37.

1.3K 96 13
                                    

Szliśmy korytarzem z Kacchanem, do momentu w którym nie wpadliśmy na Urarake. Z ręki wypadły jej książki, a ja spojrzałem na chłopaka który się uśmiechnął.

- Jak mi przykro - powiedział patrząc na nią z góry. Wstała, zbierając książki i otrzepując swoją spódniczkę.

- No ja mam nadzieję. Następnym razem patrz jak łazisz

- Może to ty lepiej patrz jak chodzisz? Hm? - pociągnąłem go lekko za rękę, a on spojrzał na mnie. Kiwnąłem głową na znak byśmy już poszli.

- Właśnie Izuku, przekazałeś wiadomość Bakugo, tak jak cię prosiłam? - uśmiechnęła się.

- Nie rozumiem o co ci chodzi - mruknąłem. I tak, doskonale wiedziałem o co chodzi.

- Oj nie udawaj głupiego Izuś. Ty dobrze wiesz

- O co chodzi? - przerwał nam chłopak.

- O nic takiego. Możemy już-

- Mogę się dowiedzieć o co chodzi?

- Sądzę, że Izuku sam ci to powie. Jedyne co mogę na tą chwilę powiedzieć, to że mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy

- O co ci chodzi? - powiedział już zaczynając się wkurzać.

- Nie domyślasz się?

- Kacchan chodź już- - mruknąłem ponownie ciągnąć go za rękę, ale nawet nie zareagował. Stałem więc z głową spuszczoną w dół, nadal trzymając się za rękę z Kacchanem.

- Ał! - usłyszałem głos dziewczyny, więc podniosłem głowę. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, to chłopak wyrwał rękę i zaczęli się szarpać.

Podczas gdy próbowałem ich rozdzielić, inni zdążyli się już zebrać wokół.

- Możecie kurwa przestać? - powiedziełem już zdenerwowany, nadal próbując ich od siebie odciągnąć. Nagle Kacchan dostał od niej w twarz. Rozszerzyłem oczy spoglądając na kipiącego z złości blondyna. Od razu się na nią rzucił już nawet nie próbując się powstrzymać. Ona także nie dawała za wygraną, i zaczęła się bójka. Nagle podszedł do mnie Denki, odciągając od nich.

- Chodź Izuku - zacząłem się bardziej denerwować, widząc już krew.

- Ale kurwa!-

- Co tu się dzieje? - przyszedł pan Aizawa, zatrzymując się przed ich dwójką. Od razu przestali, wstając. Nie byli w najlepszym stanie. Wprost przeciwnie. Byli cali poobijani.

- My-

- Cała trójka, do gabinetu - wskazał na Kacchana, Urarake i mnie. Spojrzałem na Denkiego ostatni raz, zanim odwróciłem się idąc już obok Kacchana. Szliśmy w ciszy.

Siedzieliśmy przed gabinetem w trójkę, nie odzywając się do siebie. Po chwili wyszedł nauczyciel dając znak byśmy weszli. Tak więc to zrobiliśmy. Usiedliśmy na krzesłach.

- Dlaczego się pobi-

- On zaczął! - krzyknęła dziewczyna.

- Nie pytałem kto zaczął, tylko dlaczego. I mi nie przerywaj

- Dobrze, przepraszam. Zaczęliśmy się kłócić, i doszło do bójki, przez to że Katsuki zaczął mnie popychać

- Katsuki, dlaczego to zrobiłeś?

- Bo gada jakieś głupoty - mruknął.

- To nie powód do bicia koleżanki-

- Koleżanki - zaśmiał się, a ja przewróciłem oczami.

- Proszę się wzajemnie przeprosić - przez chwilę trwała cisza. Spoglądałem raz na Kacchana a raz na Urarake.

- Przepraszam - powiedziała dziewczyna, wyciągając rękę w stronę blondyna. Spojrzał na nią z uniesioną brwią.

- Bakugo, jeżeli za chwilę jej nie przeprosisz, to wasza dwójka ma naganne zachowane, a Izuku jedynkę-

- Przepraszam - uścisnął jej dłoń z sztucznym uśmiechem.

- Możemy iść? - nauczyciel kiwnął głową, a ja wyszedłem z gabinetu zanim ktokolwiek zdążył coś zrobić. Gdy szedłem szybkim krokiem do pokoju, dogonił mnie Kacchan.

- Przepraszam Deku no - szedłem nadal w ciszy, wchodząc do pokoju.

- No przepraszam - powtórzył, a ja usiadłem na łóżku włączając telefon. Po chwili chłopak znalazł się przede mną, trzymając mnie za ramiona.

- Nie ignoruj mnie - powiedział poważnie, a mi przypominało się jak Shoto powiedział coś bardzo podobnego. Patrzałem dłuższą chwilę w dół.

- Deku? - potrząsnął mną lekko. Podniosłem wzrok, widząc jak Kacchan wpatruje się w moje oczy.

- Wszystko dobrze?

- T-tak. Jest okej - uśmiechnąłem się lekko, by po chwili oprzeć głowę o jego ramię. On tylko położył rękę na moich plecach.

- Co jest? - spytał łagodnie.

- Nic - mruknąłem cicho. Siedzieliśmy tak jakiś czas, aż nagle Kacchan włożył rękę pod moją koszulkę jeżdżąc palcami po moich plecach. Dostałem dreszczy.

- Kocham cię - powiedziałem cicho, przerywając ciszę.

- Ja ciebie też - mruknął trochę ciszej, ale na tyle głośno bym to usłyszał. Po chwili oparł swoją głowę o moją, a ja zamknąłem oczy ,,na chwilę", by po jakimś czasie i tak zasnąć.

tough love ~ Bakudeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz