43. Horacy Slughorn

1.6K 110 33
                                    

Po nieprzyjemnym spotkaniu z Voldemortem oraz przyjemnej wizycie w Magicznych Dowcipach Weasleyów, nadszedł w końcu dzień powrotu do Hogwartu. Był to pierwszy raz, kiedy Syriusz mógł ich odprowadzić na peron dziewięć i trzy czwarte, i Antares dostrzegła, że jej ojciec był z tego powodu bardziej zasmucony niż zadowolony.

W końcu pociąg ruszył i Antares usadowiła się z Draco w przedziale z Dafne, Blaisem i Teodorem, na piersi którego błyszczała odznaka kapitana drużyny Ślizgonów. Antares uściskała mocno przyjaciółkę, witając się z nią po dwóch miesiącach rozłąki.

– Jak nastroje? – zapytała.

– Ponure – mruknął Nott. – Wszyscy byli wściekli o to, co się stało w Ministerstwie. Mój tata wrócił z paroma obrażeniami i przez kilka tygodni leżał w łóżku. Klął na Malfoyów w sposób, jaki jeszcze nigdy nie słyszałem.

– Ale my się cieszymy, że wam się udało – zapewniła Dafne, lekko ściskając rękę Draco. – Jak się trzyma Narcyza?

– Jakoś daje radę – odpowiedział Draco. – Trochę jej się nie podoba, że nie może wychodzić, ale odkąd się okazało, że Regulus jednak żyje...

– O tym też było głośno – powiedział Teodor. – Ponoć Sami–Wiecie–Kto wściekł się nie na żarty, gdy się dowiedział.

– Trudno mu się dziwić – szepnęła Antares. – Regulus zna największą tajemnicę Voldemorta. Dumbledore już wie i teraz... Tom ma nie lada problem.

– Słyszeliśmy o jeszcze jednej rzeczy – odezwał się niepewnie Blaise Zabini. – Ponoć... Ponoć Thomas... twój chłopak jest... jego synem... A na dodatek zadeklarowałaś, że zabijesz Dumbledore'a dla Voldemorta.

– Co? – Draco prawie krzyknął ze zdziwienia. – Co? Jak to? Kiedy wy się tego dowiedzieliście?

– Niedawno – wyjaśnił Teodor. – To chyba miała być tajemnica...

– I tak byście się dowiedzieli – Antares nie wyglądała na wzruszoną. – Tak, to wszystko prawda, ale musicie wiedzieć, że Thomas jest dobry, jest po naszej stronie, a co do mojej obietnicy... To część mojego planu. Musicie mi zaufać. Przyszłość znowu jest niepewna. Widzę jedynie znaki, które mogę interpretować.

– A co z nami? – zapytał Blaise. – Obiecałaś, że...

– Tak, wiem, co obiecałam i słowa dotrzymam, ale póki jesteśmy niepełnoletni, najbezpieczniejsi będziemy w Hogwarcie. Potem... Potem zabiorę was ze sobą. Babcia by się pewnie nie obraziła, gdybyśmy zajęli dom nad jeziorem. Jak już zejdzie ze mnie namiar, mogłabym rzucić zaklęcie Fideliusa i...

Zamilkła, bo drzwi się otworzył i do środka wszedł Puchon, który mógł mieć nie więcej niż czternaście lat.

– Mam to przekazać Antares Black, Dafne Greengrass i Blaise'owi Zabiniemu – powiedział speszony, podając im trzy liściki i wyszedł pośpiesznie.

Panno Black,

Będę zaszczycony, jeżeli zgodzisz się zjeść ze mną lunch w wagonie C.

Z poważaniem,

Horacy Slughorn

– Że kto? – zapytał Zabini.

– I dlaczego ja i Teodor nie dostaliśmy? – oburzył się Draco.

– Slughorn to nowy nauczyciel – wyjaśniła Antares, gniotąc list. – Lepiej chodźmy. Wybacz, Draco, ale znowu zostałeś pominięty, jak mi przykro – zażartowała.

The Bloodline | Harry Potter FanfictionWhere stories live. Discover now