26. Say you love me

1.2K 136 34
                                    

- Synu, w porządku?


Czarnowłosy oderwał swoje spojrzenie od kalendarza i zerknął z powrotem na ekran laptopa, uśmiechając się kącikiem ust. Po drugiej stronie znajdowała się osoba niemal identyczna do niego, choć zmarszczki starości trochę ten obraz rozpraszały.

- Oczywiście. Zamyśliłem się - zaśmiał się lekko zażenowany, kręcąc głową.

Spoglądał na komputer żałując, że nie jest w stanie nałożyć jakiego filtru na swoją twarz, aby uśmiech na jego wargach nadal trwał. Ciężko było mu udawać szczęśliwego, skoro najważniejsza dla niego osoba była w Chinach, daleko od niego i to tylko dlatego, aby utrzymać nauczanie i treningi swojego syna.

- Jestem z ciebie dumny - uśmiechnął się, wiedząc, że zaraz musi się już rozłączyć. Niestety godziny jego pracy były okrutne.- Wiesz, że jeśli dalej będziesz się tak uczył to zostaniesz lekarzem? Będziesz pierwszym z naszej rodziny, który ukończy studia! - zawołał szczęśliwy, na co Lay jedynie skinął głową.- Wiem, że nie udało mi się przyjechać do ciebie od czterech miesięcy, ale obiecuję, że teraz dam radę. Przyjadę na jesień i w zimę! Święta spędzimy razem. Tak jak kiedyś.

Gdyby jego ojciec wiedział przez co teraz przechodził i że w Korei wcale nie jest mu łatwiej. Nie mógł jednak teraz się poddawać. Nie mógł powiedzieć mu, że znowu zaczął brać narkotyki i mieć problemy w szkole.

W jego głowie pojawiła się rozmowa z Woojinem, niemal jak z taśmy filmowej. Nadal pamiętał ten gorzki żal, kiedy poszedł do niego, chcąc uzyskać jakieś informacje na temat tego, jak mógłby zranić Jeongguka. Tak jak on jego. Tak samo jak zrobił to ten cholerny Kim Taehyung.

Chłopak miał podejrzenia, bo między tą dwójką było jakieś dziwne napięcie. Kiedy z tyłów sali apelowej widział jak Jeon się rozgląda, nie zajęło mu nawet sekundy zastanowienie się czy za nim iść czy nie. I jakże bardzo żałował. Nie mógł uwierzyć w to, że Guk i profesor mogli mieć romans. Że Jeon skakał do niego jak tylko Tae odwracał głowę, jak profesorek męczył go i dręczył tylko dlatego, że polubił kogoś, kogo nie powinien.

I potem wszystko runęło jak dom z kart.

- Tato...- odezwał się cicho.

- Tak?

Lay zmarszczył brwi, czując jak żółć podchodzi mu do gardła. Przypominało mu to jak na imprezie były chłopak Jimina zaproponował mu narkotyki pierwszy raz od bardzo dawna. Tak cholernie się bał, ale jeszcze bardziej ich potrzebował. Chyba zrozumiał, że jest po prostu skazany na porażkę.

"Nie wiem za chuja nic o Kimie, ale chcesz się dowiedzieć czegoś o Jeonie?- zaproponował Woojin, bawiąc się papierosem między palcami.- On sam nie jest taki cudowny jak myślisz."

- Gdybyś spotkał kogoś, kto wyrządził ci ogromną krzywdę, co byś zrobił?

Ojciec chłopaka zmarszczył brwi, wyraźnie zaniepokojony. Coś w spojrzeniu jego syna mówiło mu, że coś jest nie tak. Jego oczy były znacznie powiększone, jakby ze strachu. Dostrzegł tylko tyle i w sumie Lay mógł być wdzięczny, że przez beznadziejny internet nie widzi jak jego ciało się trzęsie.

- Co masz na myśli?

- Gdyby to był ktoś...kto zabił mamę?- ostatnia część zdania prawie nie przeszła mu przez gardło.

W jego głowie pojawił się obraz Jeona z biblioteki. Jego duże, sarnie oczy, które nie pasowały całkowicie do rysów twarzy, które przypominały Lay'owi pewnego kierowcę, przez którego jego matka  już dłużej z nimi nie była. To było powodem dla którego ojciec wyjechał do Chin. To przez to próbował znaleźć ukojenie w narkotykach. Nie wiedział, że dla Jeona też to było traumatyczne przeżycie.

Seven Secrets | TaekookDove le storie prendono vita. Scoprilo ora