40 (rozdział specjalny)

1.7K 101 14
                                    

Minęło już dobre kilka lat, chłopcy już dosyć podrośli, Haru ma już 10 lat, za to Daichi 14. Do tego mamy także córkę, nazywa się Mai, i ma 8 lat. Na ogół jesteśmy wszyscy szczęśliwi, ale Daichi to typ buntownika, po swoim tatusiu o blond włosach przez co obaj często wdają się w kłótnie. Oczywiście godzą się, ale to tylko dlatego że ja każe im to robić.

Do tego Daichi jest aktualnie w takim wieku, w którym zaczyna się buntować jeszcze bardziej i staje się istnym demonem. Trudno się z nim dogadać, w zasadzie tylko mi to idzie łatwo bo z wszystkimi dziećmi mam wspaniały kontakt, oczywiście Kacchan także, ale Daichi jest bardzo skomplikowany i nikt go nie rozumie, dlatego często zamyka się w sobie. Kacchan często stara się z nim porozmawiać, czasem przy odrobinie szczęścia się to udaje ale rzadko kiedy.

Może skupimy się odrobinę na wyglądzie całej trójki, tak by każdy zdołał to sobie wyobrazić. Daichi, jest ciemnym blondynem o zielonych oczach, ma nie dużo piegów w okolicach nosa, oraz charakterek odziedziczony po Kacchanie, jednak znajdzie się kilka cech tej dobroduszności. Za to Haru to czysta wersja młodszego mnie. Totalnie wdał się we mnie z wyglądu, jednakże jest bardziej pewny siebie i bardzo energiczny. Piegów nie ma, ale z twarzy sam Kacchan przyznał, że on wygląda dokładnie jak ja z dzieciństwa. A Mai, na swój wiek jest dosyć wysoka, bo prawie wzrostu Haru, ma krótkie blond włosy nad ramię, piegowatą i bladą twarz i uwielbia spódniczki za to za sukienkami nie przepada.

Ale właśnie teraz, gdy ja zmywałem po obiedzie Mai pociągnęła mnie za koszulkę.

- Tak kochanie?

- Tatoo, no bo Daichi znowu kłóci się z tatą. Ja już nie umiem tego słuchać, proszę zrób coś z tym! - powiedziała zakładając rękę na rękę. Wzdychnąłem z lekkim uśmiechem.

- Spokojnie, za chwilkę ich uspokoję - poczochrałem jej włosy, omijając ją. Gdy już to zrobiłem mój uśmiech znikł a na twarzy zawitał gniew.

Z każdym kolejnym krokiem w stronę pokoju Daichi'ego, coraz bardziej słyszałem o co się kłócili.

- Nie potrafisz mnie zrozumieć!

- Ja cię rozumiem, po prostu ty za bardzo dramatyzujesz! - otworzyłem wściekły drzwi, patrząc na nich jak oni patrzą na mnie.

- Koniec tego - powiedziałem poważnie każąc Kacchanowi wyjść z pokoju. Zamknąłem drzwi, ale zauważyłem że Kacchana już nie było. Zszedłem szybko na dół widząc że Mai ogląda jakieś bajki na telewizorze.

- Mai, słońce, gdzie poszedł tatuś? - uśmiechnąłem się do niej.

- Poszedł do ogródka - powiedziała nie odrywając wzroku od ekranu. Od razu tam poszedłem, widząc jak siedzi na altanie paląc papierosa.

- Kacchan, już o tym-

- Rozmawialiśmy. Tak wiem, po prostu- ugh.. nie zrozumiesz

- Mów, chce wiedzieć o co wam w końcu chodzi

- O wszystko. On jest kopią mnie z charakteru, i właśnie zdaje sobie sprawę jakim ja byłem problematycznym dzieckiem!

- Nie mów tak o naszym dziecku Kacchan!

- Ale to jest prawda!

- Posłuchaj mnie. Wychowanie dziecka wymaga czasu. Powinieneś też być wyrozumiały dla niego, w końcu też byłeś nastolatkiem. Postaraj się znaleść z nim jakiś wspólny język. Jak był jeszcze mały to się jeszcze dogadywaliście. Co się takiego stało że teraz się tak ciągle kłócicie?

- Zaczął dorastać - mruknął pod nosem. Wzdychnąłem kierując się do domu a zaraz po tym do pokoju starszego syna.

- Mogę wejść? - zapytałem lekko uchylając drzwi i widząc jak Daichi szybko stara się otrzeć łzy.

- Teraz nie-

- Kochanie-

- Proszę cię wyjdź...

- Porozmawiaj ze mną - opuścił wzrok przez chwilę się nie odzywając.

- Dobrze, wejdź - zamknąłem drzwi, siadając na łóżku obok niego.

- O co chodzi?

- W sensie?

- O co chodzi w tych waszych kłótniach? Dlaczego nie potraficie z sobą rozmawiać normalnie?

- Rozmawiamy przecież-

- Daichi - powiedziałem poważnie dając mu do zrozumienia że nie o to chodzi.

- Ugh, po prostu on nie potrafi zrozumieć tego że jako 14-latek również mam swoje problemy i tak jak on potrafi sobie z nimi poradzić, albo je olewać to ja po prostu nie potrafię! Nie jestem taki jak on!

- Kacchan chyba wyszedł z prawy w pomaganiu... - mruknąłem cicho.

- Co?

- Nic, mówiłem że tata kiedyś był bardziej wyrozumiały. Bardzo mnie wspierał

- Teraz mu to nie wychodzi...

- Nie Daichi, nie myśl tak o swoim tacie. On jest bardzo wyrozumiały, po prostu już trochę czasu minęło odkąd miał 14 lat. Nawet nie trochę. Już nie bardzo zdaje sobie sprawę jakie problemy pojawiają się w tym wieku. Zresztą, on się na prawdę stara z tobą dogadać na różne sposoby. Oczywiście będę cię zawsze bronił, bo cię rozumiem. Sam przechodziłem przez to, ale też postaraj się bardziej dla niego otworzyć, dobrze? Nie zamykaj się też tak przed nim, bo to jednak jest twój tata, a ty jesteś jego synem - Daichi jęknął najwyraźniej niezadowolony przewracając oczami.

- Dobrze? - powtórzyłem bardziej poważnie.

- No dobra, postaram się

- Dobry chłopak - uśmiechnąłem się, przeczesując jego włosy do tyłu i wyszedłem z pokoju.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział napisany na prośbę XD. Miłego dnia/nocy :3 I TAK, TO JUŻ NA 100% KONIEC KSIĄŻKI, TAKI MAŁY URYWEK Z ICH ŻYCIA NA SAM KONIEC WAM TU DAŁAM KOCHANI.

tough love ~ Bakudeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz