Rozdział 35

1K 49 33
                                    

- Po prostu się o ciebie boję, Konnie, nie chce żebyś miała złamane serce przez jakiego chłopaka! - Dale krzyknął na nią.

Konwalia i Dale kłócili się od dobrych dziesięciu minut. Mimo, że Dale powtarzał, że robi to tylko z troski o dziewczynę, ona mu nie wierzy.

- Robisz, to bo nie chcesz, żebym bym była szczwsliwa, a z Syriuszem jestem! - Konnie krzyknęła, czując łzy w oczach.

- Konnie, a co jak on ci złamie serce? To twój pierwszy chłopak, a ty nie jesteś jego pierwszą dziewczyną - powiedział ze złością.

- Zależy mu na mnie - powiedziała, a łza popłynęła jej po policzku.

- Jasne, że tak - prychnął - Pomysł przez chwilę, Konwalio, jesteś zbyt naiwna. Wierzysz mu w każde slowo.

- O co ci chodzi? - zapytała - Ostatnio jesteś taki drażliwy. Nawet rodzice to powiedzieli, gdy wróciliśmy na święta.

- To nie twoja sprawa - warknął.

- Więc, mój związek to też nie twoja sprawa - powiedziała Konnie i wyszła z dormitorium brata, trzaskając drzwiami.

- On jest taki okropny, czasem - powiedziała wchodząc do swojego dormitorium, w którym była Tara.

- Co się stało? - zapytała, zamykając książkę i poprawiając się na krześle.

- Twierdzi, że Syriusz się mną bawi - powiedziała i przewróciła oczami.

- Jak to? Widziałam was razem nie raz, jest w ciebie wpatrzony jak w jakiś cud - powiedziała Tara.

- Coż, powiedz to Dalowi, bo on najwidoczniej widzi co innego - powiedziała ze złością - Do tego jestem przekonana, że coś przede mną ukrywa! Zachowuje się strasznie dziwnie ostatnio.

- Co masz na myśli? - zapytała Tara.

- Często znika i nie mówi gdzie idzie. Jest jakiś drażliwy. Wszystko z nim jest nie tak - wyrzuciła ręce w powietrze - To już nie jest ten Dale, które znam od narodzin. Zachowuje się zupełnie inaczej.

- Może stresuje się OWUTemami? Wiesz, że nigdy nie mówił jak się stresuje. Może martwi się nauką. - powiedziała Tara, a Konnie wzruszyła ramionami.

- Nie mam pojęcia, Tara, ale zaczynam się martwić o niego - Konnie położyła się w łóżku.

- Jestem pewna, Konnie, że mimo wszystko, on się cieszy twoim szczęściem - powiedziała Tara, a Konnie posłała jej lekki uśmiech.

- Jestem wkurzona na niego - powiedział - Sam wypytywał mnie o wszystko, a jak mu powiedziałam to zareagował krzykiem. Nie rozumiem go.

Konnie westchnęła cicho. Przejmowała się tym co mówił jej brat. Była przekonana, że się ucieszy, gdy mu powie, a on zareagował odwrotnie. Nie poznawała a go i martwiło ją to.
***

- Cześć Konnie - powiedział Syriusz siadając obok niej na kanapie. Pocałował ją lekko w głowę - Co masz taką minę?

- Znowu chodzi o mojego brata - powiedziała cicho i westchnęła - No, bo wiesz. Powiedziałam mu, że jesteśmy razem, a on się wkurzył. Zamiast cieszyć się razem ze mną, to się wkurzył i nie rozumiem go.

- Przejdzie mu, Konnie - powiedział - To twój starszy brat boi się o ciebie.

- Ty też się boisz o twojego brata? - zapytała.

- Oczywiście, że boję się o niego. Szczególnie, że jak mijam go ostatnio na korytarzu, to widocznie jest przygnębiony, a jak próbuje z nim porozmawiać to ucieka. Boję się, że zadziało się coś w domu, po mojej ucieczce, wiem jaka moja matka potrafi być. - powiedział i poprawił ręką włosy - Nie martw się, Konnie, on na pewno nie długo ci wszystko wyjaśni.

Syriusz posłał Konnie lekki uśmiech, który ona odwajemniła. Black uspokoił ją trochę i starał się zrobić wszystko by poprawić jej humor. Konnie naprawdę nie rozumiała o ci chodzi jej bratu. Uważała, że Syriusz to jedna z kochańszych osób, jakie poznała. Był troskliwi i martwił się o nią.
***

Konnie i Syriusz poszli razem do pokoju wspólnego gryfonów, gdzie mieli zaplanować wszyscy niespodzianke na urodziny Remusa Lupina.

- Kazałem Remusowi nie wychodzić z pokoju, a on powiedział, że jest zmęczony i chyba posłuchał - powiedział James siadając obok Syriusz - Jeny, ale długie masz już te włosy, nie chcesz ich tro...

- Nie będziesz mi obcinał włosów, James - przerwał mu Syriusz.

- Przejdźmy do ważnej rzeczy, urodziny Remusa - powiedział James i westchnął - Musi to być coś, wiecie, niezwykłego.

Na chwilę zapadła cisza. Wszyscy myśleli nad niespodzianką dla Remusa.

- Nic nie macie? Żadnego pomysłu? - zapytał Syriusz.

- Wiecie, co ja myślę? Remus najlepiej wolał by ciszę i spędzić ten dzień z nami - powiedziała Lily.

- Tak spędzamy każdy wieczór, Lily - powiedział Syriusz.

- On kończy siedemnaście lat - powiedział James - To musi być coś super.

Myśli do późna i na nic nie wpadli. Zaczęli już zasypiać na kanapie.

- Ej! - usłyszeli głos Lupina - Jest już późno! Dalej tu siedzicie?

- Już kończymy, Remus - mruknął James ziewając i poprawił okulary - Co ty tu w ogóle robisz? Idz stąd! Prosiłem cię żebyś tu nie przychodził.

- James, nie wracaliście długo, zmartwiłem się - powiedział Remus.

- Jutro nad tym pomyślimy - powiedział James wstając z kanapy.

Syriusz poszedł odprowadzić Konnie do pokoju wspólnego puchonów i wrócił do wieży gryffindoru.

Kwiat Konwalii | Syriusz BlackWhere stories live. Discover now