Rozdział 15

1.2K 55 49
                                    

Konnie wyszła z dormitorium do pokoju wspólnego puchonów. Na kanapie siedział już jej brat. Usiadła obok niego i się przywitała.

- Gdzie byłaś wczoraj po meczu? - zapytał patrząc na siostre - Nie widziałem cię tutaj.

- Bylam w wieży gryfonów - powiedziała cicho, a Dale zmarszczył brwi.

- Po co? - zapytał.

- Od jakieś czasu przyjaźnie się z Syriuszem - powiedziała.

- Z Syriuszem Blackiem? - zapytał zdziwiony, a ona kiwnęła głową.

Konnie znając swojego brata widziała, że przejmował się przegraną. Widział ile quidditch dla niego znaczy, może nie tyle co dla Jamesa Pottera, ale dużo dla niego znaczył.

- Bardzo dobrze wczoraj grałeś - Konnie podjęła próbuje pocieszenia go.

- Przegraliśmy, Konnie, a ty poszłaś balować wczoraj z grofonami - wyrzucił ręce w powietrze.

- Więc o to chodzi - mruknęła i wstała.

Wróciła do swojego dormitorium. Odechciało jej się jeść.

- Co się stało? - zapytała Tara widząc, że Konnie jest wkurzona.

- Mój brat zarzucił mi, że nie wspieram go po przegranej, tylko chodzę balować z grofonami - powiedziała chodząc tam i z powrotem po pokoju.

- Może źle go zrozumiałaś, Konnie - powiedziała spokojnie Tara.

- Wszystko dobrze zrozumiałam, Tara - powiedziała - Nie moja wina, że chce też wspierać przyjaciela. Lubię spędzać czas z Syriuszem i mi tego nie zabroni.

- Konnie, uspokój się - powiedziała Tara chwytając blondynkę za ramiona - Chodź idziemy się przejść.

Tara podała jej kurtke i wyszły z dormitorium. Wyszli z zamku i poszły na szkolne błonia. Przez chmury przebijało słońce, ale wiał zimny wiatr.

- Wiesz, że Dale nie chce dla ciebie źle - powiedziała Tara.

- Wiem, ale sam wiesz, że się za bardzo przejmuje wszystkim i będzie chciał mnie teraz pilnować, bo widuje się z Syriuszem - powiedziała.

- Musisz go zrozumieć, Konnie, sama wiesz, że Dale ma czasem ciężki charakter. Jesteś jego młodsza siostrtrą, musi o ciebie dbać.

- Ja nie jestem małą dziewczynką, umiem o siebie zadbać - powiedziała.

- On to wie, ale zawsze się tobą opiekował - powiedziała.

Dziewczyny wróciły do pokoju wspólnego puchonów, w którym dalej siedział Dale.

- Konnie! - zawołał Dale wstając z kanapy, a ona przyspieszyła tempo by szybciej znaleźć się w swoim dormitorium. Jednak Dale zdążył chwycić ją za rękę - Chciałem ci tylko powiedzieć, że dostałem list od rodziców. Z babcią już lepiej - powiedział i puścił jej rękę z uścisku.

Konwalii zrobiło się lżej na sercu słysząc, że z jej babcią jest już lepiej. Weszła do dormitorium i usiadła na łóżku. Przez ostatnie tygodnie stresowała się stanem babci i tym, że nie dostają żadnych listów z domu.
***
Konnie pierwszy raz w nocy spala spokojnie i przespała całą noc. Niestety tego samego nie było można powiedzieć o Syriuszu. Śnił mu się kolejny koszmar. Miał wrażenie, że jeszcze gorszy od poprzednich. James, Remus i Peter pół nocy go uspokajali.

- Syriusz idź do McGonagall - powiedział Remus rano.

- Remus ma rację, Łapa - powiedział Peter - To już kolejna noc, w której masz koszmar.

- Mam wrażenie, że są jeszcze gorsze niż poprzedni - powiedział, a James westchnął.

- Błagam cię, Syriusz. Musisz komuś to powiedzieć. - powiedział James.

- Ona mnie nie weźmie na poważnie - powiedział.

Chłopcy wyszli z dormitorium na lekcje, które tego dnia ciągnęły się Syriuszowi w nieskończoność. Miał ochotę położyć się w łóżku, albo posiedzieć z Konnie, która potrafiła mu poprawić zawsze humor.

- Co jest, Black? - zapytała Marlene, jak opuścili klasę transmutacji - Jakiś taki nieobecny się wydawałeś na tej lekcji.

- Wszystko dobrze, Marls - powiedział poprawiając włosy - Źle spałem.

- Mnie nie oszukasz - powiedziała - Kolejny koszmar? Coraz częściej je masz.

- Tylko proszę nie zaczynaj o pójściu do McGonagall, nie mam ochoty na takie rozmowy - powiedział przewracając oczami.

- Jak chcesz, Syriusz. My tylko chcemy jak najlepiej dla ciebie, przecież sam o tym wiesz. Martwimy się o ciebie i chcemy żebyś byl szczęśliwy - powiedziała.

- Jestem szczęśliwy - poprawił torbę na ramieniu.

- Nie wyglądasz na szczęśliwego. Wyglądasz na szczęśliwego jak jesteś obok tej dziewczyny co poznałeś - poruszała śmiesznie brwiami, a Syriusz przewrócił oczami i lekko się uśmiechnął - Nawet na samo wspomnienie o niej się uśmiechał, no proszę. Oj Black co ta dziewczyna z tobą zrobiła.

- Zamknij się, Marlena - powiedział Syriusz szturchając ją.

- Czyżby pan Syriusz nie pakuję się w poważne związku Black się zakochał? - przyłożyła rękę do serca.

- Nie zakochałem się, to po pierwsze, a po drugie, dalej nie pakuję się w poważne związku - powiedział Syriusz.

- No powiedzmy, że ci wierzę, Black - szturchnęła go.

Kwiat Konwalii | Syriusz BlackWhere stories live. Discover now