7. I can't stop lovin you

1.8K 179 152
                                    

Żałuję, że nie wiedział tego, co miałem mu do powiedzenia.

Miałem w sobie tyle myśli, plączących się w jeden wielki kłębek. Nie byłem w stanie znaleźć początku ani końca, więc sięgnąłem po nożyczki i podarowałem mu uszczerbek tego, co tak naprawdę miałem mu do przekazania, nie zdając sobie sprawy z tego, że cała historia przez to może mieć jedną wielką wyrwę, którą znajdę, kiedy go już nie będzie.

Tamten koniec nitki prowadził do końca marzenia, naszego spokojnego snu. Teraz zaczął się kolejny początek drugiej nitki - nowy początek...ale nie wyobrażałem go sobie bez niego. Nie mogłem zapomnieć o jego oczach, tych pięknych szczerych oczach, w których widziałem siebie samego, ale jakiegoś piękniejszego, bez wad. Zawsze myślałem, że to tylko moje odbicie, ale taki byłem w jego oczach. Przekonałem się o tym dopiero, kiedy mnie znienawidził. Wtedy te oczy mówiły mi kompletnie co innego. Widziałem płomień, który mnie zżerał, zmieniał w popiół. W nic.

Zdecydowałem się ostatkiem sił związać dwa końce ze sobą, mając nadzieję, że drobna pętelka wytrzyma wzrastający ciężar bólu, który nadchodził. To nie było koniec płaczu i wściekłości. Oboje to wiedzieliśmy. Tak samo jak wtedy, kiedy rozpoczęliśmy to wszystko. Niby wiedzieliśmy, że jest to skazane na porażkę, ale dalej w to brnęliśmy. Tak samo teraz ja, łącze nitki w całość, nie będąc pewnym, czy wytrzymają ciężar moich grzechów i jego krzywd.

- Podać panu jeszcze jedną kawę?

Taehyung uniósł swoją głowę w górę, patrząc na niziutką, brązowowłosą dziewczynę. Jego wzrok mimowolnie zsunął się na plakietkę z jej imieniem. Uśmiechnął się wdzięcznie do "Miny", zaprzeczając ruchem głowy.

- Nie, dziękuję. Poproszę rachunek - dodał.

Dziewczyna ukłoniła się, idąc w kierunku swojej koleżanki, która była za ladą. Taehyung spojrzał jeszcze raz na wyświetlacz swojego laptopa. Zagubił się w tych słowach, a jednocześnie miał wrażenie, że dzięki nim znalazł jakiś szlak, zarys drogi, którą powinien podążać. Nie była ona może taka jaką oczekiwał. Miała wiele nierówności, można było się potknąć o nią nie raz, wdepnąć w kałużę, a nawet poślizgnąć się, lądując boleśnie w mokrej ziemi.

Musiał jednak wierzyć, że to będzie warte. Już raz szedł taką drogą i trafił na Jeongguka. Była to najpiękniejsza nagroda i odkupienie. Musiał wierzyć, że na końcu tej drogi również stoi coś wartościowego. Może nawet uda mu się zrobić mały zwrot i ponownie trafić na chłopaka? Szczerze zaczynał w to wątpić. Zwłaszcza, kiedy ten odrzucił go. Mało tego, przecież się nim brzydził. Nawet nie pożegnał go listem, ale czego miał oczekiwać? Pewnie cieszył się, że wreszcie go tu nie ma.

- Proszę bardzo - usłyszał nad sobą, ponownie widząc kobietę, która zaczesała uroczo włosy za swoje ucho, tak jak Jeongguk miał to w zwyczaju, kiedy jego włosy zaczynały być za długie.

Znowu o nim myślisz, Taehyung. Dość.

- Dziękuję- ocknął się, odchrząkując, po czym wyrzucił jakiś banknot na stół, uprzednio zaglądając na jego wartość i porównując ją do wystawionego paragonu.- Napiwek dla pani.

- Och, dziękuję!- sapnęła zaskoczona, ale uśmiechnęła się szeroko.- Zapraszamy częściej.

- Na pewno jeszcze wpadnę - skinął głową, zabierając swoją torbę, w której wcześniej schował już laptop i portfel. Zdążył jeszcze założyć maseczkę i ukłonić się do drugiej kelnerki, która akurat zanosiła szarlotkę jednej z par.

Kim nie mógł oderwać od nich spojrzenia. Dziewczyna siedziała naprzeciwko bruneta z kitką na głowie i zasłaniała swoją twarz w uroczy sposób. Mimo to, na jej policzkach było widać jaskrawe rumieńce, a oczy błyszczały bardzo żywo. To samo u chłopaka, do którego spojrzenie to było skierowane.

Seven Secrets | TaekookWhere stories live. Discover now