𓆩𐏑Ӿ𓆪

91 7 3
                                    

°•✮•°

Wands, Allez 1533
Morze wschodnie

San miał już wejść do swojej kajuty gdy zatrzymał się przed drzwiami, zastanawiając się, czy nie powinien sprawdzić co z Wooyoungiem.

Spojrzał na drzwi do jego kabiny znajdujące się po drugiej stronie od jego. Zapukał, gdy usłyszał pozwolenie na wejście, przemknął niezauważony do środka.

- Wooyoung- przywitał się.

Chłopak leżał rozwalony na swojej koi. Miał na sobie tylko przysługa białą koszulę i krótkie, bieliźniane spodnie. San widząc to, odwrócił szybko wzrok. Spojrzał już gdy usłyszał, że Wooyoung zmienił pozycję siadu.

Do jego czoła przykleiły się pasma, mokrych włosów. Blond loki zakrywały jego pulchną twarz. Patrzył wyczekująco spod czarnych rzęs, jakby San przeszkodził mu w czymś ważnym i był nieproszonym elementem całego pejzażu. Wyglądał na rozdrażnionego, jednakże było coś w tym anielskiego.

- przyszedłem oddać ci twoją własność.

Książę wytarł przemęczone oczy i spojrzał zgarbiony na ręce Sana, w których znajdował się książęcy diadem.

- oh jeśli chcesz możesz go zatrzymać- pirat położył diadem na pościeli. Nie weźmie go.

- To prawdziwe złoto? Podróbka... albo ukradłeś?- zapytał z łobuzerskim uśmieszkiem.

Położył się na łóżku. Podparł głowę na rękach. Jung nie odwrócił się do niego, patrzył w przestrzeń.

- nie pochodzę ze szlachetnego rodu, mój ojciec często bywał na przyjęciach w pałacu. Ma dużo pieniędzy, by pozwolić sobie na kupno ozdóbek- Wooyoung wymyślił na poczekaniu kłamstwo, zwijając swoją koszulę w pogniecioną kulkę. Umiał kłamać, ale nie chciał okłamywać jedynej osoby, z którą czuł się jakkolwiek bezpiecznie.

-tssk- pirat prychnął nie dowierzając w to co usłyszał. Podniósł się, przybliżając do księcia.

Jung Wooyoung był uparty i zdeterminowany w swoich celach. Jeśli musiał, walczył o przetrwanie. Ale z drugiej strony był małym emocjonalnym, bardzo przemęczonym chłopcem i słabym księciem, który w oczach ojca nigdy nie nadawał się na króla. Może dlatego, że pochodził od konkubiny? Czy gdyby urodziła go królowa, byłoby inaczej?

Zanim San przyszedł książę zastanawiał się, nad sensem swojego istnienia. Wszystkie wrażenia, emocje i wydarzenia przeciążały go. Dopiero dochodziło do niego, co stało się przez te 3 tygodnie.

- zatrzymaj go San- mówił dalej wpatrując się w srebrną rzecz- przyda ci się w przyszłości.

Po chwili ciszy Woo rozpoczął nowy temat:

- jesteś piratem?- zadał retoryczne pytanie.

- na to wychodzi- odpowiedział pewnie. Wpatrywał się w profil chłopaka. Podniósł dłoń i powędrował do włosów chłopaka. Chwycił jeden z loków.

- gdyby nie list gończy, nigdy bym się tego nie spodziewał...- książę mówił nie spoglądając na swojego rozmówcę.

Patrzył na materiał swojej, białej koszuli. Przez delikatny materiał prześwitywała skóra i sutki. Chłopak zauważył ten fakt dopiero teraz, więc speszył się niezauważalnie, mając nadzieję, że pirat tego nie zauważy.

Ku jemu nieszczęściu Choi zauważył niezwykłe kształty czy, alabastrową skórę. Starał się nie zwracać zbytniej uwagi na te szczegóły.

Woo wziął z tapczanu koc, którym się przykrył.
W pokoju zaczynało robić się duszno. Naftowa lampka dawała niewielkie światło. Oświetlała twarze mężczyzn.

Fairy Bones [woosan] ✓Where stories live. Discover now