Rozdział V Cierpienie część 2.

287 18 3
                                    

     Podniosła się gwałtownie, czując metalowy dotyk na ramieniu. Rey odruchowo chciała przyciągnąć do siebie broń, ale niczego nie mogła znaleźć. Syknęła, osłaniając oczy dłonią, gdy zapaliło się światło. Po chwili, gdy jej oczy przyzwyczaiły się do jaskrawego oświetlenia, rozpoznała K-5.
     – Pani, proszę się ubrać i przygotować do wyjścia.
     Rey stłumiła jęk, nie miała najmniejszej ochoty na wstanie, czuła się całkowicie wycieńczona. Nie mając dostępu do chronometru, nie miała pojęcia, ile spała, ale odnosiła wrażenie, że niezwykle krótko.
     Wiedząc, że droid jedynie przekazywał rozkazy, podniosła się i zaczęła ubierać. Nie chciała rozdrażnić Kylo.
     Rey szybko znalazła grzebień i doprowadziła fryzurę do porządku. Tak jak zwykle wplotła w nią warkoczyk, nie pozwalając mu opadać na prawe ramię, ale ciągle się go nie pozbyła.
     Ten sentyment mógł ją zgubić, ale było to silniejsze od niej, nie chciała się pozbywać jedynego, pozostałego jej dziedzictwa Zakonu.
     Z niechęcią spojrzała na droida, spodziewając się, że za moment skuje jej ręce. Kilkukrotnie wyprowadził ją z pokoju, za każdym razem unieruchamiając dłonie. Nadal czuła strach, nie wiedząc, czego od niej oczekiwał Ren.
     Paradoksalnie, gdyby to on przyszedł, Rey czułaby się pewniej, przyzwyczaiła się do jego obecności, a droid był rzadko trafiającą się anomalią.
     Stałość i brak zmian dawały jej pewnego rodzaju kotwicę, ułatwiając przetrwanie.
     Rey czuła, że jej siły stopniowo wracały, ale wciąż nie osiągnęła dawnej biegłości w posługiwaniu się Mocą. Mimo to patrząc na droida strażniczego, przez jej głowę przemknęła myśl, aby zniszczyć blaszaka, powinna być już do tego zdolna.
     Jednak dalsza ucieczka wydawała się szaleństwem, nawet gdyby jakimś cudem udało jej się opuścić to miejsce, to nie wiedziała gdzie była. Nie miała również pojęcia, gdzie znajdował się Ruch Oporu.
     Mogłaby się skontaktować z Luke'iem, ale nadal byłoby to niezwykle ryzykowne. Co więcej, zaprzepaściłaby jedyną szansę na spełnienie obietnicy, szansę na zniszczenie Snoke'a. Ciągle miała problem, aby zaakceptować to, że musiała poświęcić swoją własną tożsamość, aby osiągnąć cel.
     Rey niechętnie zaczynała poznawać Ciemną Stronę, Kylo nie szczędził jej wiedzy, to ona była niechętna, zdawała sobie sprawę, że gdyby wykazała choć odrobinę entuzjazmu osiągnęłaby znacznie lepsze wyniki. Nie potrafiła się pozbyć wewnętrznego oporu, nie bardzo chciała. Za każdym razem, gdy musiała zanurzyć się głębiej, czuła się zbrukana.
     Ku jej zaskoczeniu droid wyprowadził ja bez skucia rąk. Chociaż niewiele zmieniało to w jej sytuacji, denerwująca obroża ciągle była zamknięta na szyi Rey, przypominając, że nieustannie była pilnowana, to poczuła się nieco lepiej.
     Rey na moment zamarła, droid przeprowadził ją w pobliżu wysokich okien, pierwszy raz od naprawdę dawna widziała coś poza ścianami.
     Widziała nocne niebo, a odbite od powierzchni zielonego gazowego olbrzyma i sporego księżyca światło dawało dziwną mieszankę cieni. Widoczne za oknami skały i poszarpane góry świadczyły o tym, że znajdowała się na jakimś ciele niebieskim, a nie na stacji kosmicznej. Z jakiegoś dziwnego powodu ta świadomość ją uspokoiła.
     Chciała niczym mała dziewczynka podejść bliżej okna i położyć na nim dłoń, zbliżyć się do realnego świata.
     – Pani, Wielki Mistrz oczekuje.
     Westchnęła, odwracając wzrok od hipnotyzującego widoku, irytowanie Kylo było fatalnym pomysłem.
     Droid poprowadził ją pod ogromne, wykonane z czarnego drewna wrota. Zorientowała się, że ten korytarz i drzwi musiały być znacznie starsze niż reszta budynku. Przełknęła ślinę, czując niezwykle potężny Mrok dochodzący z miejsca, do którego miała się udać.
     – Wielki Mistrz oczekuje w środku.
     Skinęła głową, z zaskoczeniem zorientowała się, że droid ją zostawił. Uniosła obie ręce, aby pchnąć drzwi, jednak te ani drgnęły. Rey przygryzła wargę, zrozumiała, że musiała sięgnąć po Moc. Przymknęła oczy, skupiając się na swoim celu, po chwili ciężkie wrota ustąpiły.

Nadzieja REMAKE |Reylo|Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum