Rozdział XXXIII Miejsce kultu

155 11 10
                                    

Hej, przepraszam, że była dłuższa przerwa, ale moje samopoczucie nie pozwala na zbyt wiele. Z tego powodu nie zrobiłam ostatniego czytania, więc jak zauważycie jakiś błąd, to piszcie śmiało.

     Stłumiła westchnięcie, patrząc na rozbity wyświetlacz, pokryty kurzem. Leia nie spodziewała się tu wrócić, a na pewno nie w roli dowódcy, a jednak ponownie stała na Yavinie 4.
     Była niemal sama w dawnym centrum dowodzenia, niemal, ponieważ próba pozostania w samotności skończyła się protestem reszty dowództwa i jej syna. Teren został wielokrotnie sprawdzony pod kontem pułapek, sił wroga i szpiegów, ale pozostawały niebezpieczne zwierzęta i ryzyko zawalenia starej, jeszcze niezabezpieczonej budowli.
     Właśnie dlatego Ben wraz z Rey towarzyszyli Lei podczas spaceru, trzymali się jednak na uboczu. Syn byłby więcej niż wystarczający, ale nie miała nic przeciwko obecności padawanki, skoro rycerz uznał, że była na to gotowa. Od głośnej utraty przez Rey przytomności w kantynie, rycerz pilnował jej jeszcze uważniej. Alana zaledwie po dobie wypuściła dziewczynę, ale zdawali sobie sprawę, że to nie był koniec kłopotów. Rey po prostu wyglądała na chorą. Leię przerażał fakt, że to Moc doprowadziła padawankę do takiego stanu i to nie wyłącznie przez nieostrożność i złamanie rozkazu Bena.
     – Wystarczy tych wspomnień, trzeba wrócić do rzeczywistości i pracy.
     Ben gestem przywołał bliżej Rey, która po chwili skłoniła się i odeszła, co niesamowicie zaskoczyło Leię.
     – To rozsądne? – spytała ostrożnie.
     Syn westchnął i spojrzał na nią.
     – Nie była nigdy na tej planecie, a przy krążących plotkach, nikt nie odważy się usiłować Rey przemęczyć. Domyśliłem się, że chcesz porozmawiać, a nie wiem, kiedy oboje będziemy mieć czas.
     – Tak – westchnęła, doskonale zdając sobie sprawę, ile czekało wszystkich pracy – Lepiej z nią?
     Skinął głową.
     – Nie jestem całkowicie zadowolony, ale uspokoiła się. Ostatnie wyniki krwi nie są idealne, ale poprawiły się. Nadal jest dość słaba, jednak sądzę, że kryzys minął. Drobne zajęcie jej się przyda, poprawi humor, bo ten niestety nie jest zbyt dobry, ma poczucie winy. Bardzo dobrze byłoby, gdyby Luke nareszcie się odezwał.
     – Martwi mnie to – przyznała – wiem, że ma ogromne doświadczenie, a jednak...
     – Gdyby to Rey była tak niespokojna, to dopilnowałbym, aby więcej medytowała. To naprawdę uspokaja i wycisza umysł. Nim powiesz mi, że nie masz czasu...
     Posłała mu ostrzejsze spojrzenie, miał nadzieję, że nie weźmie przykładu ze swojego wuja i nie zacznie znowu męczyć o szkoleniu Jedi.
     – Ben, Luke nauczył mnie medytować, jeszcze nim przyszedłeś na świat. Masz rację, dawno nie medytowałam, a zaszkodzić nie powinno.
     – Gdyby nie to, że Rey jest zbyt rozproszona i nie potrzebuje dodatkowych bodźców, to bym zasugerował wspólną.
     – Nadal? – spytała zaniepokojona.
     Martwiła się o padawankę, poza Benem wiedziała najlepiej o jej nie najlepszym stanie, ciągle obwiniała się, że nie spytała dokładniej o grożące dziewczynie zagrożenia. Rey bardzo dużo zapłaciła za zdobyte dane, a ostateczna cena nie została jeszcze określona.
     – Przeszliśmy etap, bez pomocy sobie nie radzi, do potrzebuje bezwzględnej ciszy i spokoju, dlatego nadal trzymam ją u siebie.
     – Tylko dlatego? – spytała lekko zaczepnie, informacja o ich uczuciu nadal była świeża, ale nie wątpiła w siłę ich relacji. Jedynie zastanawiała się, na jakim etapie byli.
     – Zaczynam rozumieć kilka złośliwych uwag wuja dotyczących twojego związku – powiedział z wyraźną złośliwością – Nie, uwielbiam z nią spać, mimo że strasznie się rozpycha i wierci, ale nawet przez chwilę nie wpłynęło to na moją decyzję.
     Stłumiła uśmiech, była chyba jedynym wyższym oficerem, któremu ta relacja się pojawiła. Jednak naprawdę cieszyła się szczęściem syna i padawanki. Dlatego w jej głowie zaświtał pewien plan.
     – Wiem – powiedziała z rozbawieniem – chodź, jak już robisz za gwardzistę, to przydaj się jeszcze na coś.

Nadzieja REMAKE |Reylo|Where stories live. Discover now