BONUS

664 40 18
                                    

Wakacje po śmierci Syriusza dla wszystkich były pogrążone w żałobie i smutku. Konwalia z dnia na dzień coraz bardziej odczuwała brak swojego męża. Czuła, że spędzili zbyt mało czasu razem. Kiedy był w Azkabanie widziała, że Syriusz wróci do niej, a teraz już nigdy nie wróci. Po śmierci Syriusza przeprowadziła się do niedużego domu, niedaleko Londynu.

Konwalia bardzo martwiła się o swoje dzieci, Kaie i Shawna, którzy mało co wychodzili ze swoich pokojów. Harry Potter, który przebywał w domu Konnie bardzo często, również mało co się odzywa. Konwalia bardzo chciała wziąć Harry'ego pod swój dach, niestety Dubledore nie pozwolił na to w pełni. Harry często śpi w jej domu. Pokój dzieli w Shawnem, który uwielbiam dzielić z nim pokój.

Shawn i Harry bardzo dużo ze sobą rozmawiali i traktowali siebie nawzajem jaj rodzeństwo. Konnie cieszyła się widząc, że mają ze sobą taki dobry kontakt. Często patrząc na Harry'ego, przypominał jej Jamesa, a kiedy patrzyła w jego oczy widziała Lily. Do teraz nie pogodziła się z ich śmiercią i ciągle o nich myślała.

Konwialia weszła do domu wykończona. W domu panowała cisza. Ściągnęła buty, a torebkę rzuciła na fotel. Weszła na górę, gdzie były ich pokoje. Najpierw zapukała do pokoju Kai. Kiedy usłyszała ciche i stłumione proszę weszła do środka. Kaia siedziała przy biurku i coś pisała.

- Już jesteś - powidziała wstając od biurka. Była blada, a na jej policzkach były widoczne ślady łez. Pocałowała Konnie w policzek i złożyła list na pół. Przywiązała do sowy i wypuściła ją.

- Piszesz do Nathana? - zapytała Konnie siadając na łóżku dziewczyny.

- Tak - powiedziała, a na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu - Mógłby przyjechać? Dawno się nie widzieliśmy.

- Oczywiście! Chce go poznać! - powidziała Konnie.

- Myślisz, że tata by go polubił? - zapytała cicho.

- Tata byłby zazdrosny, że ktoś zabiera jego małą dziewczynkę - powidziała Konnie.

- Wróciłaś! - powiedział Shawn, który właśnie otwierał drzwi pokoju. Konnie mogła dostrzec jak Harry dźwiga się z łóżka i wychodzi za Shawnem - Jak było w pracy?

- W porządku - powiedziała wstając z łóżka i całując Shawna, a potem Harry'ego w głowę - Chodźcie zrobimy coś do jedzenia.

Zeszli do kuchni i Konnie zrobiła szybki obiad. Wszyscy opowiadali co robili przez cały dzień. Kiedy zjedli Shawn i Kaia zmyli się z powrotem do swoich pokój, a Harry jeszcze został. Wstał żeby pomóc Konnie posprzątać.

- Usiądź, kochanie - powiedziała Konnie machając ręką. Włożyła naczynia do zlewu u machnęła rozdżką.

- Chciałem się odwdzięczyć - powiedział Harry.

- Nie masz za co - powiedziała poprawiając Harry'emu roztrzepane włosy.

- Mam. Mogę tu mieszkać! - powiedział - Kaia i Shawn zaczynają się o ciebie martwić. Coraz więcej pracujesz. Ja też się martwię. - ostatnie słowa dodał o wiele ciszej.

- Potrzebują mnie w pracy. To nic takiego - powidziala spokojnie.

Oczywiście skłamała. Nie potrzebowali jej tak długo w pracy. Szef nawet zaoferował jej wolne, ale odmówiła. Musiała zająć swoją głowę czymś innym niż śmiercią swojego męża. Nie potrafiła się pogodzić z tym, że Syriusza już nie ma. Tak samo jak nie potrafiła się pogodzić z tym, że Jamesa i Lily już nie ma.

- Idź się połóż, Harry - powidziała do chłopaka i sama poszła do swojego pokoju, który był na dole.
***

Następnego dnia Konnie wróciła trochę szybciej z pracy, za namową szefa, który już wręcz ją wyganiał. Weszła do domu i od razu poczuła zapach jedzenia. Najpierw pomyślała, że Astrid przyszła, ale wchodząc do kuchni zobaczyła Kaie, Shawna i Harry'ego, którzy starają się coś ugotować.

- O już wróciłaś - powidziala Kaia i uśmiechnęła się lekko.

Konnie weszła do brudnej kuchni. W oczach blondynki pojawiły się łzy wzruszenia.

- Zrobiliśmy obiad dla ciebie - powiedział Shawn - Trochę nabałaganiliśmy, ale..

- Nie szkodzi - powodziała i machnęła różdżką, a wszystkie rzeczy trafiły na swoje miejsce - Nie musieliśmy.

- Ale chcieliśmy - powidziała Kaia - To był Harry'ego pomysł - dodała, a czarnowłosy szturchnął ją w bok - Nie udawaj takiego skromnisia.

- Możemy już jeść? - zapytał Shawn siadając do stołu.

Zjedli obiad, który o dziwo smakował bardzo dobrze. Jak się dowiedziała od Harry'ego, najwięcej zrobiła Kaia. Po kolacji Harry został żeby pomóc Konnie posprzątać.

- Dam radę, Harry - powiedziała Konnie wkładając naczynia do zlewu i machając rózdżką - Nie musieliście nic robić.

- Chcieliśmy się odwdzięczyć - powiedział Harry - Tyle dla nas robisz, a po śmierci Syriusza jest ci ciężko.

- Ciągle o nim myślę - powidziala cicho - Nie potrafię się pogodzić z tym, że go już tu nie ma. On tak bardzo chciał żebyś z nami mieszkał i żebyśmy wszyscy w piątke byli rodziną. Tak by się cieszył. Zależało mu na tym. Chciał żebyś był bezpieczny. Żeby Kaia i Shawn byli szczęśliwy, a teraz ledwo z pokoju wychodzą.

Konnie poczuła łzy w oczach. Spojrzała na swoje ślubne zdjęcie z Syriuszem, które wisiało na ścianie. Wspomnienia uderzyły ją z podwójną siłą.

- Mam coś dla ciebie, Harry - powidziała idąc do swojego pokoju, a Harry ruszył za nami - Kiedy musiałam przenieść się z Grimmauld Place, weszłam do pokoju Syriusza i znalazłam to.

Podała Harry'emu zdjęcie Syriusza, który ramieniem obejmował Jamesa. Oboje uśmiechali się do aparatu. Zdjęcie było wykonane na piątym roku. Harry przyglądał się zdjęciu bez słowa. Nie wiedział co ma powiedzieć.

- Zatrzymaj je, Harry - powiedziała.

- Dziękuję - wymamrotał.

Kwiat Konwalii | Syriusz BlackWhere stories live. Discover now