✨22✨

1.9K 126 37
                                    

Kolejne dni mijały nadzwyczajnie szybko. Erwin obudził się dwa dni po wypadku. Na szczęście wszystko pamiętał. Oprócz ran na ciele, nic poważniejszego mu się nie stało. Niestety lekarz zalecił by został jeszcze kilka dni na obserwacji.

Mało mówił. Dnie zazwyczaj spędzał w ciszy, przytakując lub odpowiadając krótkimi wyrazami na pytania. Większa część dnia spędzała z nim Heidi, z nią przesiadywał często laborant. David, Carbo i Vasquéz przyjeżdżali zazwyczaj wieczorami i opowiadali Siwemu o udanych akcjach. Dużo się uśmiechali i próbowali nawiązać jakieś interakcje z Erwinem. Ale to na nic. Czasami tylko lekko się uśmiechał, coś powiedział, lecz nic poza tym. Nicollo jako "starszy brat" Erwina bardzo się o niego martwił. Nie był ślepy by nie zauważyć że wypadek bardzo go zmienił. To nie był już ten sam Erwin co kiedyś. Ten energiczny, radosny, na każdym kroku śmiejący się chłopak. Teraz był jego przeciwieństwem.

Przyjaciele wiele razy rozmawiali na temat złotookiego, rozmyślając co mogliby zrobić by mu pomóc, by go pocieszyć. Niestety nic co wymyślili nie działało. Zdawali sobie sprawę że przywrócenie dawnego Erwina to wieloetapowy proces. A przede wszystkim ciężki.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Minęły 4 dni od wypadku. Erwin pomimo tego że miał problemy z chodzeniem, został wypisany ze szpitala. Byli przy nim Carbo i Heidi, która obiecała że zabierze Złotookiego do siebie by mieć na niego oko. Pojechali więc do mieszkania dziewczyny, zaprowadzili Erwina, a Carbo, który wcześniej był w jego mieszkaniu, przyniósł torbę z niektórymi ubraniami. Z racji później godziny, Nicollo ulotnił się do siebie, zostawiając tą dwójkę samą. Heidi pokazała Erwinowi jego pokój. Zostawił tam rzeczy po czym razem wrócili do kuchni.

-Co chcesz ma kolację?- zapytała

-Nie wiem, obojętnie- odpowiedział

-Może być jajecznica?- dopytała

-Mhm- wydusił z siebie

Zapadła cisza pomiędzy nimi. Heidi zajęła się za przygotowanie potrawy, a Erwin siedział przy stole.

-Tak w ogóle, to kto mnie znalazł?- zapytał Złotooki po chwili

-Carbo ii, eee no tylko on - odpowiedziała niepewnie

-Widzę, że kłamiesz- odrzekł w końcu

-Nie kłamie- popatrzyła mu w oczy, co jak się okazało było najgorszym ruchem.

Chłopak miał taki wyraz twarzy, że Heidi nie potrafiła dłużej ukrywać prawdy. Wiedziała też że okłamywanie go będzie jeszcze bardziej raniące niż powiedzenie mu prawdy.

-Ehh, znalazł cię tylko Carbo, jechał wtedy do jakiegoś miejsca by spotkać się z- tu zrobiła krótką przerwę- z Montanhą. Carbo wysłał mu lokalizację i on przyjechał. Prawdopodobnie dzięki niemu jeszcze tu jesteś- uśmiechnęła się nieznacznie

Erwin nic się nie odezwał. Nie spodziewał się tego nazwiska. Gregory go uratował? Przecież to niemożliwe. No bo jak niby? Po tym co zrobił? Nie ma szans.

W jednej chwili odechciało mu się jeść, chciał chwilę pobyć sam. Przeprosił Heidi i udał się do pokoju. Wnętrze było bardzo delikatnie ozdobione. Białe ściany bardzo dobrze komponowały z czarnymi i złotymi elementami. Pokój robił bardzo dobre pierwsze wrażenie. Taki też był. Widać było, że Heidi miała bardzo dobry gust.

