11.

2.5K 150 40
                                    

Kolejny dzień, i kolejny... Powoli wracało to do normalności. Jednak, nie do końca. Nadal było widać, że to go niszczy od środka, chociaż tego nie pokazywał. Za dobrze go znam, by tego nie widzieć. Staram się z nim codziennie rozmawiać, by poczuł że ma wsparcie, które do tej pory największe miał w Kirishimie. Mimo, że ja także dawałem mu wsparcie, to jednak Eijiro był osobą, która rozumiała go bez słów.

Oczywiście Kacchan to nie jedyna osoba, która to przeżywa. Każdego to boli. Eijiro spełniał jakąś rolę w życiu każdego z naszej klasy. Także w moim. Jednak starałem sobie jakoś z tym poradzić, by móc pomóc Kacchanowi, ponieważ on najbardziej to przeżywał. Byli dla siebie jak bracia..

Siedziałem na łóżku, wpatrując się w Kacchana, który spokojnie leżał na łóżku które było obok mnie.

- Dlaczego się na mnie patrzysz?

- Martwię się.. - spojrzał na mnie pierwszy raz od dłuższego czasu. Jego wzrok.. nie określał niczego prócz smutku. To był głęboki smutek. W oczach zaczęły mi się zbierać łzy. Spuściłem głowę, powstrzymując łzy.

- Cholernie się martwię.. widzę, jak bardzo cię to niszczy, mimo że z zewnątrz wyglądasz na obojętnego, w środku umierasz z tęsknoty. Nie potrafię patrzeć, jak powoli tracisz emocje, po prostu nie potrafię.. - kończąc zdanie, pierwsze krople łez kapneły na moją pościel.

Po chwili, chłopak podniósł moją głowę. Nie słyszałem, by wstawał, musiał zrobić to na prawdę cicho. Otarł moje łzy, spoglądając na mnie.

- Uśmiechnij się - powiedziałem.

- Deku, ja-

- Po prostu to zrób.. - uśmiechnął się delikatnie, ale po chwili szerzej. Położyłem głowę na jego kolanach, głośniej płacząc. W ręku ściskałem materiał jego koszulki. Nagle położył rękę na mojej głowie, i zaczął ją głaskać.

- Jesteś strasznie wrażliwy.. tylko się uśmiechnąłem - odezwał się po chwili a ja się podnosiłem.

- Dawno nie widziałem cię uśmiechniętego..

- Już widzisz - uśmiechnął się delikatnie, a ja także to zrobiłem. Przybliżył się do mnie, i połączył nasze usta w nieśmiałym pocałunku. Ręką lekko zaczął mnie kłaść na plecach, a on sam leżał na mnie. Cały czas nie odrywał ust, zresztą ja też. Całowaliśmy się bez przerwy.

Z wszystkich pocałunków których doświadczyłem z Kacchanem, ten był najdelikatniejszy. Otworzyłem lekko oczy, i zauważyłem, że się rumieni. Rzadko to robi. Po chwili oderwał się, końcowo delikatnie przygryzając moją dolną wargę. Położył głowę bokiem na mojej klatce piersiowej, cicho wzdychając.

- Kacchan..

- Tak? - mruknął.

- Ostatnio jak cię pytałem nim dla siebie jesteśmy, powiedziałeś że przyjaciółmi.. Trochę się zmieniło ostatnimi czasy i.. nadal tak uważasz?..

- Deku.. ja na prawdę nie wiem. Narazie miejmy relacje, takie jakie mamy. Nic nie zmieniajmy, nie chce kolejnych problemów..

- Jasne, nie chce być dla ciebie problemem. Po prostu jak poczujesz, że chcesz coś zmienić czy coś to powiedz

- To nie tak, że jesteś- ugh.. dobrze, powiem - powiedział, jeżdżąc palcem po mojej ręce, a ja dostałam dreszczy.

- Ale na chwilę obecną kim dla siebie jesteśmy?..

- Ciężko stwierdzić - kiwnąłem głową, kładąc rękę na jego włosach. Chłopak drgnął, i wkurzoną miną na mnie spojrzał.

- Nie.. dotykaj.. moich włosów! - warknął lekko zarumieniony. Uśmiechnąłem się, widząc Kacchana wyglądającego jak wkurzony chihuahua. Odsunął sam moją rękę, więc po prostu położyłem ją na jego plecach.

Leżeliśmy tak jakiś czas, ja przeglądałem coś w telefonie, a Kacchan po prostu sobie leżał. Po chwili spojrzałem co robi, a on z czego co widziałem spał. To było słodkie, więc zrobiłem mu zdjęcie. Jak Kacchan jest spokojny, jest na prawdę bardzo uroczy.

Po jakimś czasie, chłopak podniósł głowę zaspany, patrząc na mnie. Spojrzałem na niego z lekkim uśmiechem, a on położył głowę spowrotem.

- Która godzina? - powiedział zaspany.

- 18

- Okej - mruknął ziewając, po czym podniósł się idąc do łazienki. Wzdychnąłem głośno, również wstając, i siadając przy oknie. Dokładniej na parapecie okna, które było okrągłe i dla mnie było idealnym miejscem do siedzenia.

Wpatrywałem się w niebo, które było dzisiaj bardzo piękne.. Siedziałem tak i siedziałem, do momentu, w którym za oknem zauważyłem siedzącego pod murem Denkiego, który cały się trzęsł..

tough love ~ Bakudeku [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now