Epilog

1.3K 115 23
                                    


Tak właśnie serce rozpada się na tysiąc kawałków.

Zawsze bałem się umrzeć, ale tą śmiercią mógłbym umierać non stop. Bylebym mógł tylko wracać tyle razy, ile pragnę do samego początku. Do chwili, kiedy nasze oczy spotkały się po raz pierwszy.

Dałbym zabić się milion razy, bylebym widział twój uśmiech przed swoimi oczami. Im bardziej próbuję zapomnieć, tym mocniej pamiętam.

Może kiedyś będzie bolało mniej, ale nie chcę żeby bolało mniej.

Śmierć nie boli. Życie boli.

Może dlatego tak często wracam do chwili, kiedy umarłem po raz pierwszy. Pozwalam, aby te wszystkie wspomnienia wyżerały mnie całego, aż do ostatniej cząstki samego siebie.

Chciałbym móc jeszcze raz tak mocno kochać.


Jeongguk przełknął ślinę, bawiąc się swoimi palcami, kiedy siedział na krawędzi urwiska, patrząc w dół. No może nie aż tak na krawędzi, bo od spadnięcia kilkanaście metrów w dół dzielił go drewniany płotek. Miał wrażenie, że jest gdzieś w szkółce leśnej niż w jednym z ośrodków psychiatrycznych.

Przełknął ślinę, patrząc na to, co fruwało między jego palcami od paru minut. Mały bilecik, który dostał w zeszłym tygodniu od Sunmi. W pierwszej chwili myślał, że dziewczyna, z którą bardzo się zaprzyjaźnił dała mu bilet na jakiś festyn, ale się mylił. Było to wejściówka do ośrodka.

Ale może zacznijmy od początku.

Pierwsze słowa zapisane u góry były cytatem z listu, który napisał Jeongguk. Nie potrafił wpaść na nic lepszego, a nie chciał pisać banalnego listu. Zwłaszcza po tym jak przeczytał siebie słowami Kima, kiedy zobaczył siebie jego oczyma. Zwykłe słowa nie były w stanie opisać tego jak się czuł, a poetą to on nie był.

Nie chciał w nim pisać prostych zwierzeń, nie chciał nic obiecywać i nie chciał zostawiać nieporozumień, ale jak miał poukładać słowa na kartce, skoro w jego głowie panował taki chaos?

Dał go Jinowi, mając nadzieję, że odzyska odpowiedź niedługo. Niestety, odpowiedź nie przyszła tak szybko jak się spodziewał. Na kalendarzach pojawiła się data pierwszego czerwca, a on sam wrócił do Gongju, do swojego mieszkania z naderwanym sercem. Zaczął się obawiać, że list tak naprawdę nigdy nie dotarł do Kima, albo ten po prostu go odrzucił. Przełknął gorycz żalu i smutku, ale wiedział, że nie może zrobić za wiele.

"Oboje wiedzieliśmy, że jest to skazane na niepowodzenie od samego początku."

Coraz bardziej Jeongguk zaczynał uświadczyć się w tym przekonaniu - może lepiej jest tak, jak właśnie jest. Może troszkę poboli, ale życie idzie dalej. Nie mógł żądać od Kima tego, aby nagle do niego wrócił, bo okazało się, że Jeongguk pamięta o nim, a to co powiedział tamtego dnia było nieprawdą, kiedy uciekł z jego mieszkania.

To nie było to draśnięcie. To była większa rana, która sięgała znacznie głębiej, niż ktokolwiek przypuszczał. Tak potwornie chciał do niego wrócić, kochać go i opiekować się nim, ale wiedział też, że to co się stało, się nie odstanie. Będąc z nim mógł myśleć tylko o tym, jak wiele szkód sobie wyrządzili i czy nie byłoby im lepiej bez siebie nawzajem.

Seven Secrets | TaekookOnde histórias criam vida. Descubra agora