7. Córka mordercy

2.4K 129 137
                                    


Antares siedziała obok przeraźliwie chudej kobiety o bladej, pociągłej twarzy usianej zmarszczkami. Jej pokręcone, brązowe włosy były tak rzadkie, że na czubku głowy miała delikatną łysinę. Antares trzymała jedną z jej dłoni w swoich i próbowała piłować długie, pożółkłe paznokcie. Nie było to trudne, bo kobieta wcale się nie ruszała. Nic też nie mówiła, ale do obu tych rzeczy Antares była już przyzwyczajona.

– Egzaminy poszły mi dobrze – mówiła wolno. – Drugi rok był chyba równie ekscytujący co pierwszy. Wiesz, ta cała sprawa z Komnatą Tajemnic była dość przerażająca. Nauczyciel obrony przed czarną magią był okropny. Mam nadzieję, że w tym roku Dumbledore zatrudni kogoś normalnego.

Kobieta nic nie powiedziała. Jedynie wydała jakieś dziwne chrząknięcie, ale Antares wątpiła, by była to odpowiedź na jej słowa.

Pomyślnie skończony pierwszy rok szybko przemienił się w drugi. Grasujący po Hogwarcie potwór wprowadził do zamku panikę. Chciano zamknąć szkołę. Ostatecznie udało się Harry'emu pokonać bestię z legendarnej Konaty Tajemnic i uratować młodszą siostrę Rona – Ginny. Przez cały rok Antares pomagała Harry'emu rozwiązać sprawę, nadal była najlepszą uczennicą na zajęciach Snape'a, a w wolnej chwili uczyła się w pustej klasie rzucać zaklęcia, bo Gilderoy Lockhart, były nauczyciel obrony przed czarną magią, bardziej wolał opowiadać o sobie i swoich głupich popisach niż uczyć ich czegoś pożytecznego.

Teraz Antares miała zacząć swój trzeci rok. Od pierwszej klasy znacznie się jej urosło. Jej włosy zrobiły się dłuższe, przez co bardziej nieogarnięte. Twarz wydłużyła się lekko, a stopa powiększyła się o kolejny rozmiar lub dwa.

– W tym roku zaczynam nowe przedmioty. Wybrałam wróżbiarstwo, starożytne runy oraz opiekę nad magicznymi stworzeniami. – Kolejne chrząknięcie ze strony kobiety. – No wiem, mogłam sobie odpuścić opiekę, ale chcę spróbować. Dostałam też w końcu odpowiedź z ministerstwa. Pozwolili mi pisać w tym roku SUMa z eliksirów. Strasznie się stresuję.

Do tej pory nie wiedziała, co ją podkusiło. Pomysł, by w ogóle wysłać stosowne pismo do szkoły oraz ministerstwa pojawiło się w niej już w pierwszej klasie, gdy Snape kazał jej odpowiedzieć na pytanie egzaminacyjne z SUMów. Skoro uzyskała pozwolenie na wcześniejsze przystąpienie do egzaminu ze Standardowych Umiejętności Magicznych, Snape musiał potwierdzić, że była na to gotowa i odpowiednio wyedukowana, co trochę jej pochlebiało.

Kolejna chrząknięcia i jęknięcia ze strony kobiety wydały się głośniejsze i bardziej poddenerwowane. Antares chwyciła jej drugą dłoń, by zająć się paznokciami.

– Ja... Muszę ci powiedzieć o paru rzeczach – ciągnęła Antares, teraz z bardziej niepewną miną. – Mam... Mam wrażenie, że wariuję – wyznała. – Czasami wiem, że coś się stanie... babci upadnie szklanka albo niespodziewany gość nas odwiedzi. Nikomu o tym nie mówiłam, bo wszyscy są teraz przewrażliwieni na moim punkcie. Powinnaś wiedzieć, że... tata uciekł z Azkabanu.

Siedzącą obok niej kobieta drgnęła niespokojnie i Antares spojrzała na jej twarz. Lekarze nie potrafili stwierdzić, czy ich słyszała. Reagowała jakoś na świat oraz bodźce, ale równie dobrze mogły to być ruchy na niestworzone rzeczy, które podsuwał jej mózg.

– Prorok się rozpisał – ciągnęła powoli. – O mnie też. Czuję, że to nie będzie dla mnie najlepszy rok. Wiesz... najbardziej boję się, że moi przyjaciele się ode mnie odwrócą.

Choć regularnie wymieniała listy z Harrym, Hermioną oraz Ronem, nie potrafiła powiedzieć czy nie są to tylko pozorne uprzejmości. Co prawda Dafne, Draco i Teodor stali po jej stronie, ale i tak skręcało ją w żołądku na samą myśl o powrocie do szkoły. Draco uważał całą sytuację za zabawną. Twierdził, że Antares będzie mogła sobie poużywać w szkole swojego nazwiska, bo na pewno nikt nie będzie chciał jej podpaść.

The Bloodline | Harry Potter FanfictionWhere stories live. Discover now