Rozdział XXI Niania

244 19 11
                                    

Hej, jak to nie problem, to proszę, zostawcie ślad. Naprawdę mi na tym zależy.

     Czas zlewał się Rey w całość, nie wiedziała, ile go minęło. Nieustannie była otumaniona od leków i mimo że myśli biegły zdecydowanie niewłaściwie, to ból nie ustępował całkowicie. Większość przesypiała, tak było najprościej, a utrzymanie przytomności stanowiło wyzwanie.
     Stłumiła jęk, rozpoznając doktor, oddech przyspieszył, poczuła silniejszy strach, mimo że i to uczucie było przez coś tłumione. Rey nie podobało się, że kobieta się pojawiła, jej obecność zawsze oznaczała coś nieprzyjemnego. Z trudem zmusiła się do zachowania otwartych oczu, powieki były ciężkie, po chwili udało Rey się zorientować, że Jefferson trzymała miskę. Skrzywiła się, czując zapach jedzenia, żołądek podjechał do gardła, znowu miała mdłości.
     – Nadal źle? – kobieta spytała zaskoczona – dam ci zaraz coś, co pomoże, ale tym razem musisz zjeść. Przynajmniej trochę.
     Rey chciałaby wyczuć jej emocje, stanowiłyby cenną wskazówkę o zagrożeniu, ale Moc odmawiała współpracy na tym polu, głuchota dodatkowo ją przerażała, przynosząc nieprzyjemne wspomnienia.
     ­– Nie jestem głodna – powiedziała cicho, nieco zachrypniętym głosem.
     – Musisz jeść Rey, bez tego będzie wyłącznie gorzej.
     Jedzenie było ostatnią rzeczą, na którą miała ochotę, zupełnie nie czuła głodu. Kręciło jej się w głowie, a świat nieprzyjemnie falował. Ciszę przerwało rozsunięcie się drzwi, Rey ostrożnie obróciła się lekko, aby spojrzeć na drzwi. Uśmiechnęła się blado, widząc Bena. Poczuła nieco większy spokój, był bezpieczny.
     – Dobrze, że pan jest. Nie jestem w stanie namówić Rey do jedzenia, może panu się uda.
     Panu? To określenie całkowicie jej do Bena nie pasowała, to był Ben... Albo Mistrz, ale nie pan...
     – Rey, znowu? Rozmawialiśmy na ten temat wielokrotnie.
     Spojrzał na nią groźnie, dobrze znała ten wzrok, często oznaczał kłopoty, ale z jakiegoś powodu parsknęła śmiechem. Rey nie zdołała stłumić krzyku, który był następstwem. Gwałtowne napięcie mięśni brzucha sprawiło jej ogromny ból, zgięło ją wpół, co jeszcze bardziej pogłębiło cierpienie. Poczuła delikatny dotyk na swoim policzku, bała się ruszyć.
     – Spokojnie, rozluźnij się ­– powiedział Ben łagodnie – pomożemy ci się na nowo położyć, ale nie możesz nam pomagać, po prostu poddaj się. W porządku?
     Skinęła głową, poczuła dłonie na swoim ciele, zacisnęła powieki, walcząc z odruchem szarpania. Odłożyli ją, dyszała ciężko z bólu, usiłując się otrząsnąć.

