28.

1.6K 108 67
                                    

Chłopak uśmiechnął się, opierając się o futrynę drzwi.

- A cóż tak?

- Chodź - mruknąłem, a on wzdychnął zamykając drzwi.

- Co chcesz?

- Na prawdę myślisz, że grożąc Denkiemu że mi coś zrobisz coś osiągniesz?

- Czyli ta suka ci się wygadała - prychnął, odwracając wzrok.

- Nie nazywaj go suką, bo to nie on cię zdradzał pół roku - warknąłem.

- Tak właściwie to rok, ale- - z emocji nie wytrzymałem, i walnąłem go w twarz.

- Pieprzony idiota! Na prawdę nie wiem co ty widzisz w tej idiotce!

- Ma piękne ciało. Ale nie powiem, twoje też jest niczego sobie - powiedział, mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu.

- Zamknij się

- Szkoda że masz chłopaka. Już dawno bym cię zaliczył-

- Zamknij się do cholery! Nie jestem jakąś dziwką jak Ochako!

- Coś mi się obiło o uszy że jednak jesteś - zaśmiał się. Pierdolony Shoto.

- Głupie plotki... Robię to tylko z Kacchanem, z nikim innym. Więc na nic nie licz

- Może czas to zmienić? Trzeba próbować nowości - zaśmiał się, na co ponownie dostał w twarz. Za to ja dostałem mocniej, aż tak mocno że zwyczajnie upadłem na ziemię.

- Nie pozwalaj sobie Izuku. Jestem ponad ciebie, więc nawet nie próbuj się stawiać - spojrzał na z góry, po czym przy mnie kucnął. Nagle odleciał na bok, a ja ujrzałem Denkiego. Skąd on się tu kurwa wziął?

- C-co ty zrobiłeś?

- Zajebałem mu kopa w mordę, nie widać? Wstawaj, idziemy - podał mi rękę, a ja wstałem. Przyłożyłem dłoń do policzka i zaczął mnie piec. Zajebiście wręcz.

Całą drogę szedłem w ciszy. Dlaczego znów przegrałem? Znowu jestem słaby. Znowu.

- Halo? Izuku? Słyszysz mnie?

- Tak, tak... Co mówiłeś?

- Czyli jednak nie słyszałeś. O czym myślisz?

- O niczym takim - mruknąłem.

- I tak widziałem jak cię uderzył - powiedział po chwili ciszy.

- Nie powiesz nikomu?...

- Dlaczego niby miałbym nie mówić? Chociażby Kacchanowi? Chyba lepiej by było jakby się dowiedział

- Nie chce by znowu musiał się mną zadręczać że sam sobie nie potrafię poradzić... Następnym razem bardziej się wykaże. Tylko proszę...

- Zobaczę

***

Wróciłem do pokoju. Po odprowadzaniu Denkiego zrobiłem sobie mały spacer aby sobie wszystko przemyśleć. Musiałem pobyć sam. Kacchan siedział na łóżku, i na mnie spojrzał. Zanim zdołał cokolwiek dostrzec wszedłem do łazienki.

- Hej skar-

- Hej - zamknąłem się z niej, patrząc w lustro. Rozszerzyłem oczy, widząc że mam siniaka na połowę policzka, i pod okiem. Jak najszybciej musiałem to zakryć. Znalazłem gdzieś jakiś korektor, który przypadkowo musiałem schować podczas pakowania zanim tutaj ponownie przyjechałem. Wziąłem go i zacząłem to zakrywać. Po chwili wyglądało to w miarę okej i stwierdziłem że mogę już wyjść... Ale spuściłem wodę w toalecie dla zmyłki 

- Wybacz że tak nagle wszedłem do łazienki ale musiałem szybko skorzystać - położyłem się obok niego, całując go w policzek.

- Mhm

- Nie obrażaj się kochanie

- Nie o to chodzi. Oczekiwałem że sam mi powiesz co ci zrobił Shinsou - zamurowało mnie.

- Czyli jednak ci Denki powiedział - mruknąłem odsuwając się, kładąc się na plecach.

- Tak, powiedział. I jestem z tego powodu zadowolony bo bym się o tym nigdy nie dowiedział. Deku dlaczego ty myślisz że mnie zadręczasz? - zapadła chwila ciszy.

- Bo nie potrafię sam niczego załatwić i odnoszę wrażenie że masz dosyć ciągłego pomagania mi

- Oczywiście, że nie. Dla mnie to przyjemność ci pomagać. Mam okazję kogoś pobić i przy okazji ci pomóc. Ważne jest dla mnie twoje bezpieczeństwo i nawet nie waż się myśleć że mnie to denerwuje. A teraz możesz iść zmyć to coś na twojej twarzy i pokaż mi co ten gnojek ci zrobił - kiwnąłem głową wstając i idąc do łazienki. Zmyłem korektor z twarzy ponownie przyglądając się fioletowej plamie na mojej twarzy.

Chłopak sam wszedł do łazienki, więc spojrzałem na niego w lustrze.

- Pokaż mi to tu - odwrócił mnie do siebie, kładąc rękę na moim policzku i przejeżdżając kciukiem po siniaku.

- Co za chuj jebany

- Ja sam go wcześniej walnąłem - mruknąłem spuszczając wzrok w dół.

- Co?

- Dwa razy...

- Deku idioto, po co? Dobrze wiedziałeś jak to się skończy. Jeżeli mnie tam nie ma to lepiej mu się nie stawiaj-

- Nie musisz mnie tak niańczyć

- Ale Dekuś ty dobrze wiesz że sam sobie nie poradzisz - zaśmiał się, a ja przewróciłem oczami.

- No dobra dobra, a dlaczego go walnąłeś?

- Nazwał Denkiego suką, i mówił o mnie... Dziwne rzeczy - uśmiech mi zszedł z twarzy.

- Czyli?..

- Że mam ciało niczego sobie, i gdybym nie był z tobą dawno by mnie-

- Skurwysyn pierdolony, z drugiej strony dobrze że wie że już do kogoś należysz. Ale i tak jest jebanym idiotą, nie ma prawa cię tknąć - przytulił mnie do siebie, a ja się do siebie uśmiechnąłem.

Kacchan podniósł mnie, i posadził na umywalce wchodząc pomiędzy moje nogi. Po chwili patrzenia się na siebie nawzajem pocałował mnie.

- Kocham cię Deku, wiesz?

- Tak, a wiesz że ja ciebie też?

- Tak - uśmiechnął się, co także uczyniłem.

I ktoś w tej samej chwili zapukał do drzwi. Chłopak poszedł do nich, a jak je otworzył jego mina z obojętnej przerodziła się w pełną gniewu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chyba jutro nic nie będzie kochani. Postaram się coś napisać, ale jak już to rozdział pojawi się dopiero wieczorem :3

tough love ~ Bakudeku [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now