Rozdział 27

1.1K 53 34
                                    

Syriusz wszedł do pokoju jak poparzony, jego przyjaciele spojrzeli na niego z zmarszczonymi brwiami. Black zaczął chodzić po dormitorium.

- Syriusz - James załapał go za ramiona - Co się dzieje?

- Całowałem się z Konnie - powiedział.

- Uciekła ci, że tak panikujesz? - zapytał Remus wstając od biurka.

- Nie, to było super i w ogóle...

- Cholera, Black się rumieni! - krzyknął Remus ze śmiechem.

- Ktoś tu się zakochał na zabój - powiedział z uśmiechem James.

- Ja się nie rumienię - mruknął.

- Rumienisz! - powiedział Peter.

- Co się ze mna dzieje? - jęknął.

- Syriuszu Black, zakochałeś się! - powiedział James.

- Zakochałem się w Konnie - powiedział cicho.

Serce Syriusza dalej biło jak szalone. Był jednocześnie szczęśliwy i przerażony. Nie widział co miał zrobić. Nigdy nie stresował się aż tak zwykłym pocałunkiem, ale to dla tego, że na żadnej poprzedniej dziewczynie mu nie zależało tak jak zależy mu na Konni.

- Pomóżcie mi - jęknął siadając na łóżku. James się uśmiechnął i usiadł obok Syriusza.

- Musisz z nią porozmawiać - powiedział James.

- O nie, nie, nie - powiedział machając rękami.

- To co zamierzasz zrobić? Unikać jej? - zapytał James marszcząc brwi.

- Tak! - krzyknął znowu wstając z łóżka - Nie mam tyle odwagi, żeby iść z nią porozmawiać.

- Nie wierzę, że słyszę takiego słowa. Syriusz Black nie ma odwagi - powiedział Remus - Syriusz nie poznaje cię! Nigdy odwagi ci nie brakowało.

- Co mam zrobić, Remus? Co jak oddała pocałunek, bo nie chciała mnie zranić, a tak naprawdę nic nie czuje? Powiedz mi co mam zrobić, Luniek?

- Nie wiem co masz zrobić! Nigdy nie miałem dziewczyny! Ja nawet zakochany nie byłem! - powiedział Remus.

- Peter? Masz jakiś pomysł? - zapytał Syriusz.

- Oh mnie nie pytaj, Łapo, każda mnie odrzucała gdy się tylko zbliżyłem - powiedział Peter z pełną buzią, bo zajadał się słodyczami.
***

- Syriusz wstawaj! Spóźnimy się! - usłyszał głos Jamesa.

- Ja nie jestem głodny - powiedział.

- Syriusz nie możesz unikać jej w nieskończoność - powiedział Remus.

Od pocałunku minęły dwa dni. Dwa dni, w których Syriusz nie opuścił swojego dormitorium.

- I co mamy powiedzieć nauczycielą? - zapytał James.

- Powiedzcie, że jestem chory - powiedział.

- Nie wierzę, że boisz się kontaktu z dziewczyn - powiedział cicho Remus, poprawiając włosy.

- Nie boję się kontaktu z dziewczyną! - krzyknął Syriusz.

- Musimy iść chłopaki! - James zaczął ich poganiać.

James, Remus i Peter wyszli z dormitorium zostawiając Syriusza samego. Syriusz zamknął na chwilę oczy i wziął głęboki oddech.
***

- Hej Syriusz, James mówił, że jesteś chory, przyszłam zobaczyć jak się czujesz - usłyszał głos Marleny, spojrzał na nią i lekko się uśmiechnął - Nie wyglądasz na chorego - stwierdziła zakładając ręce na piersi.

- Jestem bardzo chory - powiedział i zakaszlał - Widzisz?

- Mnie na to nie nabierzesz, Black - powiedziała - Czy to ma coś wspólnego z twoim wczorajszym pocałunekiem z Konnie?

- Skąd wiesz o pocałunku? - zapytał.

- Ja i Lily widziałyśmy przez okno - powiedziała machając ręką -  Zachwujesz się tak żałośnie, Black, zupełnie jak nie ty.

- Nie wiem co miałbym jej niby powiedzieć - wyznał - Hej Konnie, kocham cię i nie umiem przystać o tobie myśleć? To glupie.

- Przynajmniej się w końcu przyznałeś, że ją kochasz - powiedziała, a Syriusz westchnął - Musisz być delikatny, Syriusz.

- Myślisz, że ona też coś do mnie czuje? - zapytał.

- Oczywiście, że do ciebie coś czuję! Nie widzisz jak na ciebie patrzy? Jakby jakiś cud zobaczyła - powiedziała.

- No bo jestem cudowny - powiedział, a ona trzepnęła go poduszką - A to niby za co? Mogłabyś mi pomóc Marlena?! Jesteś dziewczyną!

- Nie denerwuj się, Black i posuń się trochę - powiedziała, a on się posunął. Marlena położyła się obok niego.

- Zaraz spadnę, Marls - powiedział.

- Słuchaj! Musisz zaprosić ją na rankę - powiedziała.

- Marlena, nie wiem czy zauważyłam, ale nie mam odwagi podejść do niej - powiedział - Jestem naprawdę żałosny.

- Wiem, że jesteś żałosny - mruknęła - Nie możesz tak o przestać do niej gadać i jej unikać, nie masz już 13 lat. Możesz ją tym zranić, Black.

- Jestem załamany - mruknął - To wszystko jest takie.. Takie niepodobne do mnie.

- Syriusz zakochałeś się i to normalne - powiedziała siadając.

- Dziękuję, Marlena - powiedziałaś - Pomogłaś mi bardziej niż James, Syriusz i Peter.

- Nie ma za co, Black - uśmiechnęła się - Przecież wiesz, że możesz na mnie liczyć.

- Ty na mnie też, McKinnon - uśmiechnął się.

Kwiat Konwalii | Syriusz BlackWhere stories live. Discover now