12.

2.4K 143 121
                                    

Wybiegłem szybko z pokoju, po czym z budynku. Podbiegłem do chłopaka prawie się przewracając.

- Denki? Co jest? - nie odpowiadał. Ręce mu się trzęsły, trzymał je przed sobą. Płakał, i bardzo szybko oddychał. Strasznie się wystraszyłem, widząc w jakim jest stanie. Ale okej, w tej sytuacji ja muszę być osobą która zachowuje spokój..

Zacząłem go uspokajać, ciągle coś do niego mówiłem, rzeczy typu że tu jestem, by oddychał spokojnie i głęboko, oraz by właśnie na tym skupiał swoją uwagę.

- Słuchaj, Denki mogę cię wsiąść za rękę? - spytałem, a chłopak niepewnie kiwnął głową. Wziąłem jego rękę, kładąc na swojej klatce piersiowej. Po jakimś czasie, już się uspokoił. Nadal niepewnie oddychał, lecz już było lepiej. Ścisnął moją koszulkę, przyciągając i mocno mnie przytulając. Odwzajemniłem jego uścisk. Przytulaliśmy się tak chwilę.

- Dziękuję.. - powiedział Denki przerywając ciszę, i odsuwając się.

- Nie ma za co, odprowadzę cię do pokoju - uśmiechąłem się, po czym odprowadziłem go i sam wróciłem do swojego.

Wszedłem, i zastałem siedzącego na łóżku Kacchana. Podniósł głowę, od razu wstając, podchodząc do mnie i patrząc z góry.

- Gdzie ty byłeś?

- No wiesz.. zauważyłem Denkiego przez okno, chyba miał atak paniki, musiałem mu jakoś pomóc..

- Mhm, rozumiem - położył się na łóżku, biorąc telefon do ręki. 

- Już z nim okej? - spytał odwracając głowę w moją stronę.

- Tak, wydaje mi się że już okej - kiwnął głową, a ja usiadłem obok niego. Siedzieliśmy jakiś czas w ciszy.

- Kacchan

- Co? - chłopak spojrzał na mnie. W pokoju było już ciemno, jednak idealnie widziałem twarz Kacchana patrzącego na mnie.

- Bardzo... Cię lubię - powiedziałem patrząc na swoje ręce.

- Też cię lubię - odpowiedział po chwili ciszy. Rozszerzyłem lekko oczy, po czym spojrzałem na niego. Lekko się uśmiechał, patrząc na podłogę. Także się uśmiechnąłem, a chłopak spojrzał na mnie, a z uśmiechu zrobił wkurzoną minę.

- No co?

- Nie nic - zaśmiałem się, odwracając wzrok.


***

Usiadłem w ławce, rozglądając się po klasie. Kacchana jeszcze nie było, kazał mi go rano nie budzić, bo chce się wyspać. Więc tego nie robiłem, ale nie powinien się spóźniać, poza tym to już przed ostatnia lekcja...

No i wszedł i on, wkurwiony jak zwykle, usiadł przede mną, czyli nic nowego. Nauczycielka robiła mu kazania o nie spóźnianiu się. A gdy już skończyła, stwierdziła że zada nam pracę domową na kilka stron. Świetnie. Ale nie będę go za to winić.

Lekcja minęła szybko. Wychodziłem z klasy, za mną szedł Kacchan i właśnie rozmawialiśmy. W pewnym momencie podeszła do mnie Uraraka.

- Cześć Deku! Mam do ciebie prośbę, byłbyś w stanie ją dla mnie spełnić? - spojrzałem na sekundę na Kacchana, który stał i obserwował mnie. Wróciłem wzrokiem na przyjaciółkę.

- Yyy. No wiesz, myślę że tak ale zależy-

- Świetnie! Kompletnie nie rozumiem tematu z którego mamy zrobić te zadanie. A z testu z tego tematu dostałeś dobrą ocenę, więc czy mógłbyś mi pomóc?

tough love ~ Bakudeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz