𓆩ӾӾ𐏑𓆪

81 4 0
                                    

°•✮•°

Zaciągnął się zimnym porannym powietrzem, które wpłynęło do jego płuc dając odetchnąć zmęczonemu organizmowi. Czuł ból w plecach, ciągnący się od szyi po miednicę przez wszystkie kręgi. Dopłynęli o idealnej porze w której miasto dopiero zaczynało budzić się do dziennych zmagań czekających na nich ze zniecierpliwieniem. Wyszedł na ląd przytrzymując miecz w pochwie. Żołnierze, którzy wyszli razem z nim przeciągali się jeszcze niewyspani po nocy pełnej niepewności. To była ostatnia noc na statku, więc większość z nich naradzoalo się co dalej. 

Seo Changbin wyszedł przed szereg zbliżając się do brukowanego kostkami chodnika. Oglądał krajobraz roztaczający się w okół niego. Myślał, czy nie powinni udać się od razu do pałacu władcy Kaetalii- szanowanej przez wszystkie kręgi królowej Hawasie. Jednak królowa postanowiła jej o tym nie mówić, przynajmniej nie teraz. Spór w kręgach królewskich Allez mogli wykorzystać inni władcy do podburzania konfliktów wewnętrznych, a potem zaatakowania królestwa. Królowa chciała złapać księcia spiskowca na własną rękę. 

Mężczyzna odwrócił się do swoich żołnierzy. Był w paskudnym humorze. Przyglądnął się wszystkim dokładnie sprawdzając, czy wszystko jest na miejscu. Zaczęły dochodzić do niego pomruki budzącego się miasta. Wstających marynarzy, którzy mieli ruszyć w morskie podróże, lub wypakowywali swój towar na sprzedaż. Przez ból pleców zaczynał się w nim budzić cichy głos irytacji powodujący ból głowy. Zatrzymał się na Choi Yeonjunie, który został powołany do tej podróży przez samą władczynię. Gwardzista zastanawiał się dlaczego. W gruncie rzeczy to właśnie Yeonjun był książęcym rycerzem, a o ich dziwacznej więzi mówił każdy. 

Jak na razie rycerz stanowczo uważał, że chce zniszczyć księcia za znieważenie i narażenie własnej rodziny. Został wychowany jako najlojalniejsza maszyna do ochrony i zabijania potencjalnych wrogów królów i książąt. To się w nim bardzo ceniło, tak lojalnych ludzi nie często dane było spotykać Seo. Ale to również mogła być najniebezpieczniejsza broń. Jeśli Yeonjun połączy siły z księciem, będzie poważnym kłopotem. 

"- wasza znamienitość wiesz dobrze, że Choi Yeonjun sprzymierzy się z księciem przy pierwszej okazji.

- wiem. Ale to właśnie on zaprowadzi cię do mojego synka"

- rozdzielimy się. Trzeba przeszukać miasto. Ze mną pójdziesz ty, ty i ty- wskazał na trzech mało zainteresowanych gwardzistów w mundurach Allez- Yeonjun, weź Jeonghana i Junhui'a i przeszukajcie zachodnią część wybrzeża. A w trzej pójdziecie pod dowództwem Wonwoo na wschód. Znajdzie go i przyprowadźcie do mnie. 

°•✮•°

Obudził go szept. Nawołujący do ruszenia przed siebie, dania uputu emocjom. Szept zamieniał się w słowa, coraz głośniejsze konwulsje wstydu, strachu oraz rozpaczy. Ponaglały go. Zamieniały się w powolny krzyk. Coraz głośnieszy. Słyszał tysiące słów w jednej myśli. Niewypowiedziane dotąd obawy, trudne do zrozumienia życzenia, wyznania miłości które nie ujrzą światła dziennego. 

Otworzył oczy. Dochodził do siebie jeszcze przez kilka dłuższych chwil, starając się uspokoić szybkie tempo swojego serca. Przewrócił się na lewy bok. Czuł w jak niewygodnej pozycji spał. Podniósł głowę i otarł zaspane, posklejane oczy. Śnił mu się koszmar. Jeden z najcięższych o jakich mógł śnić. 

Śmierć jego matki. 

Jego rodzicielka umarła gdy zaczynał 13 rok życia. Była to niewyobrażalna trauma dla księcia, który jeszcze nie zaznał straty. Do tej pory nie pogodził się z tym jak łatwo dał pozwolić na jej śmierć. Był taki głupiutki nie zauważając niczego podejrzanego, a ona z pewnością wiedziała co się szykuje. Nawet nie próbowała się bronić. Może nie widziała sensu w stawianiu oporu, nie było z nią najlepiej. Poprzysiągł więc zemstę na każdym kto przyłożył się do tego makabrycznego aktu zniszczenia.

Fairy Bones [woosan] ✓Where stories live. Discover now