2

302 100 160
                                    

Terra Incognita działała na równi ze światem rzeczywistym, jednak, żeby w pełni świadomie znaleźć się w świecie Absoluta, użytkownicy musieli zaszyć się w jakimś cichym miejscu, aby żadne bodźce im nie przeszkadzały i mogli bez problemu zamknąć oczy, by otworzyć je, jako własne awatary. Pierścień odpowiadał za aktualny skan całego ciała, a mała, bezprzewodowa słuchawka za przesył bodźców do mózgu. Jeśli coś zakłócało któryś z elementów, to wirtualny awatar nie mógł w pełni funkcjonować, tak jak powinien. A to rodziło problemy, których Absolut nie był w stanie obejść, nawet mimo swojego geniuszu.

Podstawowa i niemalże święta zasada regulaminu wiązała się z zakazem nagłego rozłączenia sprzętu, jeśli użytkownik znajdował się w świecie Absoluta. Słuchawki umożliwiały przeniesienie świadomości do świata wirtualnego, dlatego jeśli drastycznie przerwałoby się połączenie, to człowiek mógłby nigdy tej świadomości nie odzyskać. Bynajmniej nie chodziło tu o przypadek, kiedy słuchawka wyleciałaby z ucha - chociaż jej kształt i ułożenie uniemożliwiały takie zdarzenia - a o nagłe i całkowite zniszczenie słuchawki, jeśli człowiek w pełni świadomie znajdowałby się w wirtualnej rzeczywistości. Absolut nie odpowiadał za takie przypadki, a użytkownicy mieli tego pełną świadomość, zakładając sprzęt jego autorstwa.

Maxim Grey i Alexander Forest nie mieli pojęcia czemu Absolut wybrał właśni ich. Z pewnością nie chodziło o sprawność fizyczną, ponieważ Max stroniła od każdego sportu, a Faunus w świecie Terry nie wiedzieć czemu robił wszystko, żeby się wywalić. Dobrego serca, czy inteligencji też nie było co się w nich doszukiwać, i wiedziało to jedno i drugie, nie chcąc się do tego przyznać. A jednak tak wielki geniusz zdecydował, że to oni będą jego podopiecznymi, nie zdradzając przy tym nikomu swych prawdziwych tożsamości.

Na ich nieszczęście Chaos niemalże dorównywał inteligencją Absolutowi, a jego tożsamość od samego początku była tajemnicą nie do rozwikłania. Haker co chwila próbował stworzyć oprogramowanie, dzięki któremu włamałby się do świata wirtualnego i go przejął.

Faunus i Flora jednak nie mieli pojęcia, w których momentach Absolut broni swój program przed Chaosem. Terra Incognita była niewielkim światem. Bujne i piękne lasy, łąki, czy jeziora, chociaż tworzyły cały świat Absoluta, to bez bożka lasu, czy nieuchwytnej nimfy nie wydawałyby się tak prawdziwe. 

Jednak to wszystko zaczynało i kończyło się w wirtualnej rzeczywistości. Absolut, chociaż był geniuszem, to nie dałby rady podarować im żadnych typowo magicznych umiejętności poza światem stworzonym z algorytmów. Potrafił jedynie stworzyć im hologramy ich własnych awatarów, które nakładali na siebie, gdy musieli pokazać się poza Terra Incognitą w swoich drugich wcieleniach. Wystarczyło kliknąć na mały, niepozorny wisiorek, który również od niego dostali, a Faunus i Flora mogli ukazać się publiczności kiedy tylko by chcieli i nikt nie rozpoznałby ich, dopóki siłą nie zdjąłby im wisiorka z szyi. Z wiadomych powodów nie chcieli tego używać i stosowali to rozwiązanie jedynie w ważnych przypadkach, nie chcąc kusić losu, czy może w ich przypadku - Chaosu.

Dlatego najbezpieczniejszym miejscem dla Faunusa i Flory była właśnie Terra Incognita. Tym bardziej Maxim i Alexander, nawiązując tydzień temu sekretny sojusz, nawet nie myśleli, żeby wyjść poza świat wirtualny. Licealiści nie mieli do siebie kontaktu, nie był im przecież do niczego potrzebny. Jedynie logowali się do świata Absoluta o ustalonej wcześniej godzinie i szli tam, gdzie Faunus miał swoje "sekretne miejsce".

— Rozgość się — oznajmił, witając ją w swych skromnych, wirtualnych progach. — Dziś gryzoniom wstęp wolny.

Zignorowała określenie, jakim ją obdarzył. Doskonale wiedziała jak wygląda, tak samo jak miała świadomość, że obydwoje nie pałają do siebie sympatią i łączył ich tylko wspólny cel.

Słoneczne Cienie Where stories live. Discover now