Rozdział 34

1K 47 36
                                    

- Co z tym zrobimy? Co z nami zrobimy? - zapytała, a Syriusz uśmiechnął się szeroko.

- Szaleję za tobą, Konwalio - powiedział cicho.

- Ja za tobą tez - powiedziała z uśmiechem.

- Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał, a ona rzuciła mu się w ramiona.

- Oczywiście, że tak - odpowiedziała, a on się szeroko uśmiechnął - Tak się cieszę.

- Ja też, Konnie - powiedział z uśmiechem - Chodź.

Syriusz wstał z ziemi i chwycił Konnie za rękę. Poszli do pokoju wspólnego gryfonów. Weszli do środka, a przyjaciele Syriusza, którzy siedzieli na kanapie, spojrzeli w ich stronę.

- Nie wierzę! - krzyknął James wstając z kanapy - Niech was przytulę!

James mocno objął Syriusza i Konnie.

-Gratuluję - powiedział - Zaraz się popłacze.

Syriusz zaśmiał się cicho. Był wdzięczny za takich przyjaciół jakich ma. Czasem Syriusz nie wie co bez nich by zrobił.

Syriusz i Konnie po chwili usiedli na kanapie.

- Nie mogę w to uwierzyć - powiedział James, zdejmują okulary i pocierając oczy. Syriusz uśmiechnął się lekko.

Syriusz wieczorem odprowadził Konnie pod pokój wspólny puchonów i wrócił do wieży gryffindoru. Jego przyjaciele ciągle siedzieli na kanapie.

- Nie sądziłem, że będziesz w poważnych związkach - powiedział Remus.

- Ja też - przyznał Syriusz.

- Cieszymy się, Syriuszu - powiedział Peter z uśmiechem, a Syriusz również się uśmiechnął.

W końcu zaznał szczęścia. Nie dało się opisać jaki szczęśliwy był. Uśmiech nie znikał mu z twarzy.

Chłopcy wrócili do dormitorium późno. Syriusz zauważył trochę smutną minę swojego przyjaciela.

- Co jest, Roguś? - zapytał.

- Nic - mruknął - Jestem z ciebie taki dumny, Syriusz.

- A przestań - Syriusz machnął ręką.

- Mówię poważnie, Syriusz - powiedział - Naprawdę wziąłeś na poważnie to co jest między wami, a ty rzadko bierzesz cokolwiek na poważnie.

- Weź, James - mruknął.

- Jesteś szczęśliwy? - zapytał.

- Jestem szczęśliwy, James - powiedział, a Potter rzucił się na niego i go przytulił. - No już, Roguś.
***

- Wy też nie potraficie spać? - usłyszał cichy głos Remusa - Bo starsznie się wiercicie.

- Ja nie śpię - powiedział Peter.

- Ja też - powiedział James

- Obudziliście mnie tym skakaniem - powiedział Syriusz, ziewając.

- No przepraszam - mruknął Peter.

- Jak tak leżymy i rozmawiamy to przypomina mi się 2 rok - powiedział Lupin.

- Wtedy często tak robiliśmy - powiedział Syriusz i uśmiechnął się lekko chociaż oni nie mogli tego zobaczyć.

- Jak tak gadaliśmy to dopiero wtedy otwierałeś się przed nami, Luniek - powiedział James.

- Tak mi było łatwiej, okej - powiedział Remus - Tak mi było łatwiej wam powiedzieć co czuje. Za pierwszym razem wam powiedziałem o tym jak zostałem ugryziony.

- Tak, pamiętam - powiedział Syriusz - Całą noc wtedy nie spaliśmy.

- Byłem zdziwiony, że mnie nie zostawiliście po tym jak wam powiedziałem - wyznał Remus.

- Czasem jesteś głupi, Remus - powiedział James - Nigdy byśmy cię nie zostawili.

- Właśnie, Luniek - powiedział Peter - Jesteśmy przyjaciółmi.

- Trząsłeś się ze strachu jak słuchałeś tej historii, Pete - zauważył Syriusz, a Remus się cicho zaśmiał.

- Bo sie wystraszyłem tego wilkołaka - tłumaczył Glizdogon.

- Chyba każdy z nas był wtedy przerażony, Glizdek - powiedział James.

- Ja się niczego nie boję - powiedział Syriusz.

- Ah nie? A pająki? - Remus się zaśmiał.

- Pająki są ohydne - powiedział Syriusz, wykrzywiając twarz w grymasie - Ale się nie boję.

- Nie oklamiesz mnie, przyjacielu - powiedział Remus.

- No dobra, może trochę mnie przerażają - przyznał Syriusz, a Remus się zaśmiał.

Chłopcy rozmawiali do późna. Zaczęło się już przejaśniać, gdy oni zasnęli. Spali do południa. Gdyby nie Marelena, która weszła do ich pokoju, spali by i do wieczora.

Syriusz cieszył się, że ma ich przy sobie. Ma w nich wsparcie. Zrobiłby dla nich wszystko, gdyby musiał oddał by życie za nich.

Hunwoci cały dzień spędzili w dormitorium. Wieczorem przyszły do nich Lily, Marlena i Dorcas, które siedziały u nich do późna.

Kwiat Konwalii | Syriusz BlackWhere stories live. Discover now