Erwin podszedł do łóżka, rozebrał się do samych bokserek i ułożył się pod kołdrą. Zgasił lampkę i próbował zasnąć. Niestety nie wyszło mu. Ciągle miał w głowie policjanta. To że właśnie on go uratował. Wyobrażał sobie jak mogło to wyglądać. Ta cała akcja ratunkowa. W tych rozmyślaniach w końcu natrafił na szpital, łóżko na którym leżał i on, Gregory.

"Hej Erwin, mam nadzieję że z tego wyjdziesz. Miałeś dużo szczęścia. Nie będę zajmował dużo czasu bo są tu ważniejsze osoby ode mnie, które chcą przy tobie siedzieć. Chciałem ci tylko powiedzieć że nie jestem zły i miło by było gdybyś nie umarł teraz dobra?"

Te kilka zdań zabrzmiało w głowie Erwina po raz kolejny. Pierwszy raz usłyszał to w szpitalu. Czyli Montanha faktycznie tan był. Przez chwilę zastanowił się czy ta cała sytuacja z Mią miała miejsce czy to tylko jego sen, lecz szybko ta myśl odeszła w zapomnienie, gdyż jego powieki zaczęły swobodnie opadać, aż zasnął.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Od rozmowy z Nicollo, Montanha ani razu nie odwiedził Erwina. Obawiał się że jeżeli będzie z nim przebywać , zmieni zdanie i zaczną się z powrotem przyjaźnić.

Ale przecież on i tak tego chciał.

Gregory oczywiście nie przyznawał się do tego. Jeździł na codzienne patrole, spotykał się z Mią, dobrze się bawił. A przynajmniej tak to wyglądało od zewnątrz.

O tym że Erwin wyszedł dowiedział się pewnego dnia w szpitalu, gdy przyjechał z zatrzymanymi po strzelaninie. Widział Heidi i Erwina wsiadających razem do auta. Za kierownicą siedzial Carbonara, który kątem oka zauważył Montanhe. Nico posłał mu tylko niepewny uśmiech i odejchał ze szpitala. Brunet wpatrywał się chwilę w oddalającego się GTR'a. Z zapatrzenia wyrwał go głos Capeli, który krzyknął na niego. Gregory doskonale zdawał sobie sprawę że odcięcie się od Siwego będzie nie lada wyzwaniem. Mimo wszytko cieszył się, że Erwin żyje i z tego co zauważył czuje się w miarę dobrze.

Tego dnia od rana Grzechu jeździł z Kenji'm. Od początku mężczyzni złapali wspólny język i chętnie ze sobą współpracowali. Toyoda, w przeciwieństwie do reszty policjantówz nie znał sytuacji pomiędzy Gregorym a Erwinem, ba on nie znał nawet Erwina, dlatego mocno kibicował Mii i Montanhie w ich związku.

-Słuchaj Kenji, potrzebuje rady- zaczął Gregory

-Dobra dajesz- odpowiedział

-Słuchaj, chciałbym zrobić jakąś niespodziankę Mii, ostatnio mam mało czasu- tu na chwilę się zamyślił- miałem pewne problemy, ale teraz chciałbym jej to wynagrodzić, ale za cholere nie wiem jak- przerwał na chwilę, a Kenji, który myślał że może już mówić zaczął wypowiadać pierwsze słowo, ale nie dane mu było dokończyć- chciałbym wymyśleć coś ciekawego, nie jakaś zwykła randka.

Kiedy towarzysz był pewny że to definitywnie koniec, zaczął.

-Widzisz tu się pojawia problem, Mia jest osobą, która wolałaby zwykłą kolację niż jakieś wydziwienia. Jeżeli chcesz by była szczęśliwa to swoje pomysły odłóż na kiedy indziej. Wiesz jak jest.

No właśnie wiem.... Jebana różnica charakterów

-Tak myślisz?- zapytał Gregory i popatrzył na Toyode, który kiwał głową- no to tak też zrobię....

Czemu my musimy się tak różnić?


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka!

No i kolejny rozdzialik za nami <3

980 słów

~Kleopatra

Prosto W Oczy || MorwinWhere stories live. Discover now