✨7✨

2K 124 30
                                    

Dia po spotkaniu z Montanhą od razu zadzwonił do Erwina i umówił się na spotkanie. Siwowłosy opowiedział mu wszytko co powinien wiedzieć odnośnie Kuia. Dia bez wahania zgodził się na propozycje przyjaciela. Nie chcieli zrobić krzywdy Chińczykowi, chcieli wyciągnąć od niego informacje dlaczego współpracuje z Spadino. Kui był ważną osobą w ich grupie, zawsze pomagał w trudnych sytuacjach, przede wszystkim miał niesamowity łeb do interesów, a kiedy ktoś mu się sprzeciwiał, nie bał się strzelić. Erwin uważał go za takiego wujka, dlatego serce mu się łamało na myśl że musi postawić się Kuiowi.

Po spotkaniu zwołali kod 8 na zakonie by przekazać wszystkim plan działania.

-Okej, wszyscy są?- zapytał Erwin

-Labo jeszcze jedzie- powiedziała Heidi

-Dobra, poczekamy- odpowiedział

-O wilku mowa- powiedział Carbo wskazując na podjeżdżający samochód laboranta

-Fantastycznie, teraz wszyscy mnie słuchajcie. Kui mąci, nie wiem dokładnie co ale mąci. To akurat nie nowość. Więc musimy go przycisnąć. Tym zajmie się Dia, no wiadomo. Ja, Carbo, David i Vasquéz pojedziemy go "porwać"- mówiąc tą część spojrzał na Heidi- Kuiowi ma się nic nie stać. Po prostu mamy go ściągnąć w miejsce gdzie zostanie przesłuchiwany.

-Okej. Dia masz jakieś miejsce gdzie można byłoby go zawieźć ale żeby nie było to miejsce do zabijania?- zapytał Carbo

-No jasne, pojadę i wyślę wam GPS'a

-Super, Heidi chcesz przy tym być?

-Mhm, pojadę z Dią- odpowiedziała Blondynka

Kiedy każdy już wszytko wiedział, pojechali rozpocząć plan. Erwin napisał do Kuia i poprosił go o spotkanie. Zabrał oczywiście ze sobą broń i maskę, która założyć miał dopiero po pojmaniu Chińczyka.

Erwin jechał razem z chłopakami Samochodem należącym do Carbonary. Każdy, oprócz Erwina był zestresowany tą akcją. Dlaczego on nie był? Siwowłosy miał przeczucie że jeżeli Spadino dowie się że zakshot porwał Chińskiego mąciciela, odpuści mu dlatego że jednym z jego marzeń jest rozpad grupy Kuia.

-Dobra, prawie jesteśmy na miejscu. Wszyscy pamiętają co mają robić?- zapytał Złotooki

-Ta- powiedział lekko zachrypniętym głosem David

-Dobra, to ja wysiadam i zaczynamy!- powiedział po czym wysiadł

Erwin udał się w stronę molo na którym umówił się z Kui Chakiem. Gdy był już blisko zauważył sylwetkę jego celu.

Teatrzyk czas zacząć...

-Cześć Kui, o Jezu dobrze że jesteś. Słuchaj muszę się komuś wygadać.. Cieszę się że wróciłem, ale niektórzy strasznie działają mi na nerwy.

-To znaczy?- zapytał

-No naprzykład Carbo, cały czas namawia mnie na jakieś akcje. No ile można. Albo David, ten zjeb, cały czas drze pizde aż łeb boli. Kurwa tam gdzie byłem było dużo spokojniej.

-No wiesz, chłopaki po prostu cieszą się że wróciłeś.

-Taa, ale bez przesady- powiedział i popatrzył na budynek za którym stali jego przyjaciele

Wykonał, już wcześniej zaplanowany ruch dłonią na znak że mogą zaczynać. Gdy zobaczył że tamci ruszają, zaczął mówić.

-Kui wiesz, że cię lubię i mam nadzieję że ty lubisz mnie, dlatego na wstępie chciałbym cię przeprosić. Musisz jednak zrozumieć że nie mam innego wyjścia

-Ale o czym ty mówisz misiu kolorowy?

Erwin nie odpowiedział już na to pytanie. Podniósł wzrok na Chińczyka, wyciągnął maskę po czym ją założył. Kui wydawał się strasznie zdziwiony zaistniałą sytuacją, aczkolwiek po mału dochodziło do niego co się dzieje. Chak obrócił się w stronę, w którą patrzył złotooki. Za nim stały 3 zamaskowane osoby wcelowane w niego.

