Rozdział 23

127 20 5
                                    

-Dzisiaj zaczniemy od praktyki. Będziemy się uczyć zaklęcia "Riddiciulus"-oznajmił Lupin widocznie z siebie zadowolony.- Pozwoli nam ono powstrzymać Bogina. Czy ktoś wie, czym jest bogin?-zapytał, a w górę od razu wyskoczyły dwie ręce, Luke'a oraz Granger. 

Remus od razu zignorował chłopaka i zwrócił się do dzieczyny.

-Panna Hermiona Granger?-zapytał.

-Tak-odrzekła dumnie dziewczyna i wstała ze swojego miejsca.- Boginy to stworzenia magiczne, które zamieniają się w rzecz, która najbardziej nas przeraża. Nikt nie wie jak wygląda, bo od razu zmienia się w najbardziej przerażającą postać nam znaną- powiedziała.

-Bardzo dobrze...Pan?-wskazał na Luke'a siedzącego obok.- Ma coś Pan do dodania?

-Boginy po zmienieniu się w postać mają jej umiejętności jednak znacznie osłabione, co sprawia, że są dość niebezpieczne, najlepiej mierzyć się z nim w więcej osób, wtedy potwór ma problem, który strach wybrać, a gdy ktoś zostanie sparaliżowany reszta może się nim zająć-powiedział chłopak spokojnie.

-A co jeśli nie ma innej osoby  w pobliżu?-zapytał mężczyzna.

-Lepiej nie ryzykować i uciekać-oznajmił.

-Tak....ma Pan rację...-oznajmił Lupin.- Jednak my tego nie będziemy robić, a dzisiaj spróbujemy przezwyciężyć wasze strachy w bardziej kontrolowanych warunkach. Podszedł do swojego biurka.- Jak ma Pan na imię?-zapytał Remus patrząc na zielonookiego.

-Luke Evans, Profesorze-odparł chłopak.

-Rozumiem....dwadzieścia punktów dla Gryfindoru, za dwie dobre odpowiedzi, a teraz...możemy przejść do zajęć.

Wszyscy wstali ze swoich miejsc, a stoliki zostały magicznie przesunięte pod ściany. Dzieciaki przesunęły się w tył sali, a przed nimi pokazała się szafa.

-Dzisiaj nauczymy sobie sami radzić ze strachem...a zaklęcie jakie nam w tym pomoże to Riddiciulus, powtarzajcie za mną-powiedział i wraz z uczniami przez kilka minut pracował nad wymową zaklęcia. Po tym zaprosił pierwszych uczniów do zabawy...powoli mijał czas, a Luke myślał nad swoim kolejnym ruchem. 

Co zrobić? Powinien podejść? Prosić o pomoc? Może gdyby udawał, że ma jakiś problem z przedmiotem i prosił tą szlamę o pomoc, wtedy mógłby się powoli...

-Stresujesz się?-zapytała Granger, która wykorzystała zamyślenie chłopaka i podeszła do niego niepostrzeżenie.- Ja też...nie mam pojęcia co jest moim największym strachem...-zaczęła, po czym wyciągnęła dłoń do chłopaka.-Hermiona Granger, a ty jesteś nowy w tej szkole?

Evans powstrzymał się od grymasu wstrętu i przyjął jej dłoń.

-Luke Evans-mruknął chłopak.- I mylisz się....chodzę do tej szkoły od samego początku...po prostu unikałem wszystkich przez dwa lata.

-Aż tak, że nikt cię nie zna?-zapytała zaskoczona.

-Jak ktoś chce się ukryć to to zrobi-mruknął chłopak.- A szczególnie w tłumie.

Wtem nadeszła kolej Luke'a, który nie bardzo przejmując się tym co go czeka podszedł do sprawdzanego chłopaka i zaraz stanął przed nim. Obraz bogina zamigotał niepewnie, a większość osób spojrzała na niego, chcąc wiedzieć czego boi się cudowny chłopiec, chłopiec zagadka, czy inne nietrafione określenia, jakimi go nazwano.

Obraz falował przez dłuższą chwilę, a Lupin aż zaciekawiony patrzył na istotę. Wtem nagle...stanęła przed nimi wysoka postać, o czarnych włosach i błękitnych oczach. Czarne szaty i biała, marmurowa skóra idealnie odbijała światło. Każdy musiał przyznać, że mężczyzna był bardzo przystojny, jednak każdy pobladł dochodząc do podobnej konkluzji.

"Nowy boi się starszego Adams'a?" Nie wiedzieli za bardzo jak to ugryźć, a tym bardziej patrząc na tą wyidealizowaną, starszą kopię znanego im Thomas'a. 

Wzrok postaci był tak bardzo pogardliwy i nienawistny, a był wprost wymierzony w chłopca. Luke poczuł natomiast jak jego serce boleśnie obija się o jego żebra. Dlaczego jego Pan tak na niego patrzy? Co zrobił złego? Czemu czuł tak wielką nienawiść od niego? Zawiódł go? Zawiódł Lorda Voldemorta?

Wtem bogin wleciał do szafy trafiony zaklęciem, przez Lupina. Mężczyzna zareagował z lekkim opóźnieniem przez zdziwienie jakie odczuł widząc ten obraz, jednak dostrzegając bladego i przerażonego chłopca, który w żadnym wypadku nie potrafił nawet kiwnąć palcem od razu wyskoczył mu na przeciw i zakończył ten sprawdzian.

Podszedł do chłopca, który nadal wbijał wzrok tam gdzie stał jego najgorszy strach i położył mu dłoń na ramieniu. O dziwo Granger, ze swoim dobrym sercem, chciała  podejść do chłopca, jednak Draco ją powstrzymał.

Remus ocucił nadal wbitego w trans Evans'a, a chłopak zaskoczony spojrzał mu w oczy po czym szybko wycofał się w kąt pokoju nie odzywając się nawet słowem, czy nawet nie patrząc na nikogo w pokoju, a lekcja wznowiła się, by i reszta mogła poćwiczyć zaklęcie.

Spadkobierca Czarnego Pana |Harry Potter|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz