Rozdział 29

1.1K 52 27
                                    

Impreza urodzinowa Lily nadeszła szybciej niż Syriusz sądził. Bał się konfrontacji z Konnie, ale nie mógł dłużej udawać chorego, bo się bał. Czuł się żałośnie.

Syriusz wziął do ręki prezent dla Lily, który kupili całą czwórką, a James wziął kwiaty. Wyszli z dormitorium. Lily stała przy kanapie obok Marleny, która chwilę później wyszła przez przez obraz.

- Wszystkiego najlepszego, ruda - powiedział Syriusz z uśmiechem na twarzy.

- Dziękuję - Lily przytuliła Syriusza i pocałowała go w policzek.

- To dla ciebie - powiedział - Od nas wszystkich.

- Nie musieliście chłopcy - powiedziała - Dziękuję.

Syriusz posunął się. Do pokoju wspólnego weszła Marlena z Konwalią. Nie mógł oderwać wzroku od Konnie. Miała na sobie sukienkę w kolorze różu. Widząc Syriusza uśmiechnęła się.

- Cześć - podszedł do niej i się uśmiechnął.

- Cześć - Konnie również się uśmiechnęła - Już się lepiej czujesz?

- Ja.. Tak już - zaczął - Oh, ja wcale nie byłem chory - powiedział cicho - Po tym pocałunki bałem się, porozmawiać z tobą. Przepraszam. Bałem się, że wiesz, to będzie dziwne.

- Syriusz, w porządku - Konnie się uśmiechnęła.

- Naprawdę? Nie jesteś zła? - zapytał.

- Nie jestem zła - powiedziała uśmiechając się - Idę do Lily.

Konnie poszła do Lily i złożyła jej życzenia. James podszedł do Syriusza.

- I jak stary? - zapytał.

- Nie jest zła - powiedział Syriusz uśmiechając się.

Impreza zaczęła się rozkręcać. Konnie, Lily i Marlena przegadały ze sobą ponad godzinę.

- Zatańczymy? - zapytał Syriusz Konnie gdy James wziął Lily do tańca, a Marlena gadała z Frankiem i Alicią.

- Z przyjemnością - Konie uśmiechnęła się i podała rękę Syriuszowi.

Przetańczyli ze sobą kilka piosenek, gdy w końcu James pociągnął Konnie, a Syriusz Lily.

- Miło się na ciebie patrzy jak jesteś tak szczęśliwy - powiedziała Lily, jak zaczęła grać wolna piosenka - Ona cię naprawdę uszczęśliwia, a ty ją.

- Naprawdę tak sądzisz? - zapytał po czym nią obrócił.

- Przegadałam z nią ponad godzinę, kochany, to o czym mogliśmy rozmawiać? Trochę cię obgadywałaśmy - Syriusz się głośno zaśmiał.

- No wiesz co - mruknął i znowu ją obrócił.

- Jesteś naprawdę dobrym tancerzem, Syriusz - powiedziała.

- No ma się ten dar, ale przyznaj, że James też nie tańczy najgorzej. Uczyłem go wczoraj przez całe południe - Syriusz się zaśmiał.

- Z tym Remusem trzeba coś zrobić, ciągle tylko stoi - powiedziała Lily.

Gdy zaczęła się szybsza piosenka wszyscy tańczyli wspólnie, a Lily pociągnęła do nich Remusa i Petera. Konnie czuła się bardzo swobodnie w towarzystwie przyjaciół Syriusza.
***

- Dzień dobry chłopcy - usłyszał głos Marleny.

- Nie tak głośno, Marlena - jęknął Remus.

Chociaż Syriusz nie pił zbyt dużo poprzednie nocy to i tak czuł potworny ból głowy.  Ziewnął cicho przykrywając się kołdrą.

- Wstawaj Black! Konwalia na ciebie czeka - powiedziała Marlena.

- Zaraz do niej pójdę - powiedział zachrypnięty po czym odchrząknął.

Syriusz po paru minut wygramolił się z łóżka i poszedł do łazienki. Wziął szybki prysznic i ubrał na siebie dres. Umył zęby i wyszedł. Było już dawno po śniadaniu, a Syriuszowi burczało w brzuchu.

Poszedł do ich pokoju. Konnie już tam była i czytała książkę.

- Cześć - uśmiechnął się delikatnie i położył na kanapie - Nawet nie wiesz jaki jestem zmęczony.

- Jesteś głodny? Przespałeś śniadanie - zapytała.

- Jestem strasznie głodny - powiedział, a Konnie wyciągnęła ciastka i podła Syriuszowi - Jesteś najlepsza, Konnie najlepsza - Konnie zarumieniła się.

- Świetnie się wczoraj bawiłam - wyznała próbując zakryć twarz książką.

- Ja też - również się uśmiechnął - Nie zasłaniał twarzy. Tak pięknie się rumienisz.

Konnie zarumieniła się jeszcze bardziej, a Syriusz roześmiał się i poprawił włosy ręką.
***

Syriusz wrócił do dormitorium razem z resztą hunctwotów po obiedzie. Remus od razu usiadł do biurka robiąc pracę domową, a Syriusz położył się w łóżku, James pomagał Peterowi w zadaniu na transmutacje. Syriusz zamknął oczy i nawet nie widział kiedy zasnął.

Obudził się w środku ciężko dysząc. Był cały spocony. Podniósł głowę i zobaczył, że jego przyjaciele nie śpią i patrzą na niego.

- Koszmar? - zapytał Remus, a Syriusz pokiwał głową.

- Znowu to samo - powiedział, a James westchnął.

- Mówiłeś przez sen - powiedział Peter - Mówiłeś, że ma cię zostawić.

Syriusz cały czas próbował wyrównać oddech.

- Chcesz wody, Syriusz? - zapytał James, w jego oczach było widać troskę. Syriusz kiwnął głową i usiadł.

James podał mu wody, a Syriusz usiadł na łóżku. Przechylili szklanke i wypił całą wodę duszkiem.

- W porządku się czujesz? - zapytał James.

- Tak, James, w porządku - powiedział Syriusz, a James przyłożył rękę do jego czoła - Nie musisz się martwić, James. Połóżcie się. Jesteśmy zmęczeni.

- Syriusz - zaczął James.

- Nie, James, kładź się spać - powiedział - Nic mi nie jest. To był zwykły koszmar.

Syriusz ułożył się na nowo, a jego przyjaciele poszli do swoich łóżek. Syriusz zamknął oczy, ale cały czas widział jego matkę, która celuje w niego różdżką.

Kwiat Konwalii | Syriusz BlackWhere stories live. Discover now