Zakończenie oryginalne

1K 80 53
                                    

WARNING - omińcie ten rozdział, jeśli nie czujecie się na siłach.

Wstawiam go jako pierwszy, bo późniejszy rozdział specjalny (Where I saw myself) - co wydarzyło się po spotkaniu JK i Tae w ośrodku będzie znacznie weselszy mam nadzieję. Na pewno nie będzie taki ponury jak ten.



To nie była historia Taehyunga.

Nigdy nie należała do niego.

Nigdy też nie należała do Jeongguka, który został zauważony przez swojego nauczyciela i zakochał się w nim na zabój ze wzajemnością.

To nie był żaden z nich. Zamiast tego było jedynie wyobrażenie, do którego usilnie starał się dążyć, ale nigdy go nie osiągnął. Tak długo żył tą obsesją, że w końcu stała się jego rzeczywistością.

Nigdy nie zapomniał, jak matka spojrzała na niego, na jego spierzchnięte usta i krew, która się na nich zbierała. Jak zlizywał ją powoli koniuszkiem swojego języka, smakując ją. To była jedyna rzecz, którą się żywił.

Nigdy nie zapomniał tego dzikiego wyrazu twarzy, kiedy patrzył na siebie w milczeniu w lustrze. Wyglądał jak maniak, dopóki w jego oczach nie pojawiały się łzy. Wtedy stawał się frajerem. Może dlatego zawsze wolał być postrzegany jako nienormalny.

Wokół niego toczył się świat, którego on sam nie rozumiał.

Wirował wokół niego, a on tylko chciał, żeby chociaż na chwilę się zatrzymał.

Miał już dość tej pieprzonej karuzeli.

Mimo że było tak cholernie późno, oparł się o ścianę, czując jak jest mu coraz bardziej gorąco. Biała chmurka dymu wydobyła się z jego ust, unosząc w powietrze, ale mimo to zrzucił z siebie skórzaną kurtkę z poszarpanymi rękawami i oparł swój bok o ceglany murek. I czekał.

I czekał aż świat na niego poczeka.

Po chwili zjechał w dół, patrząc w niebo, na spadające płatki śniegu i odetchnął z ulgą. Pierwszy raz księżyc nie wirował już przed jego oczyma. Mógł spokojnie się mu przyjrzeć i odpocząć.

- Uciekłeś - usłyszał.

 Jeongguk uniósł kącik ust.

- Zawsze uciekam - wyszeptał cicho w pustą alejkę.

I poczuł chłód na swoich ustach.

Nie był pewien czy to jego usta, czy może płatki śniegu.

Ale świat się wreszcie zatrzymał

.

.

.

What happened?

Smutna rzeczywistość.

Tak, Jeongguk był studentem.

Tak, Taehyung był jego nauczycielem.

Nie, ich relacja nie była prawdziwa.

Nie, nie przyjaźnił się ani z Jiminem ani z Hoseokiem, bo oni nigdy nawet nie istnieli.

Cześć informacji była prawdziwa - Taehyung był jego nauczycielem, ma narzeczoną Miram i dziecko w drodze. Taehyung nigdy nie miał PTSD, jego rodzina nie zginęła, nigdy nie pochodził również z domu dziecka. Jeongguk starał się wytłumaczyć podświadomie tego, dlaczego Taehyung się od niego odsuwa (ma traumę, nie chce z nikim być) podczas gdy w rzeczywistości szykował się do ślubu ze swoją narzeczoną.

Guk miał problemy wychowawcze, chodził na wagary, palił, pił i brał czasami narkotyki, choć te mocniejsze dostał od Lay'a. Jego matka rzeczywiście byłą bardziej zainteresowana swoim mężem (ojczymem JK) i drugą stroną rodziny, niż nim samym. Zawsze uważała, że sprawiał problemy, ale nie wiedziała jednego. Myślała, że dziwne zachowanie JK pochodzi z tego, że cierpi on po samobójstwie swojego taty. Wysyłała go do terapeutów, do których on nigdy nie chodził i w końcu się poddała. Myślała, że dziwne zachowania jej syna są spowodowane używkami, ale prawda jest taka, że chłopak miał schizofrenię.

 W rozwojowym stopniu choroby zaczął uciekać od realnego świata zewnętrznego, oddalił się od bliskich, a w jego głowie pojawiały się nierealne scenariusze, jak to, że Taehyung go kocha. Dalej nie rozumiał tego, dlaczego "świat nie przestaje się kręcić" - że rzeczywistość miesza mu się z światem fantazji, zapomina dni, miejsca, imiona. W jego głowie był tak wielki chaos.

Tamtej nocy, opisanej u góry Jeongguk uciekł z ośrodka wychowawczego, do którego trafił po tym, jak wpadł do mieszkania Taehyunga (tak, tego, gdzie spotyka się z Jinem i okazuje się, że wszystko z Tae okej). Tam lekarka zaproponowała mu, że zrobią mu badania, bo byli zaniepokojeni tym, że mimo trzeźwości chłopak tak się zachowuje. Poinformowali nawet matkę i Kim Taehyunga o zniknięciu chłopaka i były jego poszukiwania. Niestety, kiedy go odnaleziono chłopak zamarzł na śmierć. Mając ostateczne omamy był przekonany, że Taehyung wreszcie po niego przyszedł i zabrał go do domu.

I tak, możecie wyobrazić sobie chwilę, w której Taehyung znalazł Jeona w pobliżu miejsca swojego zamieszkania (bo właśnie jego JK szukał), ale już martwego. I może faktycznie ten słynny "płatek śniegu" to był pocałunek pożegnalny Kim Taehyunga, który doskonale wiedział, że mimo iż  nie kochał tego chłopaka, to i tak odczuwa jego stratę i jest wdzięczny za jego miłość.

"Chciałem cię takim zobaczyć. Załamanym, zdruzgotanym przeze mnie. Chciałem być powodem twojej frustracji, zdenerwowania, krzyków i łez. Chciałem mieć cię w swojej kontroli, bez możliwości sprzeciwu"


To wszystko były głosy w jego głowie.

Nigdy Jeongguk z tej historii nie istniał.

Seven Secrets | TaekookWhere stories live. Discover now