry. Mu samemu coś to imię mówiło, ale nie za wiele.

Jeongguk miał za to wrażenie, jakby odbił się od ściany. Mimo pulsującego bólu w głowie, próbował sobie przypomnieć kim była ta kobieta. Niestety, nie widział przed sobą jej twarzy, niczego. Pamiętał tylko imię. Miał jednak mocne przeczucie, że ta osoba musiała być ważna. Te imię kojarzyło mu się jedynie ze śniegiem, co było nieco dziwne. Widział miganie światełek choinkowych i to tyle.

- Co?

- Pamiętam to imię. Skąd?- spojrzał na niego wyraźnie zszokowany.

- Nie wiem. Nie znam nikogo o takim imieniu.

- Dziwne. Nie wiem dlaczego...ale to mi się z tym kojarzy - podniósł papier.- Coś migało. Jakby lamki choinkowe. Rodzice mi to dali?

- Bilet na Hawaje? Może to ma coś w związku z -

- Nie mów o nim.

Hoseok spojrzał na Jeongguka z zaskoczeniem. Nie wiedział dlaczego rosła w nim taka złość na samą myśl o Kim Taehyungu. Nie wiedział nawet czy Tae wie cokolwiek na temat młodszego. Uszanował decyzję Guka i nie kontaktował się z nim i mimo że było to cholernie bolesne, to nie mógł nic zrobić jak tylko czekać.

Seven Secrets | TaekookWhere stories live. Discover now