✨3✨

2.3K 143 28
                                    

Przygotowania na bank nie trwały długo, bo końcu była to tylko Flecca. Szybko przygotowali sprzęt, a z pomocą Konia zebrali zakładników. Erwin był ubrany w oversize'ową bluzę z nadrukiem, na twarzy miał chustę z czaszką. Bank robili w trójkę - Erwin, Carbo i David. Carbo miał uciekać, Erwin jak zawsze zajmował się hackiem, a David miał negocjować. Wszytko było gotowe, więc można było zaczynać. Zaprowadzili zakładników do banku i zaczęli zabawę. Erwin bezproblemowo włamał się do sejfu i zgarnął hajs. Mieli ogromne szczęście bo w skrytce znalazła się karta do kasyna. Zadowolony siwowłosy wrócił do przyjaciół i od razu pochwalił się zdobyczą. Ustawił się w rogu sali by móc celować do zakładników. Zaczął rozglądać się po banku, aż w końcu jego wzrok nakierował się na drzwi do banku. Stał w nich David i policjant, tak ten policjant. W drzwiach negocjował Gregory Montanha. Erwin nie mógł się ruszyć. Przed jego wyjazdem pokłócił się z brunetem, był zły i powiedział o kilka rzeczy za dużo...

~~~~~~~~~~~~~~~~

-Na chuj ty im to powiedziałeś?!- krzyknął siwowłosy

-Nie miałem wyjścia, zrozum. Podsłuchali moja rozmowę z tobą, widzieli wiadomości. Kłamstwa nic by nie zdziałały- odparł Gregory.

-Wiesz co, wszyscy mieli rację, psom nie powinno się ufać, na pewno nie takim jak ty. W tej policji nawet cię nie szanują. Jesteś zwykłym śmieciem, który nic nie znaczy, idź do tej swojej K9, jedź na patrol i nie wtrącaj się w moje pierdolone życie- krzyknął Erwin

-Wiesz co Erwin, ty nie jesteś lepszy. Zachowujesz się jak bezuczuciowy potwór co psuje wszytko co dotknie. Zastanowiłeś się kiedyś nad czymś co nie jest tobą? Zgaduje że nie, bo jesteś beznadziejny. Jarasz się jakimś bankiem, który jest ważniejszy dla ciebie od przyjaciół. Pewnie oni zawracają ci tylko głowę niepotrzebnie. Teraz przynajmniej masz jeden problem mniej! - krzyknął po czym wyszedł bez pożegnania.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Erwin na te wspomnienia lekko się wzdrygł. Dawniej jego i Montanhe łączyło dziwne uczucie, coś w stylu przyjaźni ale takiej bardzo dużej przyjaźni. Oni sami nie potrafili powiedzieć co to właściwie jest. Wyzywali się nawzajem, ale były to tylko głupie zaczepki. Uwielbiali za to się spotykać. Kochali ich wspólne rozmowy o głupotach. Naprawdę się lubili. Potem ten kontakt zaczął się psuć. Erwin zatracił się w napadach i w życiu kryminalnym. Oczywiście brakowało im tych wspólnych wieczorów i tych rozmów, ale obydwoje nie wiedzieli jak to przywrócić.

-Ej - przerwał mu jeden z napastników, po głosie rozpoznał że to Carbo

-Co?- zapytał siwowłosy

-Witam z powrotem na ziemi. Wołam cię już trzeci raz- rzekł lekko zirytowany

-Oh Sorry zamyśliłem się- odparł

-Za 30 sekund ruszamy- Carbo wrócił do celowania w ostatniego zakładnika

Złotooki spojrzał jeszcze raz w drzwi. Tym razem policjant patrzył na niego, Erwin szybko odwrócił wzrok i udawał że nic nie widział.

W końcu ucieczka się rozpoczęła. Erwin miał pewną niespodziankę dla swoich przyjaciół.

-Słuchajcie, jednego wam nie powiedziałem. W tamtym mieście należałem do mafii, do której należał też pewien informatyk. Stworzył on aplikację hackerską. Może ona spowodować że auto na przykład wybuchnie lub skręci w lewo.

-Co ty pierdolisz? - zapytał David

-Patrz- Erwin kupił hacka "skręt w lewo", wycelował w U1 i użył. Auto natychmiastowo skręciło w lewo blokując przejazd reszty radiowozów.

-O kurwa- krzyknęli w tym samym czasie Carbo i David

-Haha mówiłem wam, zajebiste- zaśmiał się Erwin

Zaraz byli już przebrani i bezpieczni. Dzięki Erwinowi udało im się uciec. Resztę dnia spędził w gronie znajomych. Objechali całe miasto, odwiedzając wszystkie znane miejsca. Złotooki był naprawdę zadowolony ze swojej decyzji o powrocie.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Montanha był wkurwiony tym że napastnicy im uciekli, a najbardziej wkurzyło go to że zniszczyli jego Corvettę. Jechał on w U2 i kiedy U1 zablokowało drogę, uderzył mocno i zniszczył Maskę auta. Nikt nie wiedział co tam się wydarzyło, Max Power mówił że jego auto zostało zhackowane. Gregory wrócił na komendę i zgłosił status 3. Ten dzień go wykończył. Napady na bank, kasyno, porwanie policjanta.

To miasto nigdy się nie zresocjalizuje - pomyślał.

Wrócił do domu, wykąpał się i położył się do łóżka. Jednak jedna rzecz nie dawała mu spokoju. Nawet nie rzecz, tu chodzi o osobę. O jednego napastnika na dzisiejszym banku. Podczas negocjacji, postanowił przyjrzeć się napastnikom. Lubił to robić z nadzieją że kogoś rozpozna. Zaczął tak robić od momentu kiedy Erwin wyjechał. Dziś uświadomi sobie że robił to ponieważ miał nadzieję że go zobaczy. I podczas dzisiejszej akcji zobaczył oczy, które doskonale znał. Złote oczy, które miała tylko jedna osoba w tym mieście.

Erwin Knuckles...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I kolejny rozdział.

730 słów

Trochę krótszy ale postaram się by następne były dłuższe ;)

~Kleopatra

Prosto W Oczy || MorwinWhere stories live. Discover now