-Erwin? Co to ma znaczyć?- zapytał zaskoczony i zarazem smutny Kui

-Musimy wyjaśnić pewną sprawę. Panowie, jedziemy.

Napastnicy związali Kuia, po czym wsadzili go do samochodu i udali się na GPS Dii. Posadzili Kuia na krześle, a następnie zaczęli wypytywać się o Spadino.

-Okej, to zacznijmy od początku, Kui. Co się zmieniło?- zaczął Dia

-Z czym?- zapytał wyraźnie smutny Chińczyk

-Oj Kui, ty dobrze wiesz z czym, myślisz że byśmy się nie domyślili?- kontynuował ciemnoskóry

-Nadal nie wiem o co wam chodzi! - krzyknął już lekko zdenerwowany Kui

-O Spadino, przecież dobrze wiesz że nigdy nie będziemy z nimi współpracować. Czemu to robisz?

-Ale co! do chuja pana?

-Czemu chcesz z nimi pokoju! Ehhh dobra zacznę od początku. Dzień twojego zaginięcia, niedawno na pewno pamiętasz. Tłumaczyłeś się zagubieniem karty SIM. Przecież Kurwa sam mówiłeś że twoja karta to bardzo cenna rzecz. Dlaczego kłamiesz?

-No bo jest! Skłamałem tylko w kwestii zgubienia

-No to słucham jaka jest prawda? Radził bym mówić bo będzie źle!

-Ehh dobrze, tamtego dnia Spadino chciał się spotkać, więc się zgodziłem. Przyjechali po mnie i zabrali mnie do ich siedziby. Tam mnie poddali i zabrali kartę. Nie mam pojęcia po co. Potem pytali się o kilka rzeczy. Nic ważnego.

-No jednak wolałbym wiedzieć.

-Pytał o interesy. M.in. o rzeczy odnośnie Pacyfika, chodziło im o hacki, o potrzebne rzeczy i inne takie.

-Powiedziałeś im?

-No i tu się pojawia problem- podniósł głowę i przeczesał wzrokiem każdego napastnika- Nie, nie powiedziałem im, ale wkurzyli się na mnie. Zagrozili mi, że mam was powstrzymać przed strzelaniem do nich i od innych rzeczy. Te kurwy chcą mnie sprzedać bo mają dowody na to że zabiłem jednego z nich. Robią wszytko żebyście się ode mnie odwrócili. Nie mogłem tego wcześniej powiedzieć bo śledzili każdy mój ruch. Kiedy zobaczyli że mnie porywacie, raczej odpuścili.

-No i widzisz Kui, z nami da się dogadać- Dia podszedł do chińczyka I poklepał go po ramieniu

-Możecie ściągnąć maski i tak wiem że to wy. Dia, Carbo, David, Vazquéz no i Erwin- powiedział wskazując na każdego napastnika

-To dla pozorów- odezwał się Erwin- Mogą gdzieś tu być.

-Przepraszam...- powiedział zawstydzony Kui

-Spokojnie, nadal jesteś naszą rodziną. A Spadiniarzy jebać- powiedział Carbo

-Dobra to teraz tylko dobijemy Spadino i możemy świętować- dodał David

-Dziękuję wam- uśmiechnął się Kui

Potem już tylko dokończyli plan porwania. Odwieźli Kuia na burgershota oczywiście udawali że go biją i wyzywają żeby spadiniarze nadal byli przekonani o porwaniu. Potem już każdy pojechał w swoje strony.

Erwin dotarł na parking, zadowolony z udanej akcji udał się do mieszkania. Jednak zatrzymał się przed wejściem, jego uwagę przykuło wychodzące zza horyzontu słońce. Jego głowa napełniła się wspomnieniami z jego pobytu w innym mieście. Często oglądał wschody i zachody słońca. Uwielbiał to. Obok niego zazwyczaj była pewna dziewczyna, którą Erwin kiedyś kochał. Ewa. Była dziewczyna Złotookiego, którą poznał podczas jednej akcji z tamtą mafią. Zakochał się w niej. Niestety ich związek nie potrwał długo. Ewa zdradziła jego grupę po czym została wyrzucona. Erwin nie powiedział o niej nikomu z Zakshotu. Nienawidził jej za to co zrobiła, aczkolwiek nadal miał z nią niesamowite wspomnienia. Czasami może nawet tęsknił...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Koniec kolejnego rozdziału. Dziś cały rozdział bez Montanhy.

1050 słów

~Kleopatra

Prosto W Oczy || MorwinWhere stories live. Discover now