15. Nowy rok, nowe wyzwania

2.5K 120 84
                                    

Antares spędziła część wakacji między trzecią a czwartą klasą z babcią w Nowym Orlenia w willi Langhamów na obrzeżach miasta, skąd pochodziła rodzina jej matki. Bez przerwy korespondowała ze swoimi przyjaciółmi, a także od czasu do czasu z ojcem.

Gdy wróciła do Anglii, zbliżała się końcówka lipca, więc posłała Harry'emu ogromny tort urodzinowy, gdyż ten głodował, bo jego kuzyn Dudley był na diecie. Przyszedł też list ze szkoły i Antares dowiedziała się, że zaliczyła eliksiry na Wybitny. Jej radość z tego powodu była tak ogromna, że przez kilka dni nie potrafiła usiedzieć w miejscu. Szczerze żałowała, że nie mogła zobaczyć miny Snape'a, gdy się dowiedział.

Spędziła też kilka letnich dni z Draco, Narcyzą i Lucjuszem nad morze na południu Francji, gdzie Antares zauważyła, że Lucjusz zachowywał się szczególnie dziwnie, co również nie umknęło uwadze jej ciotki oraz kuzyna.

Z Dafne odwiedzały się stosunkowo często. Głównie spędzały czas na plotkach albo konnych wycieczkach.

W międzyczasie Antares uczyła się oklumecnji. W książkach, które podarował jej Snape, było też sporo informacji na temat legilimencji i siłą rzeczy Antares zaczęła trenować i tę trudną sztukę. Choć obie te rzeczy były paskudnie ciężkie, zauważyła, że zaczynała robić postępy. Jej wizje stawały się coraz mniej bolesne, potrafiła wyczuć, że się zbliżają. Przeżyła jednak spory szok, gdy na dwa dni przed finałem mistrzostw świata w quidditchu ujrzała horror, który miał się rozegrać po zawodach.

Walczyła ze sobą, czy komuś powiedzieć lub jakoś zareagować. Nikomu nie powiedziała o swoim darze – wiedział tylko Snape, jej babcia oraz prawdopodobnie Albus Dumbledore. Czy było rozsądne rozgłaszać, co potrafiła, teraz gdy Voldemort powoli zaczynał dawać o sobie znać? Ostatecznie nie pisnęła ani słówka. Z przerażeniem w oczach obserwowała śmierciożerców niszczących kempingi i uciekających w popłochu ludzi. Wydarzenia, mające miejsce na mistrzostwach świata w quidditchu, wzbudziły w czarodziejach i czarownicach uzasadniony strach.

Tuż przed wyjazdem do szkoły, gdy Antares pakowała swój kufer, odwiedziła ją Narcyza Malfoy. Była to blada i wyniosła kobieta o błękitnych oczach. Pół jej włosów było jasne, pół ciemne – subtelnie zaznaczała tym przynależność do rodu Blacków oraz Malfoyów.

Choć dla niektórych mogło to brzmieć dziwnie, szczególnie dla jej ojca, Antares bardzo lubiła Narcyzę, która przez część jej życia zastępowała jej matkę. Narcyza dbała, by Antares wychowała się w odpowiednich wartościach i bynajmniej nie chodziło tu o czystości krwi. Narcyza nadzorowała, by Antares dokładnie poznała historię swojej rodziny, nauczyła się wysokiej kultury osobistej, była taktowna i wyedukowana – z tym ostatnim był najmniejszy problem.

– Coś się stało? – zapytała Antares, gdy Narcyza usiadła w wygodnym fotelu obok obszernej biblioteczki. Jej ciotka była bledsza niż zazwyczaj. – Chodzi o to, co się stało na mistrzostwach świata?

– Tak – odpowiedziała spokojnie Narcyza. Freddie wyczołgał się ze swojego legowiska i z dziwnie błyszczącymi oczkami przyglądał się jej biżuterii. – Wiesz, zanim Czarny Pan odszedł, wiele czarodziejskich rodów się do niego przyłączyło – zaczęła Narcyza, a Antares czując, że zbliża się na poważną rozmowę, również usiadła. – Czasami sobie o tym myślę i dochodzę do wniosku, że Blackowie ucierpieli na tym najbardziej.

– Co masz na myśli? – zapytała Antares.

– Popatrz na mnie i na Lucjusza. Mój mąż drży na samą myśl, że Czarny Pan mógłby wrócić. Bellatrix i Rudolf siedzą w Azkabanie i strach pomyśleć, co ostatnie lata z nimi zrobiły, jak bardzo ich psychika ucierpiała. Walburga... Szkoda słów... Regulus został zabity, twój ojciec wtrącony do więzienia, a ty praktycznie zostałaś sierotą.

The Bloodline | Harry Potter FanfictionWhere stories live. Discover now