54. Porozmawiajmy o horkruksach

1.3K 96 36
                                    

Przez następne dni wstrząs, jakim była utrata Szalonookiego, wciąż dawał o sobie znać. Niektórzy nadal spodziewali się, że ujrzą go wchodzącego przez kuchenne drzwi, ale Moody się nie pojawiał.

– Nora jest teraz Kwaterą Główną? – zapytał Harry któregoś dnia, gdy Antares i kilku członków Zakonu wpadli na kolację do Nory.

– Nie, dom Thomasa, dwór Lanster znaczy się – wytłumaczyła mu Anatres.

– Masz na myśl dom twój i Thomasa? – zapytał Ron, podśmiewając się pod nosem, za co Hermiona uderzyła go w ramię. Antares taktownie udała, że tego nie dosłyszała.

– Po śmierci Dumbledore'a, Strażnikiem Tajemnicy Zakonu stał się każdy, kto wiedział o położeniu Gimmauld Place. Uznałam, że to za duże ryzyko, by nadal organizować tam zebrania. Chciałabym wam bardzo pokazać ten dom, ale... to nie jest odpowiednia chwila. Lepiej, żebyś został tutaj, Harry.

W kuchni było tak tłoczno, że manewrowanie widelcami i nożami sprawiało pewne trudności. Antares siedziała ściśnięta obok Hermiony oraz Tonks, której włosy były dzisiaj szkarłatne.

– Wiadomo już coś o Szalonookim? – zapytał Harry.

– Nic – odrzekł Syriusz.

Nie mogli urządzić Moody'emu pogrzebu, bo Regulusowi, Billowi i Lupinowi nie udało się odnaleźć ciała. Ze względu na ciemności i bitewne zamieszanie trudno było określić, gdzie mógł spaść.

– „Prorok Codzienny" nie zamieścił żadnej wzmianki ani o jego śmierci, ani odnalezieniu ciała – ciągnął Syriusz. – Ale to niewiele znaczy. Ostatnio redakcja „Proroka" jakby nabrała wody w usta. Jedynie „Przegląd Prawdy" się o tym rozpisał, no... ale Rita ma swoje źródła. – Spojrzał znacząco na córkę i Antares uśmiechnęła się szeroko.

– Odrobina propagandy nikomu nie zaszkodzi.

– I wciąż nie wyznaczono terminu przesłuchania w sprawie nielegalnego użycia przeze mnie magii w walce ze śmierciożercami? – zawołał Harry przez stół do pana Weasleya, który potrząsnął przecząco głową. – Jak pan myśli dlaczego? Bo wiedzą, że nie miałem wyboru? A może nie chcą, żebym obwieścił całemu światu, że Voldemort mnie zaatakował?

– Chyba to drugie. Scrimgeour nie chce ujawnić, że Sam–Wiesz–Kto znowu odzyskał pełnię mocy i że doszło do masowej ucieczki z Azkabanu.

– No pewnie, po co mówić ludziom prawdę? – powiedział Harry, ściskając nóż tak mocno, że na jego dłoni pojawiły się białawe blizny, układające się w słowa: Nie będę opowiadać kłamstw.

– I w ministerstwie nie ma nikogo, kto by mu się przeciwstawił? – zapytał z oburzeniem Ron.

– Są tacy, Ron, ale to nie jest takie proste – odpowiedział pan Weasley. – Ludzie są przerażeni. Boją się, że albo sami gdzieś znikną, albo porwą im dzieci! Krążą ponure pogłoski. Ja na przykład nie wierzę, że nauczycielka mugoloznawstwa w Hogwarcie sama zrezygnowała z pracy. Nie widziano jej od paru tygodni. A tymczasem Scrimgeour przesiaduje w swoim gabinecie od rana do wieczora. Jedyna nadzieja, że opracowuje jakąś strategię.

– Szczerze w to wątpię – westchnęła ciężko Antares. – Scrimgeour został Ministrem Magii w bardzo trudnych czasach. Ja i Thomas uważamy, że sytuacja go przerosła i teraz po prostu się ukrywa, udając, że coś robi.

Przez stół przelały się dziwne pomruki i temat zmienił się. Hermiona nachyliła się ku Antares i szepnęła:

– Syriusz strasznie spochmurniał na wzmiankę o Thomasie. Co się stało?

The Bloodline | Harry Potter FanfictionWhere stories live. Discover now