25. Pocałunek

773 33 17
                                    

Siedziałam na ławce w parku w towarzystwie delikatnego deszczu. Ah, ta Angielska pogoda. Czekam na Martina, ponieważ napisał mi, że musimy porozmawiać. Nie mam ochoty z nim gadać, jednak jestem ciekawa co ma mi do powiedzenia.

Nagle usłyszałam chrząknięcie obok. Podniosłam wzrok, który miałam utkwiony przed siebie i zobaczyłam Martina.

- Cześć - burknął. Miał na sobie bluzę, której kaptur miał na głowie i jeansy.

- Cześć - odpowiedziałam, poprawiając włosy, które opadły mi na oczy, przez wiatr. - Po co chciałeś się spotkać?

- Wiem, że Oliver jest w więzieniu, i że nie chcesz pewnie kontynuować naszego układu. Jednak chcę, żebyśmy dalej udawali parę, bo przyczepiła się do mnie ta idiotka, Naomi. A jak wiesz, nie kręcą mnie jednorazowe przygody i to jeszcze z nią - wyjaśnił.

- Skoro musimy - mruknęłam, wzruszając ramionami, a po chwili dodałam: - Robię to tylko dlatego, że ty pomogłeś mi z Oliverem. Mam u ciebie dług, który spłacę odganiając tą lafiryndę

Powiedziałam prawdę. Skoro on pomógł mi z Oliverem, to ja pomogę mu z Naomi.

- Dobra, muszę spadać. Na razie i pamiętaj, że nienawidzę cię! - krzyknął, gdy się już oddalał.

Mówienie, że się nienawidzimy w każdym możliwym momencie, to już dla nas nawyk.

- Ja ciebie też nienawidzę - powiedziałam, jednak nie mógł mnie usłyszeć, bo już zniknął za zakrętem.

Westchnęłam cicho i wstałam z ławki, jednak zrobiłam to zbyt gwałtownie, ponieważ zakręciło mi się w głowie, a przed oczami pojawiły się mroczki. Gdy już wszystko było okej, ruszyłam do domu.

***

Wyszłam z domu i o mało co na zawał nie zeszłam. A to wszystko przez Martina, który stał pod moim domem, opierając się o auto.

- Ykhm - odchrząknęłam, na co podniósł wzrok z nad swojego telefonu. - Co ty tu robisz?

- Pojedziemy razem do szkoły. Zamykaj dom i chodź - powiedział, przyglądając mi się.

Skinęłam głową i zakluczyłam drzwi, chowając klucz do torby. Zeszłam ze schodka i podeszłam do czarnego mercedesa. Zatrzymałam się na wprost Martina, który cały czas patrzył w moje oczy. Widziałam jak jego wzrok powędrował do moich ust, na których była brązowa konturówka i błyszczyk.

W końcu chłopak otrząsnął się i odepchnął się od auta, przez co stał bliżej mnie. Nie odsunął się jednak, a cały czas patrzył mi w oczy.

- Powinniśmy już jechać - szepnęłam.

- Wiem - odpowiedział, jednak dalej się nie odsunął. Podniósł rękę i schował kosmyk moich włosów za ucho.

Kiedy zorientował się co zrobił, przełknął głośno ślinę, odsunął się, obszedł samochód i wsiadł na miejsce kierowcy. Stałam tak chwilę, analizując to co się właśnie stało. Martin mnie nie pośpieszał. Sądze, że też analizował sytuację. W końcu wsiadłam do auta, zapięłam pasy i wbiłam wzrok w okno. Po chwili chłopak ruszył.

Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę do szkoły. Gdy dotarliśmy na miejsce, wysiadłam z auta jak najszybciej. Poczekałam jednak na Martina, ponieważ musimy razem wejść do budynku. Brązowowłosy podszedł do mnie, złapał za rękę i ruszyliśmy do wejścia szkoły.

- Jaką mamy w ogóle teraz lekcję? - zapytał Martin, gdy szliśmy pod klasę.

- Matmę - odpowiedziałam, na co chłopak posłał mi zbolałą minę.

- Nie - powiedział, kręcąc głową na boki.

- Tak - skwitowałam, kiwając głową twierdząco.

Załamał się chłop.

Nagle popchnął mnie na ścianę i przyszpilił mnie do niej. Poczułam jego usta na swoich. Zaczął mnie całować, a ja w szoku oddawałam pocałunki, starając się, żeby wyglądało to naturalnie. Jego dłonie zjechały na moją talię, w którą zaczął wbijać palce, przyciągając mnie bliżej. Ułożyłam dłonie na jego włosach, głaskając je delikatnie, przez co mruknął mi w usta. Ten pocałunek był delikatny i pełen czułości.

Gdy zabrakło nam powietrza, odsunęliśmy się od siebie, jednak nie za daleko. Czułam jego oddech na moich ustach. Nasze nosy ocierały się o siebie. Uspokajaliśmy nasze oddechy, patrząc sobie w oczy.

Kątem oka zobaczyłam Naomi, która patrzyła na nas, a następnie odeszła.

- Naomi już poszła - wyszeptałam.

- Wiem — również szepnął.

Odsunął się ode mnie i porozglądał się po korytarzu. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nikogo już na nim nie ma.

Empire Of Power Where stories live. Discover now