✨24✨

1.9K 133 42
                                    

Pierdolony Erwin Knuckles, błądził co chwilę w głowie Montanhy. Nic specjalnego, nie jakieś wspomnienia, rozmowy. Po prostu on. Erwin. Jego postać. Siwe włosy, głębokie, bursztynowe oczy, szeroki uśmiech. Dlaczego? Nie miał pojęcia. Pomimo wielokrotnych prób zapomnienia, Złotooki wciąż chodził mu po głowie. Tak cholernie chciał się go pozbyć. Chciał wymazać go z pamięci raz na zawsze. Zapomnieć. Zająć się swoim życiem, niezwracajac uwagi na tego chuja.

Siedział na miejscu pasażera w mustangu Capeli. Wyglądał przez okno, przypatrując się jadącym obok samochodom, drzewom i budynkom. Przyglądał się każdemu mieszkańcowi, który przechodził chodnikiem. Podziwiał widoki, próbując za wszelką cenę skupić się na czymś innym niż.... Na nim.

Rozglądając się za oknem nie zorientował się że na Dispatchu pojawił się komunikat o rozpoczętym napadzie na kasyno. Nie słyszał też krzyków Capeli, odnośnie zgłoszenia na radiu Obudził się z transu dopiero kiedy Dante donośnym głosem powiedział:

-103+1 reagujeny na kasyno

-Kasyno?

-Kurwa Grzesiek, nie wiem o czym ty myślisz, ale skup się. Jesteś kurwa na służbie a nie na plaży. Wrócisz do domu do sobie będziesz spał, ale nie teraz!

-Dobra, rozumiem. Zamyśliłem się po prostu- powiedział spuszczając głowę w dół

-To się nie zamyślaj. Będziesz negocjatorem- zerknął na bruneta, ktory podniósł wzrok i patrzył teraz na Capele- musisz się rozbudzić

-Ehhh dobra.

Zapisał numer, który pojawił się na Twitterze i rozpoczął połączenie. Po kilku sygnałach dotarł do niego głos, nieumiejętnie zmieniony modulatorem.

Co za zjeb to ustawił?

-Halo?- odezwał się napastnik

-Witam, 105, Gregory Montanha, będę waszym negocjatorem. Na początku chciałbym wiedzieć ilu macie napastników a ilu zakładników?- wypowiedział formułkę zmęczonym głosem.

Cisza...

-Halo?- zapytał Gregory

Nadal nic...

Przynajmniej na początku, bo zaraz Montanha usłyszał ciężki oddech i jakieś głośne szmery. Po chwili dołączył do tego szept. Niestety Gregory nic nie słyszał, napastnik najprawdopodobniej zakrył mikrofon telefonu, a Jego modulator w ogóle nie pomagał w wyłapaniu czegokolwiek. Znowu w słuchawce słychać było jakieś szmery, a zaraz głębokie westchnięcie.

Już bez modulatora...

-Halo?- odezwał się jakiś mężczyzna, Policjant od razu zorientował się że napastnik się wymienił i teraz negocjuje ktoś inny.

Pytanie tylko czemu? Może dlatego że mieli jakieś problemy i ten z modulatorem musiał pomóc reszcie? Kto wie.

Gregory dopiero po chwili zorientował się, że za długo stoi nie odpowiadając, więc szybko powtórzył pytanie.

- 4 napastników, 7 zakładników, szanowny panie- odezwał się lekko zachrypiały głos

-Dobrze, czy wszyscy są najedzeni i napojeni?- zapytał Gregory

-Zapraszam jednego zakładnika- powiedział do kogoś w środku- powiedz panu policjantowi czy wszystko jest okej.

-Dzień dobry, jest w porządku panie policjancie- odezwał się jeden z zakładników

-Super, a więc, jakie są wasze żądania?- rozpoczął negocjacje

-Panie Gregory, chcielibyśmy za jednego zakładnika, całkowity brak kolczatek- zaczął

Prosto W Oczy || MorwinOnde histórias criam vida. Descubra agora