Rozdział 17

1.1K 52 27
                                    

Konwalia przez kilka następnych dni unikała Syriusza. Bała się konfrontacji z nim. Swojego brata też unikała. Spędzała czas w swoim dormitorium z Tarą, która wręcz błagała by wyszła gdzieś więcej niż tylko na lekcje. Jej dzień wyglądał tak, że wychodziła na lekcje, a po lekcjach pędziła prosto do dormitorium.

- Konwalia - powiedziała jednego dnia Tara wchodząc do dormitorium - Dale się o ciebie martwi, więc proszę wyjdź z dormitorium i z nim porozmawiaj.

- Tara - jeknęła głośno, a Tara pociągnęła ją za ręce.

- No już idziesz! To twój brat nie możesz go unikać - wypchnęła ją z dormitorium.

Pokój wspólny okazał się być prawie pusty co zdziwiło Konnie, bo zazwyczaj było w nim dużo uczniów. Zeszła po schodach i usiadła na kanapie obok swojego brata.

- Czemu mnie unikałaś? - zapytał od razu.

- Nie unikałam cię - powiedziała cicho.

- Konnie ja po prostu się martwię o ciebie i boję się, że ten cały Black ci coś zrobi - powiedział.

- Co by miał mi zrobić? - zdenerwowała się.

- No wiesz co niektórzy o nim mówią. Ma dziewczyny na pięć pinut, a poza tym to jest Black, Konnie, nie wiadomo czy jego rodzice nie nauczyli go już jakiś złych czarów - powiedział. Konnie miała ochotę go uderzyć - Ja nie chce żeby on ci załapał serce, albo coś ci zrobił.

- Poznalam Syriusza i nie jest taki jaki mówisz - powiedziała od razu.

- Konnie, ja tylko sie martwię - powiedział wzdychając i kładąc rękę na jej ramieniu.

- Nie obchodzi mnie to - zepchnęła jego rękę - nie masz prawa tak o nim mówić, nawet go nie znasz, Dale.

- Ale krążą plotki o nim i dobrze o tym wiesz - powiedział - ja naprawdę chce dla ciebie jak najlepiej.

- Nie, Dale - mruknęła - Nie chce już z tobą rozmawiać - powiedziała i wstała z kanapy.

- Konnie! - zawołał za nią Dale.

- Zostaw mnie - weszła po schodkach do dormitorium dziewczęcego.

Konnie od razu położyła się w łóżku.

- Źle poszło? - zapytała Tara, a Konnie kiwnęła głową.

- Zarzucił Syriuszowi, że jest taki jak jego rodzina - powiedziała - A on wcale taki nie jest. Nie zna go i nic nie może o nim powiedzieć.

- Wiem Konnie - powiedziała Tara i usiadła na jej łóżku.

- Nie mów mi znowu, że nie chciał źle - powiedziała.
***

Konni unikała swojego brata tak bardzo jak tylko potrafi, a gdy tylko widziała Syriusza zaczynała panikować. Już sama nie widziała co się z nią dzieje. Bała się, że zaczyna się zakochiwać w nim i dlatego tak reaguje na niego. Ciągle jednak próbowała wyrzucić te myśli z głowy. Nie mogła być zakochana w chłopaku, którego dopiero poznała. Ona nigdy nie była zakochana, nie widziała się właśnie zakochała czy nie. Miała mętlik w głowie.

Sytuacja z Dalem i Syriuszem nie dawała jej spokoju. Ciągle była zła na swojego brata, za to co powiedział o Syriuszu. Nie zna go, nie miał prawa być dla niego taki oschły. Ona sama nie wie czemu się aż tak zdenerwowała gdy Dale to powiedział o Syriuszu.

Nie mogła skupić się na lekcjach, czuła się zmęczona i wykończona. Tara martwiła się o nią i próbowała przekonać ją tego dnia, żeby została w dormitorium i odpoczęła, ale ona zaprzeczała i powiedziała, że da radę. Całą noc kończyła portret babci, który nie wyszedł tak jak ona chciała i tylko denerwowała się nad pergaminem.
Tara parę razy wstawała z łóżka, by zagonić ją snu, Konnie mówiła, że nie jest zmęczona i posiedzi jeszcze chwilę.

Po lekcjach wróciła do dormitorium i od razu położyła torbę przy biurku, położyła się w łóżku. Nawet nie wiedziała kiedy zasnęła.

Obudziła się pod wieczór. Miała jezcze zadanie na zaklęcia do skończenia. Pisała je z wielkim trudem. Oczy same jej się zamykały. W końcu skończyła zadanie i odłożyła pergamin na stolik nocny obok łóżka.

Kwiat Konwalii | Syriusz BlackWhere stories live. Discover now