     Bena niepokoiło to, że nie chciała jeść, martwił się o nią. Skywalker zgodził się dać im nieco czasu samym, ale miał wkrótce dołączyć. Konieczność podporządkowania się niezbyt pasowała Benowi, ale rozumiał powody i z nimi nie walczył.
     Głaskał uspokajająco Rey po dłoni, leżała obolała, oddychając ciężko. Wcześniej rozmawiali z doktor Jefferson i choć decyzja nie przyszła im łatwo, uznali, że całkowite stłumienie bólu byłoby niebezpieczne. Dziewczyna oczywiście dostawała odpowiednie środki, które łagodziły cierpienie, ale nawet pod wpływem słabszych była mocno oszołomiona, dodatkowo ból powstrzymywał ją od gwałtownych ruchów, które zwyczajnie stanowiły niebezpieczeństwo.
     – Jest źle? ­– spytał cicho.
     – Nieco lepiej, niż było. Rana nadal nie chce się goić, ale odzyskała nieco siły. Niestety zupełnie nie chce jeść, podejrzewam, że leki uspokajające dodatkowo zmniejszyły jej apetyt.
     Doktor mówiła bardzo cicho, tak aby Rey tego nie usłyszała, nie przerywał głaskania, wiedząc, jak bardzo potrzebowała tego dotyku.
     – Zobaczę, co da się zrobić. Jeżeli mi się nie uda, jest jeszcze Mistrz Skywalker, ale może być ciężko.
     – Odsunę się, wiem, że jest wystraszona. W razie czego jestem w pobliżu.
     Ben skinął głową, odczekał, aż drzwi się zamkną, nim nachylił się nad Rey i delikatnie ją pocałował. Rozchyliła powieki, po jej oczach było widać silne otumanienie.
     – Mnie nie spławisz kochanie – powiedział, przyciągając sobie stołek i siadając na nim – zjesz grzecznie ten mus.
     – Nie jestem głodna...
     Westchnął i delikatnie pogładził ją po czole. Była przerażająco blada.
     – Proszę Rey, spróbuj zjeść choć trochę. Nie zmuszaj mnie do zastosowania rozwiązania siłowego. Bo nie pozwolę ci się głodzić. Rozumiesz? Jesteś zbyt ważna dla mnie.
     Spojrzała na niego smutno i pokiwała głową. Nałożył nieco musu na łyżeczkę, pachniał nawet przyjemnie, Benowi wydawało się, że czuł zapach meiloorunu, wątpił, aby posiłek zawierał świeży owoc, raczej dodatek soku i mimo że papka nie była szczytem marzeń, powinna jej pasować.
     – Zjem sa...
     Ben wykorzystał okazję i nabrał lekko bladej magentowej papki na łyżeczkę i wsunął ją do jej ust. Znał ukochaną i choć sam nie byłby zachwycony, musiał się uciec do takiego podstępu. Emocje, które od niej czuł, były naprawdę nieskładne.
     – Daj mi to – powiedziała ostro, odwracając głowę. Niestety w efekcie mus znalazł się na jej policzku. Uśmiechnął się rozbawiony i delikatnie ją pogładził po czole.
     – Wiem Rey, dałbym ci, ale wyjaśnisz mi, jak z tak zaburzoną koordynacją, chcesz zjeść? Nie możesz siedzieć kochanie. Nie walcz o niezależność, pozwól sobie pomóc.
     – Nie jest tak źle – mruknęła cicho, przymykając oczy.
     Ben pokręcił głową, zastanawiając się nad tym, jak przekonać swojego uparciucha.
     – Dobrze... Jeżeli z zamkniętymi oczami, po wyciągnięciu wyprostowanej ręki, dotkniesz palcem wskazującym czubka swojego nosa, dam ci samodzielnie zjeść.
     Rey spojrzała na niego nieco ostrzej, ale w końcu niechętnie wyciągnęła rękę. Tak jak Ben się spodziewał, nie udało jej się to, zamiast tego z sykiem wsadziła sobie palec do oka.
     – Wygrałeś...
     Roześmiał się i delikatnie pogładził ją po włosach.
     – Rey, wiem, że nie znosisz jakiejkolwiek zależności, ale próbuję ci pomóc. Nie chcę twojej krzywdy – nabrał nieco jedzenia na łyżeczkę i podsunął pod jej usta, otworzyła je z wyraźną niechęcią – dobrze.
     – Zlituj się – wyszeptała – nie utrudniaj mi tego bardziej.

Nadzieja REMAKE |Reylo|Where stories live. Discover now