31. If you don't hate me, it's enough

974 119 30
                                    

Chłopak szedł przed siebie ulicą pełną latarni, ale żadna z nich nie była zapalona. Nie miał pojęcia gdzie idzie. Wiedział jedynie, że chwilę temu wyszedł z tego głupiego pociągu i z setek ludzi wokół niego, wszyscy nagle nie mieli znaczenia. Może dlatego też z czasem już ich kompletnie nie widział, kiedy szedł prosto chodnikiem w miejsce, którego nawet nie pamiętał. Ufał jedynie swoim instynktom, jak zwierze w ciemności rozglądał się, po czym wybierał tą drogę, gdzie wyczuwał bezpieczny cel.

Zatrzymał się jednak przed dużym, ciemnym budynkiem. Przez okna było widać gdzieniegdzie światła, ale w tym jednym oknie, w które się wpatrywał nie było widać nikogo. Żaluzje były zasunięte do samego dołu i coś na ten widok sprawiło, że w jego brzuchu coś się skręciło. W uszach słyszał szumienie wiatru, brakowało mu powietrza w płucach.

Wszedł do środka, biegnąc do pokoju, który jako jedyny miał zasłonięte żaluzje. Nie wiedział jakim cudem, ale doskonale wiedział na jakie piętro ma się udać i pod jaki numer - piętro 4, mieszkanie 37. Kiedy jednak stanął przed nimi, usłyszał dziwny komunikat.

 Pociąg zaraz zajedzie na stację numer 8. Proszę odsunąć się od barierek.

Zdziwiony nacisnął na klamkę, ale nie wszedł do mieszkania, tak jak się spodziewał. Wiatr rozwiał jego włosy, kiedy wbiegł na stację. Odwrócił się, ale drzwi już ta nie było. Zamiast tego dostrzegł jakąś postać po drugiej stronie. Dzieliły ich dwa pasy torów kolejowych.

- Taehyung? - zawołał, jakby nie potrafił go rozpoznać

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Taehyung? - zawołał, jakby nie potrafił go rozpoznać.

Mężczyzna patrzył prosto na niego. Guk nie widział ani jego oczu, ani ust, ale był pewien, że go widzi. Oprócz niego nie było nikogo innego na stacji. Stali we dwoje, ale na innych wyspach - każdy z pociągów do którego mieli wsiąść, jechał w przeciwnym kierunku.

Jakby już nigdy nie mieli się ze sobą zetknąć. Jakby mieli rozerwać więź na pół, zapomnieć o sobie i odjechać na zawsze. Na to uczucie Guk poczuł jak jego żołądek się wywraca. Rozejrzał się wokoło, ale nigdzie nie było jakiegokolwiek podziemnego przejścia. Każda następna wysepka tak wyglądała.

Uważnie obserwował jak mężczyzna ściąga swoją maskę i patrzy na niego ponuro.

- Jak mam do ciebie przyjść? - zapytał Jeongguk, czując wewnętrzny przymus by stać koło jego boku. Miał wrażenie, że serce zaraz ucieknie mu z klatki piersiowej. Guk zmarszczył brwi, przełykając głośno ślinę.- Powiedz mi jak mam to zrobić! - krzyknął, słysząc z oddali wycie lokomotywy.

Zaraz miał przyjechać pociąg, a on nie miał jak zatrzymać Taehyunga. Mógł przejść przez tory. Przecież Tae podciągnie go do góry. Ufał mu. Wiedział to. Całym sercem.

W przypływie desperacji ruszył przed siebie, ale odbił się od powietrza upadając na chodnik.  Nie czuł bólu, a jedynie rozczarowanie. Między nim a Taehyungiem była niewidzialna barykada. Jednak ku zaskoczeniu Jeona Kim zrobił parę kroków do przodu i stanął na jaskrawożółtej linii, która wyznaczała granicę. Czemu on mógł przez nią przejść, a Guka odpychało?

Seven Secrets | TaekookWhere stories live. Discover now