Rozdział 40

904 49 26
                                    

Gorączka Konnie minęła bardzo szybko i zanim się obejrzeli wsiadali razem do pociągu, by pojechał na święta do Konnie. Syriuszowi było trochę żal zostawić swoich przyjaciół w zamku, ale oni sami zachęcali go do tego, żeby jechał z Konwalią.

Syriusz siedział w przedziale z Konnie i jej bratem. Konnie pochłonęła książka, a Syriusz starał się nie zasnąć, chociaż po chwili zmęczenie wzięło górę i zasnął, głową opartą o szybę.

- Syriusz - usłyszał głos Konnie i otworzył oczy. Ziewnął cicho. - Wysiadamy już.

Czarnowłosy szybko zebrał swoje rzeczy i wysiedli z pociągu. Na peronie czekał tata Konnie, który uśmiechnął się na ich widok.

- Miło cię znowu zobaczyć, Syriuszu - powiedział z ciepłym uśmiechem na twarzy i podał mu dłoń na powitanie.

- Pana również - Syriusz uścisną jego dłoń.

Logan przytulił córkę całując ją w głowę, przywitał się też z swoim synem i ruszyli w stronę auta. Konnie chwyciła Syriusza za rękę.

Wsiedli do auta i ruszyli w stronę domu Konnie. Dale siedział z przodu, a Konnie i Syriusz zajęli tylne miejsca.  
***

Dojechali do domu Konwalii i wyszli z usta. Syriusz wziął swój kufer i kufer od Konnie i weszli do środka.

- Miło cię znowu zobaczyć, Syriuszu - powiedziała Isabella, wyciągając ręce, żeby przytulić Syriusz.

- Panią również - uśmiechnął się lekko, gdy jego mama wzięła go w objęcia.

- Zaraz zjemy kolację - powiedziała, podchodząc do Dala i również go przytuliła.

Syriusz i Konnie pomogli mamie z kolacją, a po chwili wszyscy usiedli wspólnie do stołu.

- A babcia? - zapytała Konnie, a tata blondynki westchną cicho i posłał smutne spojrzenie żonie.

- Babcia jest zmęczona. Powiedziała, że jutro przyjdzie - powiedział jej tata.

Konnie kiwnęła głową. Czuła w kościach, że nie chodziło o to, że babcia jest zmęczona.

- Synku, nie odpisałeś mi na żaden list, który do ciebie napisałam - powiedziała Isabella - Wiesz o jakie chodzi? Chodzi o - kiwnęła głową na Syriusz i Konnie.

- Tak, wiem o jakie chodzi - odpowiedział starając się nie wybuchnąć śmiechem.

- I? - zapytała - No powiedz matce czy oni są razem! - wyrzuciła ręce w powietrze, a Dale wybuchnął śmiechem. Konnie zrobiła się cała czerwona.

- Daj spokój, Isabello - zaczął jej ojciec - Przecież to widać z kilometra.

- My tu siedzimy - powiedział Konnie. Syriusz uśmiechnął się pod nosem.

- A ty kiedy przyprowadzisz jakąś dziewczynę? - zapytała jego mama Dala, a blondyn zakrztusił się wodą.

- Na Merlina, mamo! - powiedział między kaszlnięciami.

- Ja się tylko pytam - powiedziała uśmiechając się.

Po kolacji Konnie i Syriusz wstali od stołu by pomóc mamie posprzątać.

- Konnie ty pomóż mamie, a ja chce porozmawiać z Syriuszem - powiedział posyłając Isabelli lekki uśmiech.

Syriusz przełknął ślinę i poszedł za ojcem Konwalii do jego gabinetu. Pokój. Był przytulny i dość duży. Logan wskazał na jeden z foteli, a Syriusz na nim usiadł, a Logan usiadł na drugim.

- Nie stresuj się, Syriuszu - powiedział Logan - Uwierz mi, że wiem co się szykuje - uśmiechnął się - Widać to w twoich oczach. Widać to jak na nią patrzysz. Wierzę, że jesteś dobry dla mojej córki.

- Staram się, proszę pana - powiedział Syriusz, a Logan uśmiechnął się.

- Widać, że jest z tobą szczęśliwa. Kiedy Dale nie odpisywał mi na listy Isabelli, zacząłem się obawiać, że poszło coś nie tak. Kiedy cię poznalem, już wiedziałam co się szykuje. Mówiła dużo o tobie w święta i mówiła to z taką radość. - Syriusz uśmiechnął się lekko - Jesteś bardzo dobrym chłopakiem, Syriuszu.  Tylko pamiętaj, że jak ją zranisz nie będzie już tak miło.

- Nie śmiał bym jej zranić - powiedział szczerze.

- Konnie ma bardzo dobre serce, z resztą juz pewnie sam to zobaczyłeś - powiedział - Dla wszystkich chce jak najlepiej. Nie złam jej serca. Jest z tobą szczęśliwa.

- Nigdy nie złamie jej serca - powiedział Syriusz.

- Musiałem z tobą porozmawiać. Wiesz. Obawy ojca - Logan znowu się uśmiechnął. - Ciągle myślę o niej jak o małej dziewczynce. Sam nie wiem kiedy ona tak urosła. Chodźmy, pewnie czeka na ciebie.

Syriusz wstał z fotela i razem z tata Konnie wyszli z pokoju.

- Wszystko dobrze? Nie słyszałam krzyków - powiedziała mama Konnie, a Logan się uśmiechnął.

- To było tylko taka męska rozmowa - powiedział Logan.

- Konnie na ciebie czeka u góry, skarbie - powiedziała posyłając uśmiech i zniknęła w kuchni.

Syriusz poszedł na górę i wszedł do pokoju Konnie. Siedziała na łóżku okryta grubym kocem.

- Już jesteś - powiedziała uśmiechając się - Mam nadzieję, że mój tata nie nagadał ci nic głupiego.

- Po prostu rozmawialiśmy - powiedział siadając na przeciwko niej na łóżku.

- Moi rodzice cię bardzo polubili - powiedziała z uśmiechem, a w jej oczach były zauważalne iskierka radości.

- Mnie się nie da nie lubić - powiedział, a ona się zaśmiała.

Syriusz nachylił się do niej. Ich usta już się stykały, gdy do pokoju weszła mama Konnie, a Syriusz natychmiast odskoczył od niej jak poparzony.

- Chcecie herbaty? - zapytała.

- Jak będziemy chcieli to zjedziemy, mamo - powiedziała Konnie i posłała jej uśmiech.

- Już wam nie przeszkadzam. Zajmijcie się sobą - powiedziała i wyszła, a Konnie złączyła ich usta razem w czułym pocałunku.

Kwiat Konwalii | Syriusz Blackजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें