Rozdział 45

742 50 25
                                    

Powroty do domu z Hogwartu zawsze były trudne. Syriusz nigdy nie chciał wracać i gdyby mógł został by w Hogwarcie na całe życie razem ze swoimi przyjaciółmi. Chociaż te wakacje miał spędzić przyjemniej niż poprzednie. Z poprzednich wakacji pamięta tylko ból i ucieczkę z domu. Te wspomnienia najbardziej chciał wymazać ze swojej pamięci.

Syriusz rozbawił się na kanapie, opierając głowę o ramię Konnie, która czytała książkę. W szybę dudnił deszcz. Syriusz ziewnął cicho.
***

- Zrobię wszystko żebyśmy mogli spotkać się jak najszybciej - powiedział Syriusz obejmując dłońmi twarz Konnie. Otarł kciukiem pojedyńczą łzę i złączył ich usta - Kocham cię.

- Ja ciebie też - powiedziała i lekko się uśmiechnęła - Muszę już iść.

- Uważaj na siebie i pisz do mnie - powiedział i pocałował ją w czoło.

- Ty też Syriuszu - powiedział.

Konnie pożegnała się z przyjaciółmi Syriusza i razem z jej bratem i przyjaciółką poszła do taty Konnie, który na nią czekał. Syriusz wrócił do przyjaciół.

Pożegnał się z Lily, Remusem, Peterem, Marleną i Dorcas i razem z Jamesem poszedł do Fleamonta Petera, który na nich czekał w samochodzie, bo strasznie się rozpadało.

Syriusz i James weszli do samochodu i przywitali się z tata Jamesa. Zajęli miejsca z tyłu, a deszcz, który uderzał w szybę usypiał Syriusza.

Od razu jak pojawili się w domu zostali wyściskani przez Euphemie. Zanieśli kufry do swoich pokojów i zeszli na dół, gdzie czekała na nich ciepła kolacja.

- Idźcie juz spać chłopcy. Na pewno jesteście zmęczeni - powiedziała Euphemia, gdy skończyło jeść i posłała im lekki uśmiech.

Syriusz i James wstali od stołu i poszli na górę. Poszli do swoich pokój. Syriusz wziął piżamę i poszedł do łazienki. Wziął długi prysznic i wrócił do pokoju. Od razu położył się w łóżku zasypiając.

Syriusz poczuł szarpnięcie i szept swojego przyjaciela. Niechętnie otworzył oczy. Zobaczył Jamesa nachylonego nad jego twarzą.

- Co się stało James? - zapytał ziewając.

- Nie mogę spać - szepnął i usiadł na łóżku Syriusza - Martwię się. Rodzice byli jacyś dziwni dzisiaj. Mam wrażenie, że coś się stało.

- James nie martw się na zapas - powiedział cicho Syriusz i położył dłoń na jego ramieniu - Na pewno wszystko jest dobrze.

- Nie zauważyłeś jak moi rodzice się zachowywali? Na pewno chodzi o tą całą wojnę - powiedział James i przejechał dłońmi po włosach - Ja się boję, Syriusz.

- Ja też się boję, James - Syriusz westchnął - Ale nie martw się na zapas.
***

Syriusz zszedł na dół. W kuchni siedziała Ephemia z jakimś listem w ręce. Syriusz zmarszczył brwi.

- Usiąść kochanie - powiedziała mama Jamesa z lekkim uśmiechem. Syriusz usiadł na przeciwko niej.

- Coś się stało? - zapytał mając złe przeczucie.

- Twoja matka wysłała mi list - powiedziała spokojnie, a Syriusz spojrzał na nią zdziwiony.

- Co ona chciała od pani? - zapytał wścieklej niż tego oczekiwał.

- Spokojnie, Syriuszu - powiedział kładąc dłoń na jej dłoni. - Chyba była po prostu ciekawa czy jesteś u mnie.

- Co ją to interesuje gdzie jestem? - próbował się uspokoić, ale nie potrafił. Był wściekły.

- Jesteś jej synem - powiedziała dalej spokojnie pani Potter.

- Wydziedziczyła mnie - powiedział - Gdy tylko uciekłem wypaliła moją podobiznę w gobelinie. Ona... Ona mnie torturowała i chce wiedzieć gdzie jestem? - w jego oczach zaczęły zbierać się łzy, których próbował się pozbyć mrugając parę razy.

- Spokojnie kochanie - pogładziła jego dłoń - Zaczekaj chwile, James - powiedziała gdy zauważyła syna na schodach, a on od razu się wycofał. - Nic ci się tutaj nie stanie.

Bał się, że jego matka wróci po niego i znowu potraktuje go jak w tamtym roku. Do dziś czuje ten ból w koszmarach i nie chce znowu tego przeżyć.

- Kochanie, twoja matka tutaj nie wróci - powiedziała jakby czytała w myślach Syriusza - Odpocznij trochę skarbie.

Syriusz wstał z krzesła i poszedł w stronę schodów.

- A co było jezcze w tym liście? - zapytał odwracając się do Euphemii.

- Nie zaprzątaj sobie tym głowy kochanie - powiedziała i posłała mu lekki uśmiech. Syriusz kiwnął głową i wszedł na piętro.
***

Syriusz obudził się zalany potem. Znowu śniło mu się to samo. Znowu czuł ten ból. Drżąc wyszedł z łóżka i poszedł cicho pokoju Jamesa.

- James - jego głos drżał - James - Syriusz nim szturchnął.

- Co się stało, Syriusz? - zapytał siadając i przecierając oczy. Założył okulary. - Ty się trzęsiesz - szepnął i przyłożył dłoń do czoła Syriusza - Jesteś gorący, Syriusz. Co się stało?

- Znowu to samo - mruknął czując łzy w oczach.

- Pójdę po mamę - powiedział James i już chciał chciał wstawać, ale Syriusz złapał go za rękę.

- Nie idź. Nie martw jej. - wyszeptał - Ja.. Po prostu... Mogę tu zostać?

- Oczywiście, że tak, Syriusz - powiedział James.

- To tak bolało, James - pociągnął nosem i wytarł nos w dłoń - Czuje się jak wtedy.

- Nic ci tu nie grozi - powiedział James i przytulił Syriusza, który próbował się uspokoić ale nie potrafił. Rozpalał się jak małe dziecko - Jesteś tu bezpieczny.

Jamesowi serce się łamało gdy widział Syriusza w takim stanie. Objął go mocniej i gładził po pleckach z nadzieją, że się uspokoi.

- Dziękuję, James - wyszeptał odsuwając się od okularnika. Znowu pociągnął nosem. - Za wszystko.

- Syriusz nie przesadzaj, dobrze? - James cały czas trzymał go za ramiona - Jak coś się dzieje, to możesz zawsze przyjść. Ja cie nie zostawię.

Kwiat Konwalii | Syriusz BlackWhere stories live. Discover now